WIERZE UFAM MIŁUJĘ

„W KAŻDEJ CHWILI MEGO ŻYCIA WIERZĘ, UFAM, MIŁUJĘ” — ZOFIA KOSSAK-SZCZUCKA

  • Słowo Boże na dziś

  • NIC TAK NIE JEST POTRZEBNE CZŁOWIEKOWI JAK MIŁOSIERDZIE BOŻE – św. Jan Paweł II

  • Okaż mi Boże Miłosierdzie

  • JEZU UFAM TOBIE W RADOŚCI, JEZU UFAM TOBIE W SMUTKU, W OGÓLE JEZU UFAM TOBIE.

  • Jeśli umrzesz, zanim umrzesz, to nie umrzesz, kiedy umrzesz.

  • Wspólnota Sióstr Służebnic Bożego Miłosierdzia

  • WIELKI POST

  • Rozważanie Drogi Krzyżowej

  • Historia obrazu Jezusa Miłosiernego

  • WIARA TO NIE NAUKA. WIARA TO DARMO DANA ŁASKA. KTO JEJ NIE MA, TEGO DUSZA WYJE Z BÓLU SZUKAJĄC NAUKOWEGO UZASADNIENIA; ZA LUB PRZECIW.

  • Nie wstydź się Jezusa

  • SŁOWO BOŻE

  • Tak mówi Amen

  • Książki (e-book)

  • TV TRWAM

  • NIEPOKALANÓW

  • BIBLIOTEKA W INTERNECIE

  • MODLITWA SERCA

  • DOBRE MEDIA

  • Biblioteki cyfrowe

  • Religia

  • Filmy religijne

  • Muzyka religijna

  • Portal DEON.PL

  • Polonia Christiana

  • Muzyka

  • Dobre uczynki w sieci

  • OJCIEC PIO

  • Św. FAUSTYNA

  • Jan Paweł II

  • Ks. Piotr Pawlukiewicz

  • Matka Boża Ostrobramska

  • Moje Wilno i Wileńszczyzna

  • Pielgrzymka Suwałki – Wilno

  • Zespół Turgielanka

  • Polacy na Syberii

  • SYLWETKI

  • ŚWIADECTWA

  • bEZ sLOGANU2‏

  • Teologia dla prostaczków

  • Wspomnienia

  • Moja mała Ojczyzna

  • Zofia Kossak

  • Edith Piaf

  • Podróże

  • Czasopisma

  • Zdrowie i kondyncja

  • Znalezione w sieci

  • Nieokrzesane myśli

  • W KAŻDEJ CHWILI MOJEGO ŻYCIA WIERZĘ, UFAM, MIŁUJĘ.

  • Prezydent Lech Kaczyński

  • PODRÓŻE

  • Pociąga mnie wiedza, ale tylko ta, która jest drogą. Wiedza jest czymś wspaniałym, ale nie jest najważniejsza. W życiu człowieka najważniejszym jest miłość – prof. Anna Świderkówna

  • Tagi wpisów

    A.Zybertowicz A.Świderkówna Anna German Bł.K. Emmerich Bł. KS. JERZY Bł.M.Sopoćko Dąbrowica Duża Edith Piaf Jan Pospieszalski Jarosław Marek Rymkiewicz kard.Stefan Wyszyński Kardynał H. Gulbinowicz Kijowiec Kodeń Koniuchy ks.A.Skwarczyński Ks.Tymoteusz M.Rymkiewiecz Prof.Kieżun tv media W.Cejrowski Z.Gilowska Z.Kossak Z.Krasnodębski Św.M. Kolbe Żołnierze wyklęci
  • Cytat na dziś

    Dostęp do internetu ujawnia niewyobrażalne pokłady ludzkiej głupoty.

Archive for 20 lipca, 2011

Grzegorz Braun w namiocie Solidarnych

Posted by tadeo w dniu 20 lipca 2011

http://www.blogpress.pl/node/8766

Posted in SOLIDARNI 2010 | Leave a Comment »

Smutne rezultaty operacji „Ostra Brama”

Posted by tadeo w dniu 20 lipca 2011

17 lipca 1944 r. sowieckie służby specjalne Smiersz rozpoczęły aresztowania i rozbrajanie oddziałów Armii Krajowej, które tylko 4 dni wcześniej zakończyły dokonywaną wspólnie z sowiecką Robotniczo-Chłopską Armią Czerwoną [= PKKA] siedmiodniową operację wyzwalania Wilna.

   W planach i zamierzeniach polskich operacja „Ostra Brama” miała doprowadzić do wyzwolenia i zajęcia miasta przed wojskami zdradzieckimi, aby zaprezentować się przed nimi jako gospodarze tych terenów. O sensie tej demonstracji później.

   Niespodziewanie silny opór wojsk hitlerowskich (m.in. w wyniku mianowania na komendanta obrony gen. Stahela – zapisał się jeszcze on od 1.VIII w historii Polski, niestety) uniemożliwił powodzenie polskiego powstania, które zostało źle przygotowane, wybuchło przedwcześnie i dlatego musiało poczekać na dotarcie czołgów 5. pancernej armii gwardii Rotmistrzowa (3. korpusu pancernego).

Dopiero wtedy, Akowcy ze wsparciem sowieckiej techniki (lub raczej na odwrót – sowiecka technika, nierzadko „made in USA” = 25% tanków, 60% samochodów, 75% benzyny lotniczej!, z pomocą AK), doprowadzili do wyparcia niemieckiego garnizonu i wyzwolenia miasta.

    Po początkowej sympatii ugruntowanym braterstwem walki stosunki polsko-sowieckie zaczęły się psuć, np. nie pozwolono Polakom na defiladę w centrum miasta (odbyła się w Wilnie tylko jedna, na Antokolu, z udziałem tylko jednej brygady AK spośród 12 biorących udział w operacji „Ostra Brama”), zmuszono ich do opuszczenia Wilna. Dowództwo zaproszono na rozmowy w sprawie przekształcenia zgrupowania wileńskiego AK w dywizję piechoty i brygadę kawalerii Wojska Polskiego mającego walczyć u boku Armii Czerwonej (po niesławnym* wyniku bitwy pod Lenino 12.10.1943 przez 9 miesięcy żadna jednostka tzw. berlingowców, tj. armii utworzonej przez Sowietów na polecenie Stalina nie została skierowana na front). Generał Iwan Czerniachowskij z 3.Frontu Bałtyckiego zgodził się na polskie żądania, unikając deklaracji politycznych, zapraszając sztab na rozmowy 16-ego lipca. Z tych rozmów nikt jednak nie powrócił, prawdopodobnie nie wziął w nich udziału gen. Czerniachowskij, a szef Smiersza – złowrogi Iwan Sierow.

      Postawił on warunek – podporządkowanie się przez generała (de facto – pułkownika) „Wilka” Krzyżanowskiego władzy PKWN-u Wandy Wasilewskiej i innych stalinowskich agentów. Po jego stanowczej odmowie aresztowano cały sztab AK, a także przedstawicieli polskiej administracji cywilnej w Wilnie, po czym przystępiono do rozbrajania oddziałów. Taki los spotkał również 6.brygadę wileńską płk. Konara Koprowskiego, która 7.7.44 pod Szwajcarami uwolniła z rąk niemieckich ponad tysiąc jeńców radzieckich. Zgromadzonym w obozie koncentracyjnym w Miednikach Akowcom sam gen. Sierow proponował wstąpienie do armii Berlinga. Polacy nieugięcie odpowiadali: „Chcemy Wilka!”. Wobec czego zostali wywiezieni w głąb ZSRR (ale nie na Syberię!) i traktowani jako robocze bataliony Armii Czerwonej, np. jako 361.zapasowy pułk piechoty (dostali nawet radzieckie uniformy, początkowe nowiutkie, po dalszych odmowach i dowodach antyradzieckiej postawy – złachmanione ;). Do Polski (lub Litewskiej Soc.Rep.Sowieckiej) wrócili w latach 1946-48.

   Epilogiem „Ostrej Bramy” była bitwa pod Surkontami. Już nie przeciw Niemcom, lecz z jednostkami Smiersza i NKWD. Poległ* w niej 21.VIII współautor planu „Ostra Brama” ppłk. Maciej Kalenkiewicz „Kotwicz”, w 1939 r. dowódca piechoty pierwszego partyzanckiego oddziału 2.wojny światowej majora Hubala-Dobrzańskiego.

Tak to historia zatoczyła pętlę – pierwszy partyzant 2ww przeciwko Niemcom, został zabity przez ich sojuszników z 1939-41 w 3 lata i 2 miesiące po „wygaśnięciu” tamtego inter-nacjonal-socjalistycznego przymierza.

    Wspominając tragiczne losy bohaterów wileńskiego powstania zadaję sobie pytanie:„Czy było one niezbędne, czy musiało się wydarzyć?” Było przecież li tylko manifestacją polityczną mającą potwierdzić polskie prawa do Wileńszczyzny, tj. de facto walką o granice.

W sytuacji, gdy nie granice, a niepodległość państwa polskiego ważyła się na szali losu i wyroków historii.

W sytuacji, gdy wschodnie granice przyszłej Polski (niepodległej, bądź zależnej od ZSRR) były już od blisko roku zatwierdzone przez 3 wielkich tej wojny i postwojennej Europy.

 Była to demonstracja słuszna z moralnego punktu widzenia, jednak całkowicie bezsensowna i nieusprawiedliwiona politycznie. Polski rząd w Londynie, będący zwierzchnikiem wileńskich Powstańców, nie był uznawany przez ZSRR, którego wojska podchodziły pod Miasto. Lojalistyczna i patriotyczna (czyli nacjonalistyczna) postawa Wilniuków bynajmniej nie mogła przypaść do gustu ideowym internacjonalistom, zwłaszcza stalinowskiego chowu. Konfrontacja była więc nie do uniknięcia. Ale jakiekolwiek represje Stalina wobec „polskiej mniejszości” na jego terenie, uznanym przez prezydenta USA i premiera UK, nawet o charakterze ludobójczym (do których nie doszło), nie mogły wzburzyć zachodniej opinii publicznej przeciw „największemu pogromcy Hitlera”, nie mówiąc już o wyrachowanych zachodnich przywódcach.

    Gorzej, zachodnia opinia publiczna dostawała bardzo nielogiczny, typowo „polish” przekaz informacyjny – Wilno jest uznawane przez Sowiety za ich strefę wpływów, USA i UK nie są temu przeciw. Polacy wobec zbliżania się Sowietów do Wilna rozpoczęli walkę o miasto, dopomagając znacząco jego wyzwoleniu. Wniosek logiczny – Polacy również popierają sowieckie pretensje do tych ziem. A marginalne informacje o konflikcie polsko-sowieckim po wyzwoleniu Wilna (jeśli przedarły się przez cenzurę wojenną, bardzo w Anglii srogą), to wynik tradycyjnej kłótliwości i pryncypialności Polaków, pewnie poszło im o jakieś imponderabilia – orzełek nad orłem lub nieodpowiedni przymiotnik.

    Wobec świadomego nieuznawania polskiego rządu emigracyjnego przez Stalina (co było mu idealnie na rękę), wszelakie działania zbrojne militarnie korzystne dla Sowietów, ale politycznie przeciwne ich celom podporządkowania Polski, w dodatku na terenach uznawanych przez nich za swoje, były szkodliwe dla polskich interesów, zarówno narodowych na tych terenach (dekonspiracja, straty w walkach i internowanie), jak i państwowych. Osłabiały one siłę i potencjalne wystąpienie AK na terenach etnicznie i bezspornie polskich. M.in. dla potrzeb wystąpień na Kresach wschodnich, 9 lipca 1944 na 22 dni przed wybuchem Powstania Warszawskiego wysłano z Warszawy (niemałym trudem i wielkim kosztem konspiracyjnej logistyki)900 pistoletów maszynowych znacznie osłabiając siłę AK w Warszawie. W wyniku tej decyzji 1 sierpnia Godzinę „W” rozpoczęto w stolicy z około 600 pistoletami maszynowymi (o 1700 za mało niż przewidywał plan minimum!).

Pisałem o tym dawno temu w „Samo-rozbrojenie AK przed Godziną W”

http://witas1972.salon24.pl/55197,samo-rozbrojenie-ak-przed-godzina-w

     Bohaterstwo, wierność i nieugiętość wspaniałych Wilniuków i Nowogródczan zostały, niestety, zmarnowane przez błędne decyzje ówczesnych polskich liderów politycznych, którym wydawało się, że politykę można uprawiać za pomocą metod zbliżonych do prostoty obsługi cepa (premierem RP był Mikołajczyk – chłop z Poznańskiego).

Gdy politykom nie starcza wyobraźni, młodsze pokolenia płacą krwią.

Vae victis!

* – zaznaczone zagadnienia wymagają rozszerzonego komentarza, jak ktoś był by zainteresowany, proszę pytać.
Ciekawe wspomnienia z Wilna lipca’44 i okresu przed i po:
Bardzo ciekawy tekst o współczesnym, ale nie tylko,  Wilniehttp://swiatowidz.pl/?p=2460

Przeczytaj także:

Posted in Historia, Moje Ukochane Wilno i Wileńszczyzna | 1 Comment »

STRONA BRACI MNIEJSZYCH KAPUCYNÓW POŚWIĘCONA KATECHEZIE

Posted by tadeo w dniu 20 lipca 2011

https://www.kapucyni.pl/

Posted in POLECAM, Religia | Leave a Comment »

Tomasz Adamek – świadectwo

Posted by tadeo w dniu 20 lipca 2011

Świadectwo Tomasza Adamka wygłoszone podczas IX pielgrzymki młodych słuchaczy Radia Maryja.

Zobacz także:

Pseudonim GÓRAL – wywiad z Tomaszem Adamkiem

Posted in POLECAM, Religia, Świadectwa | Leave a Comment »

Radosław Pazura – jego historia i świadectwo

Posted by tadeo w dniu 20 lipca 2011

 

Posted in Filmy - Polecam, Filmy religijne, Religia, Świadectwa | Leave a Comment »

Twoja wiara

Posted by tadeo w dniu 20 lipca 2011

Film zrobiony przez braci Kapucynów:

http://www.katecheza.kapucyni.krakow.pl/pokazy/wiara.avi

Posted in Filmy - Polecam, Filmy religijne, Religia | Leave a Comment »

Znani z Jezusem

Posted by tadeo w dniu 20 lipca 2011

Znane polskie postaci zachęcają do odważnego wyznawania wiary.

Przeczytaj także:

Akcja ”Nie wstydzę się Jezusa”

Posted in Nie wstydzę się JEZUSA | Leave a Comment »

Marek Citko o Bogu w swoim życiu

Posted by tadeo w dniu 20 lipca 2011

Bóg pomógł mu zmierzyć się z kryzysem w jego karierze. Gdy dręczyły go kontuzje, to wiara była największym wsparciem.

Posted in Nie wstydzę się JEZUSA | Leave a Comment »

Przemysław Babiarz propaguje brelok z krzyżem

Posted by tadeo w dniu 20 lipca 2011

„Pamiętajmy nawzajem dla siebie jesteśmy świadkami, nawzajem siebie umacniamy”

 

Posted in Nie wstydzę się JEZUSA | Leave a Comment »

Litza mówi o krzyżu, którego się nie wstydzi

Posted by tadeo w dniu 20 lipca 2011

Chrześcijaństwo to jest umieranie dla nieprzyjaciół, kochanie nieprzyjaciół, akceptowanie krzyża.

Posted in Nie wstydzę się JEZUSA | Leave a Comment »

Marek Jurek zachęca do noszenia breloka z krzyżem

Posted by tadeo w dniu 20 lipca 2011

„Zachęcam wszystkich do tego, żeby wziąć udział w akcji: Nie wstydzę się Jezusa. Tytuł jest prowokujący, bo z tego, że poszliśmy za naszym Zbawicielem powinniśmy być dumni. Publiczne wyznawanie wiary jest jednym z jej zasadniczych wymogów…”

Posted in Nie wstydzę się JEZUSA | Leave a Comment »

Nie wstydzę się Jezusa

Posted by tadeo w dniu 20 lipca 2011

Posted in Nie wstydzę się JEZUSA | Leave a Comment »

Nieokrzesane myśli

Posted by tadeo w dniu 20 lipca 2011

Posted in Nieokrzesane myśli | Leave a Comment »

TY, CO W OSTREJ ŚWIECISZ BRAMIE… (1937)

Posted by tadeo w dniu 20 lipca 2011

TY, CO W OSTREJ ŚWIECISZ BRAMIE… * Film fabularny * Produkcja: Polska * Rok produkcji: 1937 * Premiera: 1937. 04. 30 * Dane techniczne: 2200 m. 77 min.

Całość:

http://gloria.tv/?media=178013

W 8 odcinkach:

Ryszard, młody urzędnik, został bez pracy, otuchy dodają mu matka i narzeczona . . . Szczęście się do niego uśmiecha, bo ministerstwo zainteresowało się jego wynalazkiem. Fatum jednak chce, że pociąg, którym jedzie do Warszawy, ulega katastrofie . . . Maria w modlitwie do Matki Boskiej Ostrobramskiej czerpie nadzieję, że Ryszard wróci . . . Tymczasem on porwany został do odludnej willi przez tajemnicze konsorcjum człowiek opiera się i bohatersko znosi najokropniejsze próby, jakim jest poddawany. Odtrąca też piękną Irmę, ta zaś wpada na szatański pomysł sprowadzenia do willi Marii. Zastaje ją pogrążoną w modłach. I wówczas w duszy grzesznej kobiety następuje przełom. Irma decyduje się ratować Ryszarda i zwrócić go matce i narzeczonej.
Ekipa * Reżyseria: Jan Nowina-Przybylski * Współpraca reżyserska: Jerzy Marr * Scenariusz: Tadeusz Kończyc * Zdjęcia: Albert Wywerka * Scenografia: Jacek Rotmil, Stefan Norris * Malarstwo artystyczne: Józef Galewski * Muzyka: Jan Maklakiewicz, Wiktor Krupiński * Wykonanie muzyki: Chór Opery Warszawskiej, Chór Gazowni Miejskiej, Ignacy Dygas (pieśni religijne) * Kierownictwo muzyczne: Jan Maklakiewicz * Dźwięk: Stanisław Urbaniak * Charakteryzacja: Konrad Narkiewicz * Kierownictwo produkcji: Stefan Nasfeter * Kierownictwo zdjęć: Mikołaj Iwanow, Wacław Sankowski * Produkcja: Biuro Filmowe Stefan Nasfeter * Atelier: Falanga * Laboratorium: Falanga * Obsada aktorska: Mieczysław Cybulski (Ryszard Malewicz, narzeczony Marii), Maria Bogda (Maria), Lena Żelichowska (Irma), Tekla Trapszo (matka Ryszarda), Kazimierz Junosza-Stępowski (baron), Artur Socha (inżynier), Stanisław Sielański (Kwiatek), Feliks Szczepański (Stefan, przyjaciel Ryszard), Nina Świerczewska (Julisia), Jan Kurnakowicz (Józiuk), Helena Buczyńska (Petronela), Wanda Jarszewska (pasażerka), Aldona Jasińska (przekupka), Wanda Bartówna (nie występuje w czołówce), Jadwiga Bukojemska (nie występuje w czołówce), Stanisław Grolicki (nie występuje w czołówce), Józef Maliszewski (ksiądz; nie występuje w czołówce), Irena Skwierczyńska (nie występuje w czołówce), Helena Zarembina (śpiewająca kobieta; nie występuje w czołówce)

Posted in Filmy - Polecam, Filmy i slajdy, Filmy religijne, Moje Ukochane Wilno i Wileńszczyzna | 2 Komentarze »

Legendy tatrzańskie

Posted by tadeo w dniu 20 lipca 2011

O Wacku, który zapragnął zostać księciem

 Dawno, dawno, dawno, lat temu tysiąc i pięćset ponad, na wysokich wyżynach, zwanych przez potomnych Podhalem skalnym i mniej skalnym, pojawili się posępni wojownicy, pomykający chyżo ze wschodu na zachód. Uciekali przez Attylą Hunem i jego pobratymcami. Nie na tyle jednak śpieszno, by nie zdołali się osiedlić tu i ówdzie. Powstały wtedy dumne osady Schorstein, Durstein, Friedman czy Falstein, rozciągnięte w dolinach rzecznych między górami. Przybysze, którzy zasiedlili jaki pierwsi te dzikie kraje, parali się wyrobem spinek do okryć wierzchnich w kształcie parzenic. Nazywano ich Ostrymi Gotami, bo język mieli cięty, a wejrzenie ostre, nie cierpiące oszustwa w wydaniu bliźnich. Budowali kształtne domy z drzewnych bali o stromych, spadzistych dachach. I mimo, że na wspomniane tereny napłynęły wkrótce, nie wiadomo skąd, barbarzyńskie hordy słowiańskie, a ich rdzenni mieszkańcy, krótko i brzydko mówiąc się skrewili, pozostała w nich po szlachetnych przodkach bardziej błękitna krew oraz szczątki dawnej mowy, najlepiej zachowane w formie zwyczajowego trzyliterowego pozdrowienia. Koniec końców pod koniec ciepłego lata 1939 roku, wyżyny karpackie zamieszkiwał dzielny, bohaterski naród, pogardliwie spoglądający na Polaków z nizin. Górale.

Tak się zastanawiam czy zwolennicy stanowczej tezy, iż Polacy tym się różnią od innych, pośledniejszych nacji, że nie wydali swojego Quislinga, nie popierają, oczywiście nieświadomie, streszczonych powyżej „uczonych” ustaleń niemieckich badaczy, którzy w samym środku Europy i w środku XX wieku niemalże, odkryli na nowo zaginiony naród góralski. A może zwolennicy tej tezy uznali, że kudy Goralenfurstowi z jakiejś zakopanej pod górami (jedynymi porządnymi w całym nizinnym kraju) mieściny do powszechnie znanego przedstawiciela Skandynawów. Tych od łososi oczywiście. Rola Wacława Krzeptowskiego jest zresztą dziś spychana na margines. Podobnie jak cały epizod Goralenvolku. Taka zabawa z okupantami, w dobrej wierze niby. Przypisuje się wręcz niekiedy Krzeptowskiemu pewne ograniczenie umysłowe i brak zrozumienia przytłaczającego go bagażu wydarzeń, napędzanych przez halnego historii (co innego np. Kuraś – bandyta). Bo przychodzi taki wiatr, że nie ma rady i ludzie się wieszają. Nawzajem.


Ulicówka w Chochołowie

Czy Wacław Krzeptowski, człek w sile wieku, tuż po czterdziestce, cieszący się sporym powodzeniem, zwłaszcza u płci przeciwnej, znany i szanowany działacz ruchu ludowego, ba – obrońca samego Wincentego Witosa przed przewracającym konstytucyjny rzeczy porządek marszałkiem Piłsudskim, naprawdę nie rozumiał co się wokół niego dzieje? Czy nie wiedział, że za narobione długi ciążyła na nim egzekucja komornicza, którą wstrzymał jedynie wybuch wojny? Czy nie wiedział, iż zorganizowana wycieczka góralska, jaka w październiku 1939 roku udała się na Jasną Górę, aby pokazać, że Czarna Madonna nie ucierpiała z rąk Brunatnych Koszul, miała charakter typowej akcji pokazowej? Dlaczego pędził by odwiedzić generalnego gubernatora Hansa Franka, nim ten jeszcze na dobre nie wprowadził się na Wawel? Czemu służyły chleb i sól oraz złota ciupaga? Czy wszystko można wytłumaczyć obawą przed Słowakami, Niemcami i chęcią zapewnienia lepszego losu swoim pobratymcom? Czy dlatego powstał projekt, dziś powiedzielibyśmy, etniczny, stanowiący ewenement na skalę polską?

Dziwna rzecz, że Wacław Krzeptowski, góral z krwi i kości, zdecydowany przeciwnik sanacji i budowy kolejki na Kasprowy Wierch, która jego zdaniem wyzuwała miejscowych z przynależnych im hal i łąk, skumał się z byłym legionistą, działaczem BBWR i OZON oraz entuzjastą inwestycji w turystyczną infrastrukturę Zakopanego, w tym wspomnianą kolej linową, Henrykiem Szatkowskim. Ten ostatni – doktor praw, urzędnik ministerialny II Rzeczypospolitej, poliglota był jednocześnie Ostrogotem-amatorem, który podczas wojny organizował tzw. podbudowę ideologiczną pod księstwo góralskie. Studia odbywał w Berlinie i Wrocławiu, choć to na Uniwersytecie Jagiellońskim opracował ochronę z zakresu prawa ochrony przyrody. W Zakopanem pojawił się w latach 30-tych jako ceper-góralofil, żeniąc się z rodowitą Podhalanką. Był wiceprezesem Polskiego Związku Narciarskiego i wspierał organizację mistrzostw FIS w Zakopanem. Naturalnym i niedoścignionym wzorem w tym zakresie wydawały się mu oczywiście imprezy w krajach niemieckojęzycznych. Co nie dziwi i dziś nas, podziwiających konkursy w Obersdorfie czy Ga-Pa.

Stare Kościeliska

Mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym – to było wydarzenie! W ogóle Zakopane lat 30-tych starało się przyciągać gości – powstały kolej na Kasprowy i „ceprostrada” między Morskim Okiem a Doliną Pięciu Stawów, schroniska na Polanie Chochołowskiej, Polanie Pisanej, w Dolinie Pięciu Stawów, a także hotel górski na Kalatówkach. Ten ostatni zbudowano na potrzeby wspomnianych mistrzostw FIS w zimie 1939. Odbywających się tu po raz drugi, bo już w roku 1929 Zakopane gościło narciarzy klasycznych z całego świata. Podczas mistrzostw w lutym 1939 r., Niemcy w Zakopanem święcili pierwsze triumfy. Na razie, na Wielkiej Krokwi. Postawiono wtedy świerkową bramę, która ozdobiona następnie niespodzianymi krzyżykami o proweniencji góralsko-germańskiej będzie pełniła ważną rolę w tej historii.

Gdzie sport i międzynarodowe igrzyska, tam okazja do wymiany poglądów i kontaktów, nie tylko towarzyskich. Kapitan Witalis Wieder – oficjalnie prezes Związku Oficerów Rezerwy w Zakopanem, z racji swej funkcji współorganizator wielu wydarzeń o charakterze patriotycznym. Prywatnie i nieoficjalnie agent niemieckiego wywiadu wojskowego – Abwehry. Podczas wojny jeden z pierwszych subskrybentów volkslisty i współpracownik Krzeptowskiego. Ilu oprócz niego kooperowało z sąsiadami zza Warty – nie wiadomo. Nikt również nie wie dokładnie jak wyglądał. Jako profesjonalista nie lubił się fotografować.

Witkiewiczówka

Hans Frank docenił wagę Krzeptowskiego jako gościa i niezwłocznie, po niecałym tygodniu przybył do Zakopanego z kurtuazyjną rewizytą. Przyjęto go niezwykle serdecznie, niemal jak bogatego turystę, przy wspomnianej świerkowej bramie. W ruch poszły hasła o bliskich związkach ludu germańskiego i góralskiego, a nawet portret Fuehrera. Frank bywał następnie w Zakopanem dość często, ćwicząc m.in. kroki narciarskie na Kalatówkach. I mimo, że rzucone hasło góralskich oddziałów SS nie przyniosło w górskim powietrzu żadnego echa, współpraca rozwijała się dobrze. 29 listopada 1939 roku Krzeptowski zwołał zebranie Związku Górali, organizacji z tradycjami, działającej jeszcze za starego, dobrego Franza Jozefa, przedstawiając koncepcję Goralenvolk. Góralskiego ludu wybranego. Związek kontynuował działalność jako Goralenverein – Towarzystwo Góralskie. Oczywiście, z Krzeptowskim na czele.

A Zakopane? Zakopane stało się wkrótce cenionym miejscem odpoczynku niemieckich weteranów, a także oficjeli. Ze znamienitszych gości, obok wspomnianego Franka gościł tu m.in. w 1940 Reichsfuhrer Heinrich Himmler. Nie był to jednak kurort „Nur fuer Deutsche”, choć Polaków w nim nie przyjmowano.

W dniu 20 lutego 1940 roku w Zakopanem, w willi „Pan Tadeusz” położonej przy drodze wiodącej ku dolinie Białego odbyła się międzynarodowa konferencja, trzecia już z cyklu wspólnych przedsięwzięć aparatu bezpieczeństwa sąsiadujących mocarstw, rozpoczętego w listopadzie 1939 roku. Delegacje z obu stron liczyły po kilkadziesiąt wysoko postawionych osób – ze strony niemieckiej pojawili się m.in. Adolf Eichman – ówczesny kierownik referatu do spraw przesiedleń i emigracji w RSHA, oficerowie SS – Zimmermann z Radomia oraz Spiekler z Krakowa, a ze strony radzieckiej – syn byłego komisarza spraw zagranicznych Grigorij Litwinow oraz gubernatorzy Archipelagu Gułag – Rita Zimmerman i Eichmans. Rozmowy trwały 6 tygodni, podczas których w ramach szeregu paneli uczestnicy wymieniali się doświadczeniami w zakresie utrzymania bezpieczeństwa i porządku na świeżo zajętych w wyniku paktu Ribbentrop-Mołotow terenach, w tym metodyki prewencji i zwalczania zakonspirowanych grup bandyckich. Odnotowano zachęcające wyniki przyjętej przez oba zaprzyjaźnione państwa metody budzenia lokalnej świadomości – odpowiednio narodowej i proletariackiej oraz przeciwstawiania jej dawnemu uciskowi pod rządami Polaków.

Dolina Białego

http://tvscream.salon24.pl/319673,legendy-tatrzanskie-1

Posted in Podróże, POLECAM | Leave a Comment »