WIERZE UFAM MIŁUJĘ

„W KAŻDEJ CHWILI MEGO ŻYCIA WIERZĘ, UFAM, MIŁUJĘ” — ZOFIA KOSSAK-SZCZUCKA

  • Słowo Boże na dziś

  • NIC TAK NIE JEST POTRZEBNE CZŁOWIEKOWI JAK MIŁOSIERDZIE BOŻE – św. Jan Paweł II

  • Okaż mi Boże Miłosierdzie

  • JEZU UFAM TOBIE W RADOŚCI, JEZU UFAM TOBIE W SMUTKU, W OGÓLE JEZU UFAM TOBIE.

  • Jeśli umrzesz, zanim umrzesz, to nie umrzesz, kiedy umrzesz.

  • Wspólnota Sióstr Służebnic Bożego Miłosierdzia

  • WIELKI POST

  • Rozważanie Drogi Krzyżowej

  • Historia obrazu Jezusa Miłosiernego

  • WIARA TO NIE NAUKA. WIARA TO DARMO DANA ŁASKA. KTO JEJ NIE MA, TEGO DUSZA WYJE Z BÓLU SZUKAJĄC NAUKOWEGO UZASADNIENIA; ZA LUB PRZECIW.

  • Nie wstydź się Jezusa

  • SŁOWO BOŻE

  • Tak mówi Amen

  • Książki (e-book)

  • TV TRWAM

  • NIEPOKALANÓW

  • BIBLIOTEKA W INTERNECIE

  • MODLITWA SERCA

  • DOBRE MEDIA

  • Biblioteki cyfrowe

  • Religia

  • Filmy religijne

  • Muzyka religijna

  • Portal DEON.PL

  • Polonia Christiana

  • Muzyka

  • Dobre uczynki w sieci

  • OJCIEC PIO

  • Św. FAUSTYNA

  • Jan Paweł II

  • Ks. Piotr Pawlukiewicz

  • Matka Boża Ostrobramska

  • Moje Wilno i Wileńszczyzna

  • Pielgrzymka Suwałki – Wilno

  • Zespół Turgielanka

  • Polacy na Syberii

  • SYLWETKI

  • ŚWIADECTWA

  • bEZ sLOGANU2‏

  • Teologia dla prostaczków

  • Wspomnienia

  • Moja mała Ojczyzna

  • Zofia Kossak

  • Edith Piaf

  • Podróże

  • Czasopisma

  • Zdrowie i kondyncja

  • Znalezione w sieci

  • Nieokrzesane myśli

  • W KAŻDEJ CHWILI MOJEGO ŻYCIA WIERZĘ, UFAM, MIŁUJĘ.

  • Prezydent Lech Kaczyński

  • PODRÓŻE

  • Pociąga mnie wiedza, ale tylko ta, która jest drogą. Wiedza jest czymś wspaniałym, ale nie jest najważniejsza. W życiu człowieka najważniejszym jest miłość – prof. Anna Świderkówna

  • Tagi wpisów

    A.Zybertowicz A.Świderkówna Anna German Bł.K. Emmerich Bł. KS. JERZY Bł.M.Sopoćko Dąbrowica Duża Edith Piaf Jan Pospieszalski Jarosław Marek Rymkiewicz kard.Stefan Wyszyński Kardynał H. Gulbinowicz Kijowiec Kodeń Koniuchy ks.A.Skwarczyński Ks.Tymoteusz M.Rymkiewiecz Prof.Kieżun tv media W.Cejrowski Z.Gilowska Z.Kossak Z.Krasnodębski Św.M. Kolbe Żołnierze wyklęci
  • Cytat na dziś

    Dostęp do internetu ujawnia niewyobrażalne pokłady ludzkiej głupoty.

Archive for the ‘Ks.Tymoteusz’ Category

Nie żyje ks. biskup Józef Zawitkowski. Zmarł po długotrwałej chorobie. Zapamiętamy jego pieśni i piękne kazania radiowe!

Posted by tadeo w dniu 29 października 2020

autor: Twitter/EpiskopatNews/diecezja.lowicz.pl

Po długotrwałej chorobie zmarł ks. biskup Józef Zawitkowski – poinformowała Kuria Diecezjalna Łowicka. Był biskupem pomocniczym diecezji łowickiej w latach 1992–2013, a także twórcą wielu słynnych pieśni religijnych, m.in. „Panie dobry jak chleb”. Zapamiętamy go również z pięknych i przejmujących kazań radiowych z Bazyliki Św. Krzyża w Warszawie.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Poruszająca homilia bp. Zawitkowskiego w Gietrzwałdzie: Dlaczego Polskę wymazano z mapy Europy? Bośmy byli głupi i chwaliliśmy się naszymi grzechami. WIDEO

Bp Zawitkowski: „Naród umiera! Odbierzcie jeszcze dzieciom miłość, a młodzieży rozum i zostanie nam Polska ugorem pachnąca!”. WIDEO

Ze smutkiem informujemy, że po długotrwałej chorobie zmarł J.E. ks. bp Józef Zawitkowski. Kościół Łowicki dziękuje za Jego trud pasterski i poleca Go modlitwie. Terminy uroczystości pogrzebowych zostaną ustalone i podane do wiadomości. Wieczny odpoczynek racz Mu dać Panie

— czytamy w komunikacie na stronie diecezji łowickiej.https://platform.twitter.com/embed/index.html?dnt=false&embedId=twitter-widget-0&frame=false&hideCard=false&hideThread=false&id=1321816363330097157&lang=en&origin=https%3A%2F%2Fwpolityce.pl%2Fkosciol%2F524234-nie-zyje-ks-biskup-jozef-zawitkowski&siteScreenName=wPolityce_pl&theme=light&widgetsVersion=ed20a2b%3A1601588405575&width=550px

Ze smutkiem przyjąłem dziś wiadomość o śmierci bp. Józefa Zawitkowskiego. Dziękuję Bogu za Jego wieloletnią posługę na rzecz Kościoła w Polsce. Niech pamięć o Nim trwa w pozostawionych melodiach, wierszach i pieśniach. Wieczny odpoczynek racz Mu dać Panie…

— napisał na Twitterze abp Stanisław Gądecki, metropolita poznański i przewodniczący KEP.https://platform.twitter.com/embed/index.html?dnt=false&embedId=twitter-widget-1&frame=false&hideCard=false&hideThread=false&id=1321825806960762885&lang=en&origin=https%3A%2F%2Fwpolityce.pl%2Fkosciol%2F524234-nie-zyje-ks-biskup-jozef-zawitkowski&siteScreenName=wPolityce_pl&theme=light&widgetsVersion=ed20a2b%3A1601588405575&width=550px

Bp Zawitkowski był biskupem pomocniczym diecezji łowickiej w latach 1992–2013. Od 9 grudnia 2013 r. biskup senior.

Urodził się 23 listopada 1938 roku we wsi Wał w parafii Żdżary. Wyświęcony na kapłana został 20 maja 1962 roku w Warszawie. Święcenia kapłańskie otrzymał z rąk prymasa Stefana Wyszyńskiego.

Wszyscy rozpoznawali go po zawołaniu: „Kochani moi” Tak też zatytułowane są cztery tomy jego „Kazań Świętokrzyskich”. Skomponował małe formy muzyczne dla chórów i zespołów wokalnych, a także jest autorem tekstów pieśni religijnych, m.in. „Panie dobry jak chleb” „Abyśmy byli jedno”, a także „Panie zostań z nami”, „Jezu tyś drogą”, „Chwała moc i dziękczynienie”

— przypomina Radio Victoria, rozgłośnia diecezji łowickiej.https://platform.twitter.com/embed/index.html?dnt=false&embedId=twitter-widget-2&frame=false&hideCard=false&hideThread=false&id=1321812134414684172&lang=en&origin=https%3A%2F%2Fwpolityce.pl%2Fkosciol%2F524234-nie-zyje-ks-biskup-jozef-zawitkowski&siteScreenName=wPolityce_pl&theme=light&widgetsVersion=ed20a2b%3A1601588405575&width=550px

kpc/diecezja.lowicz.pl/radiovictoria.pl

https://wpolityce.pl/kosciol/524234-nie-zyje-ks-biskup-jozef-zawitkowski

Posted in Ks.Tymoteusz, Religia, SYLWETKI | Leave a Comment »

Kazanie radiowe bp Józefa Zawitkowskiego, ps. ks. Tymoteusz w Bazylice Świętokrzyskiej w Warszawie, 16 sierpnia 2020r

Posted by tadeo w dniu 16 sierpnia 2020

Obraz może zawierać: 3 osoby, w budynku

Ja takiej wiary wśród was nie spotkałem. Kochani moi! Zgromadzeni w Bazylice Świętokrzyskiej i przy głośnikach radiowych. Stęskniłem się za Wami! Wybaczcie mi mój chrypliwy głos, a może to mój łabędzi śpiew?

Słuchajcie więc tego, co mówi moje serce. Warszawo, Ty moja, Warszawo! Czy ja Cię jeszcze zobaczę? Warszawo ma. (por. Z. Mrozowska) To tylko serce płacze.

Dziś szesnasty dzień sierpnia, więc Powstanie trwa.Słyszę jeszcze rozpacz syren.Godzina „W”. Zaczęło się. Zaglądam w podwórka umierającej Warszawy. Tam modlą się i płaczą nad mogiłami tych, co szli na śmierć po kolei jak kamienie przez Boga rzucone na szaniec. (J. Słowacki) Przemień, o Jezu, smutny ten czas,o Jezu, pociesz nas!

Słyszysz płacz Matki? Zanim padłeś jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką, czy to była kula, synku, czy to serce pękło? (K.K. Baczyński) Serce pękło! Musiało pękną. Jak się tak kocha? Warszawo, Ty moja, Warszawo. Tam przy Grobie Nieznanego Żołnierza słyszę głos Orlątka. Wsłuchaj się, Warszawo!

Mamo, czy jesteś ze mną? W oczach mi jakoś ciemno…Jam walczył, tak jak starsi…Mamo, chwal. (zob. Artur Opman) Tylko mi Ciebie, Mamo, tylko mi Polski żal. Mamo! Czy nie zginęła? Nie płacz, synku, Póki wiara w sercach żyje, póki wierna Wisła płynie, nie zginęła i nie zginie, Synku!

Póki Chrystus będzie wołał: Sursum Corda Warszawiacy to Warszawa będzie wolna, będą wolni i Polacy. Ale gdy już ubierają Chrystusa w maskę i tęczową flagę, to chyba początek końca. Larum grają!

I coś Ty zrobił najgłupszy z siepaczy? Księże! On się nawróci i Bóg mu przebaczy. (A. Mickiewicz) Za dużą masz pamięć, a zbyt mały rozum. (Zb. Herbert) Czym ty myślisz, skoro rozum nie urósł? Nie wiem. Zbrodniarzem jesteś, czy bohaterem? Ocalasz czy gubisz Pospolitą Rzecz.. (Cz. Miłosz) Takeś ty się odczłowieczył. Czyżbyś zszedł aż do rzędu człekokształtnych?

Lecz jeśli tli się w tobie jeszcze ikra człowieczeństwa, to pamiętaj prośbę poczciwego A. Asnyka: Ale nie depczcie przeszłości ołtarzy, choć macie sami doskonalsze wznieść, na nich się jeszcze święty ogień żarzyi miłość ludzka stoi tam na straży, i wy winniście im cześć. Przecież jesteś ochrzczony, tylko kto cię tak oszpecił, człowieku? Ja Ci nie ubliżam, ja Cię nie straszę. Ja tylko przypominam.

Słuchaj! To mówi Pan, Bóg nasz: Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy…ani mężczyźni współżyjący ze sobą, ani rozwiąźli, ani bluźniercy nie odziedziczą Królestwa Bożego. (por. 1Kor 6,9) I jeszcze mocniej: Rozpustników i cudzołożników spotka surowy sąd Boży. (Hbr 13,4)

Pamiętaj też, że twoje ciało, nawet na tęczowo oszpecone, jest Świątynią Boga, więc uważaj! Kto zniszczy tę świątynię ręką Boga wzniesioną, tego zniszczy sam Bóg. (1Kor. 6,19) Pogruchoce Was Pan Bóg jako ten gliniany garniec. (Ks. P. Skarga)

Ja nie straszę, ja tylko przypominam, że to mówi Bóg, ale ty nie wierzysz w Boga, bo ośmieliłeś się wejść na krzyż Chrystusa. Ośmieliłeś się wejść do Sejmu, do świątyni prawa, gdy Prezydent mówił: Tak mi dopomóż Bóg?

Skąd ty jesteś, dziecko? Przecież nie z Warszawy. Biada tym, którzy Ci płacą. Dla nich tylko kamień młyński i głębokości morza. (por. Mt 18,6) Ja nie straszę. Ja tylko przypominam, że to mówi Pan.

Będzie kiedyś taki Marsz Równości, w którym będziesz krzyczał jak tęczowy Pankracy: Galilejczyku, zwyciężyłeś! (Z. Krasiński) No i po co tyle było krzyku? Dziecko wyspowiadaj się i wróć na procesję Bożego Ciała. Tam są piękni ludzie, którzy pachną Komunią Świętą, a ty cuchniesz grzechem.

Panie Prezydencie z Małżonką. Za białoczerwone warszawskie kwiaty. Dziękujmy! To więcej znaczyło dla Polaków niż moich 77 kazań. ***

A ja idę na Pragę, do katedry świętego Floriana, tam ksiądz Ignacy Skorupka mówi do akademików i chłopców z gimnazjów kazanie przed Bitwą Warszawską: Chłopcy! Czekają Was jeszcze ciężkie ofiary…ale w dzień naszej Królowej losy odwrócą się w naszą stronę, wtedy zwycięstwo będzie Waszym udziałem.

Wyspowiadałem się…Dług za szkołę spłacam swoim życiem. Za wpojoną mi miłość do Ojczyzny, płacę miłością serca…Pochowajcie mnie w albie i w stule. Boże wystarczy! Bo serce nie wytrzyma.

O, jak nam dziś brak, wodza,kapłana i proroka. (por. Dz 3,25) Pójdę też na Plac Zamkowy. Tam przy kolumnie Zygmunta słyszę jeszcze wybuchy bomb spod Radzymina, ale słyszę też modlitwę Warszawy: Święty Boże…od powietrza, głodu ognia i wojny, wybaw nas Panie! Ja nigdy w życiu nie widziałem takiej modlitwy, jak w Warszawie – wyzna gen Weygand.

Słyszę rachunek sumienia, który nam czynią biskupi przed generalnym rozgrzeszeniem, bo jutro będzie rzeź w stolicy: Przypomnijmy sobie, Bracia,czyśmy… nie dali światu zgorszenia przez nasze partyjne i narodowe waśnie? Zamiast Polskę budować, tośmy Ją rozdzieralii ducha w niej kurczyli…

Poświęćcie dla Ojczyzny partyjne zawiści, wszelkie żądze panowania, wszelkie jątrzenia i kwasy…a z ofiarą całopalną połączmy się, Bracia, w modlitwie…To powinni czytać w Sejmie. Ojcze Święty! W tak wielkiej chwili prosimy Cię módl się za Polskę, błogosław Polsce.

A do Biskupów chrześcijańskiego świata Polscy Biskupi wołali: Nie o pieniądze Was prosim, Bracia, ale o szturm do Boga, o modlitwę za Polskę. Niech ta modlitwa ocuci sumienie narodów, bo sumienie to w Europie zamarło.

Oj, zamarło! Zardzewiało, zgniło! Eminencjo, mówił Marszałek: Ja nie wiem, jak myśmy tę bitwę wygrali? Ja wiem: Tam pod Ossowem poległ ksiądz Skorupka. Zawołaniem: Za Boga i Ojczyznę! Zagłuszył zamęt walki. I poszli. Przecież to jeszcze dzieci. Nikt nie zauważył jak potknął się ksiądz.

Na drugi dzień po odparciu bolszewików płk Dobrowolski przeglądał pole bitwy i zapisał tak: Zobaczyłem na ściernisku przy miedzy, pośród niezebranych snopów, martwe ciało księdza. Leżał twarzą do ziemi, był w komży, we fioletowej stule, w ręku trzymał krzyż, miał roztrzaskaną czaszkę. Za Boga i Ojczyznę!

O, Boże! Lesie pamiętasz? Piasku pamiętasz? Wisło pamiętasz? (por. K.K. Baczyński) Warszawo pamiętaj! To był Cud nad Wisłą! Matka Boża Łaskawa nas osłoniała. Europo pamiętaj! Pamiętajcie bezbożni i bogacimocarze UE. Od stu lat, chodzilibyście w sowieckich kufajkach, gdyby nie wiara, modlitwa i męstwo naszych Ojców.

Nie straszcie nas, że odbierzecie nam pieniądze. Niech bezbożni, nie uczą nas praworządności. Uważajcie na samych siebie, byście nie popadliw nowe niewole i jasyry, a to już się zaczęło. Hanibal, ante portas! I w Grenadzie zaraza! ***

Proszę księdza, więc co będzie z nami? Nie lękajcie się! (Mt 17,7) Bądźcie mocni w wierze! (1P 5,9) Gdy słuchałem dzisiejszej ewangelii to mi się zdaje, że to moja mama tak prosi: Panie dziecko moje jest przez diabła dręczone! Uzdrów je! Ale Ty jesteś obca. Ja nie mogę synowskiego chleba rzucać psom.

A ja myślałam, żeś Ty dobry i miłosierny, a Ty potraktowałeś mnie jak sukę. Jednak, nie ustąpię Ci! Zobacz, ile okruchów chleba spada ze stołu Twoich synów, to zlituj się i pozwól je pozbierać szczeniętom.

Chyba wzruszył się tym mój Pan i mój Bóg. Popatrzył na Warszawę, popatrzył ma nas w kościele Świętego Krzyża i przy głośnikach radiowych,i powiedział: Ja takiej wiary wśród Was nie widziałem.

Mama, idź do domu, Twoje dziecko jest zdrowe. (zob. Mt 15,21-28) Więc i ja wołam od Świętego Krzyża, Warszawo! Spałaś, gdy barbarzyńcy profanowali Chrystusa, już nie czerwoną, ale tęczową flagą? Nie ma już Warszawskich Dzieci, co poszły w bój. A miałaś być nieujarzmiona i wolna. Takeś mi się popsowała, Warszawo ma!

Ale są obrońcy Krzyża, Chrystusa i Jego Matki. Vivat Polonus, unus defensor Mariae! Niech żyje Polak, jedyny obrońca Maryi. (A. Mickiewicz) Matko Boska z Nazaretu, z Częstochowy i z Warszawy!

O Łaskawa i Zwycięska uczyń nowy Cud nad Wisłą: Spraw, aby Polska za Twą przyczyną stała się jedną, zgodną rodziną. Norwidowa Prząśniczko! Rany podstępnej nienawiści zabliźnij jak pole kwitnącym lnem. (K. Iłłakowiczówna)

Daj nam Matko taką Warszawiankę, ale z wiarą Kananejki. Daj nam, Matko Boska, takiego kapłana, ale z wiarą księdza Skorupki, a stanie się Cud nad Wisłą i ustanie już nie czerwona, ale tęczowa pandemia.

Ojcze Święty, Janie Pawle II – święty! Zobacz, co się z Polską stało. Janie Pawle teraz przyjdź. Słowa Twoje zamień w czyn. Niech zadrży ziemia, zagra róg, bo nic nad Boga (W. Poll) i Któż jak Bóg?!

Księże Prymasie Tysiąclecia, czy ja doczekam Twej beatyfikacji? Kiedy kościół powie, że jesteś święty? Przyjdź i powiedz jeszcze raz, na Wiejskiej i w Brukseli: Non possumus! Panowie, dalej nie możemy!

Kocham Polską bardziej, niż własne serce! Wtedy spadną maski, niech zapełnią się kościoły, niech wrócą rodzice od pracy, a dzieci do szkoły. Księże Prymasie! Teraz przyjdź i stań po naszej stronie. Jeszcze raz nas przeprowadź, przez Morze, ale już nie Czerwone! ***

Kochani moi! To niezwykła dygresja w moim kazaniu. W niedzielę, 20 września w tym roku będziemy dziękować Bogu, Ludziom Solidarności, za 40 lat Mszy Świętych radiowych. Będziemy dziękować Księżom Misjonarzom od Świętego Krzyżaw Warszawie. Wszystkim Kaznodziejom, Muzykom, Ludziom Polskiego Radia i Ludziom Radia Maryja. Przez Was i z Wami modli się cała Polska, a niedziela stała się Dniem Świętym.

Ja zaś zwracam się dziś do Czcigodnego Prałata Księdza Wiesława Kądzieli. Wiesiu Kochany! Czterdzieści lat w tej Świątyni śpiewasz pieśń nową Bogu na chwałę i ludziom na pocieszenie. Dziękujemy Ci i prosimy, zaśpiewaj jeszcze raz Miastu i Światu: Póki Chrystus będzie wołał: Sursum corda – Warszawiacy, to Warszawa będzie wolna, będą wolni i Polacy. Aby Chrystus mógł o nas powiedzieć: O, Warszawo! Wielka jest Twoja wiara! (Mt 15,28) I stanie się wtedy drugi Cud nad Wisłą i odmieni się oblicze Tej Ziemi. Tak ufam. Amen.

Posted in Ks.Tymoteusz | Leave a Comment »

Obudź się Warszawo!

Posted by tadeo w dniu 6 czerwca 2020

Obraz może zawierać: 1 osoba, okulary i zbliżenie
Obraz może zawierać: 4 osoby, ludzie stoją i na zewnątrz

ks. Bp Józef Zawitkowski

Jest tyle sił w Narodzie
jest taka siła ludzi
niechże w nie duch Twój zstąpi
i śpiące niech pobudzi (St. Wyspiański)

Jam nie prorok.
Biskupem jestem
od pracowitych Borynów,
obywatelem Warszawy jestem
i to honorowym.
Uśpiony byłem.
Wybudziliście mnie
swoimi pacierzami.
Bóg mi język rozwiązał,
nogi od niemocy uwolnił,
więc stoję i krzyczę:
Warszawo, obudź się!
Warszawo, Ty moja Warszawo!

Nie poznaję Cię, Warszawo,
nieujarzmiona, wierna i krwawa.
O miasto moje,
moje święte Jeruzalem
Świńskie ryje rzucają
na Twe święte kamienie.

Owoce święte płaczą,
bo rzucone są na zgnojenie.
Jam chłop z chłopa,
dumny chłopów wiarą,
mądrością i siłą.
Bracia moi!
Czyście chłopski rozum stracili?
Diamentem byliście Narodu,
skarbem Świętego Kościoła.
Dlaczego przystaliście do bezbożnych?
Ten, co lekarzem był nijakim,
do chłopów przystał,
i tu parobkiem jest kiepskim
bo serce ojca by zapłakało,
gdybyś Ty orał inacy.

***

Nauczyciele Kochani!
Moja Pani Pietrzakowa,
moja profesor Trawińska,
byłyście dla mnie i panią,
i matką, bo byłem sierotą.

Pani z tajnych kompletów w Rawie,
coś uczyła za darmo,
ale za cenę swojego życia.
Tyś wiedziała, że nauczyciel
to nie zawód – to powołanie!
Powiedz to synowi.
Szkołę i dzieci każe zostawić
za tysiąc złotych na rękę.
Jaki wstyd!
Szkoło moja rodzona,
nie płacz!

O moje Siłaczki,
O moi Nauczyciele Królików,
O moje Święte Męczennice,
coście wychowały pokolenia
Świętych, Uczonych
i Mężnych Polaków.
Wołajcie ze mną
Od głupoty i bezbożnej szkoły
zachowaj nas Panie!

Warszawo!
Przecież miałaś
Collegium Nobilium,
a tak schamiałaś.
Były w historii
różne strajki szkolne:
o język, o historię, o krzyż.
Teraz w historii pokażą
organizatora
i najgłupszy strajk szkolny
o 1000 zł. na rękę.
O biedna szkoło moja!

***

Chryste królujący krzyżem
nad Warszawą
z Zygmuntowej kolumny.
Królu z mieczem, co broni Warszawy
i dobro od zła oddziela,
komuś Ty dał władzę nad Warszawą?
Roztrzaskaj glinianych idoli LGBT,
co po ludzku grzeszyć nie potrafią.
Nie wstydzisz się,
Warszawko?
Nie!
To Ty już wstydu nie masz!

***

Jezu z Warszawskiej Katedry,
ręką warszawskiego kapłana
na śmierć namaszczony
i zmartwychwstały,
powiedz nam zatrwożonym:
– Nie lękajcie się, Jam jest!

Jezu, Nazareński i Warszawski,
słyszysz jak krzyczą?
Winien jest śmierci!
Ukrzyżuj Go!
Krew Jego na nas
i na syny nasze!
I wykrzyczeliście to sobie,
i nic się nie nauczyliście,
przewrotni.
Jezu Warszawski i cudowny,
z Warszawskiej Katedry.
Poślij setnika
niech perfidnym powie:
On naprawdę był
Synem Bożym!

Poślij Pankracego
i niech powie z areopagu
w Brukseli i Warszawce:
Galilejczyku, zwyciężyłeś!
Sam powiedz, Jezu,
zburzonemu światu:
Milcz, zamilknij!
I niech stanie się cisza.

***

O niech się tak stanie
i to szybko!
Matko Boska Łaskawa,
– patronko Stolicy,
módl się o cud teraz!
Okaż, że jesteś Patronką!
Matko Boska Passawska,
broniąca Warszawy nocami,
obudź śpiące chochoły.
Loretańska na Pradze,
wzywana litaniami.
Niech Warszawa będzie
Stolicą Mądrości.
O, Jazłowiecka, co ułanów
znałaś po imieniu,
niech Warszawa będzie
piękna i czysta
jak pierwsze kochanie
Matko Szkaplerzna – na Lesznie!
Osłoń nas płaszczem przed złoczyńcami.
Matko Boska Sobieskiego,
Patronko dobrej śmierci,
od jasyrów nas uchowaj!
Tęskniąca w Powsinie,
wolność już przyszła,
więc wolnymi uczyń nas
Pocieszeń pełna na Piwnej,
pociesz nas strwożonych.
Zwycięska na Kamionku,
coś nas obroniła
przed bezbożną zarazą,
obroń i teraz!
Pieto Warszawy,
z Powązek i Palmir,
obudź wszystkich męczenników
na świadectwo bezbożnym.
A Bóg z wyschniętych kości
mocen jest wzbudzić sobie
naród doskonały.

***

Święte Sakramentki
pod gruzami kościoła,
jak święte Hostie
za Warszawę ofiarowane,
zaśpiewajcie: Przed tak
Wielkim Sakramentem,
niech uklęknie Warszawa,
ku nawróceniu.

Matko Wincento Jaroszewska,
coś powiedziała prostytutkom:
Nie wstanę z kolan
póki nie stanie się tu spokój!
Powiedz to lesbijkom i gejom:
Na kolana!
I do spowiedzi!

Księże Twardowski,
Kochany Janie od biedronki
przyjdź na Powązki
do Krzysia i Basi Baczyńskich,
niech powiedzą
warszawskim dzieciakom:
Matko Boża,
nagnij pochmurną dłoń naszą,
gdy zaczniemy walczyć miłością.

Księże Janie od mądrych dzieci,
powiedz chłopcu na Podwalu:
Synku, buty masz za duże,
chełm za wielki,
karabin za ciężki,
ale serce to ty masz, w sam raz!

Niech nauczy nas chłopczyna śpiewać:
Warszawie dzieci, idziemy w bój!
Pierzchną wtedy bezbożni.
I niech już nie depczą
przeszłości ołtarzy!
I niech obudzi się Warszawa
i niech sobie przypomni:

Piasku – pamiętasz?
Lesie – pamiętasz?
Wisło – pamiętasz?
Warszawo – pamiętasz?

Halo, halo!
Tu serce Polski!
Tu mówi Warszawa!
Pogrzebowych śpiewów zaprzestańcie!
Nam ducha starczy:
Tu zęby mamy wilcze
i czapki na bakier.
Tu z nagą piersią idziemy
na salwy armatnie.
Tu nawet dzieci walczą.

Halo, halo!
Tu mówi Prezydent Warszawy
Nadchodzi… zero, koma 3, nadchodzi.
Takiego Warszawa miała Prezydenta.
Wstydźcie się Warszawiacy!
Jak się spodliłaś, Warszawko!
A wy mówicie: Nic to!
Warszawa nierządem stoi.
Pogruchoce Was Pan Bóg,
jako ten garniec gliniany!

Królu Sobieski,
larum grają!
Przypomnij mądrej Unii Europejskiej,
że myśmy tam byli zwycięzcami.
Uważajcie, Panowie.
Historia lubi się powtarzać.
Obyście nie popadli
w nowe jasyry!

***

Rok 1920. Warszawiacy!
Pamiętajcie Cud nad Wisłą.
Eminencjo,
mówił marszałek Piłsudski:
Ja sam nie wiem, jak myśmy
tę bitwę wygrali?
Ale rozbitek spod Zambrowa
wiedział: Bo ich osłaniała
Bożyju Matier!
Warszawo pamiętaj!
Matka Boża Cię osłaniała
i osłania.
Obudź się i zobacz!

A Ksiądz Skorupka,
do Oddziałów Ochotniczych Młodzieży
wołał:
Za Boga i Ojczyznę!
Po bitwie martwe ciało księdza
leżało pośród niezebranych snopów.
Ksiądz był w komży,
z fioletową stułą,
z krzyżem do rozgrzeszenia.
Miał z tyłu roztrzaskaną głowę,
Za Boga i Ojczyznę!

Mocarni, a bezbożni w Unii Europejskiej
Słyszycie?
Od stu lat
chodzilibyście w bolszewickich kufajkach,
gdyby nie wiara
i męstwo naszych Ojców..
Nie chcecie tego pamiętać
bezbożni i mocarni.
Myśmy Was osłonili,
pamiętajcie!

Pod Kolumną Zygmunta
modlił się wtedy kardynał Aleksander Kakowski
i nuncjusz apostolski Achilles Ratti.
Wybuchy bomb spod Radzymina
zagłuszały śpiew Warszawiaków:
Od powietrza, głodu,
ognia i wojny
zachowaj nas, Panie!

Księża udzielali Warszawiakom
rozgrzeszenia, bo jutro będzie
rzeź Warszawy…

Nie będzie!
Matka Boska nas obroniła.
Warszawo, Ty moja Warszawo,
nieujarzmiona, wierna i krwawa,
pamiętaj!
Matka Boska Łaskawa,
z gniewu Bożego
połamanymi strzałami,
Ona nas obroniła!

Warszawo!
Po tzw. Wyzwoleniu,
witałaś pierwszego Prymasa,
wielkiego Syna Śląskiej Ziemi,
który pracowity Śląsk
spowinowacił z historyczną
Warszawą:
Interrex in aeternum vive!

Niestety, musiał umrzeć.
Panowie, co powiecie światu
na co ja umarłem?
Musiał umrzeć!
Tajemnicę wszyscy znają.
Pogrobowcy tamtych,
co znali tajemnicę śmierci Prymasa,
chcą teraz rządzić światem.
Bolszewicka buta!

Nil desperandum!
Obyście nie zwątpili!
Zwycięstwo przyjdzie,
a będzie to ostatnie zwycięstwo,
i będzie to zwycięstwo Maryi.
Warszawo pamiętaj i krzycz!
Ja w niebie
będę się modlił za Was
– obiecał Prymas.
Zwycięstwo już przyszło,
a Wy byliście tego świadkami.

***

Warszawo, obudź się
I wołaj jak wtedy:
Habemus Papam!
Mamy Papieża,
Kardynała świętego
Kościoła Rzymskiego,
Karola Wojtyłę z Krakowa.
Płakaliśmy z radości!
Warszawo pamiętaj!

Plac Zwycięstwa,
Krzyż, a pod krzyżem Matka
i Umiłowany Uczeń – Jan Paweł II.
Warszawo!
Byłaś wtedy aż do nieba
wyniesiona.
Byliśmy wtedy
naprawdę wolni!
Warszawo, pamiętaj!

Że też serce nie pękło.
Słuchaj Warszawko!
Słuchaj, to do Ciebie!
Niech zstąpi Duch Twój
i odnowi oblicze ziemi,
Tej ziemi!
I zstąpił.
I stało się!

Warszawo, obudź się i powiedz:
Czy to pamiętasz?
A myśmy wtedy płakali,
śpiewali i krzyczeli:
My chcemy Boga!
Przemień, o Jezu, smutny ten czas!
Polacy podali sobie ręce
i ślubowali Bogu i sobie:
Gdy będziemy wolni,
będziemy solidarni,
będziemy się szanować,
będziemy sobie pomagać,
będziemy szczęśliwi,
jak dzieci jednej Matki.

Święciłem radośnie Wasze sztandary,
piękne jak ballada Szopenowska,
bo je tkała
sama Matka Boska.

Runął mur Berliński,
zwaliły się żelazne kurtyny,
zdawało się, że przyszło zwycięstwo.
Nie!
Oj Warszawo!
Ile razy chciałem zgromadzić
Syny Twoje,
jak kokosz gromadzi pisklęta
pod skrzydła swoje,
a nie chciałaś.
Więc zostanie teraz
dom Wasz pusty!
I nie zostanie z ciebie kamienia na kamieniu!
Warszawo, Ty to widziałaś,
a pamiętasz?

Zstąpiły czarne anioły,
partie poszarpały święte sztandary.
Śmiertelnie ranny Papież,
umiera Prymas Tysiąclecia,
stan wojenny.
Koniec wolności.
Zdawało się, że wszystko diabli wzięli.

***

Nie wszystko!
Warszawo,
masz swojego Patrona
– błogosławionego Władysława z Gielniowa.
Patronie Święty!
Widzisz i nie trzęsiesz skarpą
i kościołem bernardynów?
Obudź Warszawę!
Przecież jesteś tu Patronem!
Rób coś!
Hanibal, ante portas!

Warszawa nie jest ani PiSowa
ani Platwormowa
Warszawa jest Chrystusowa!!!
Warszawa, Alejami Jerozolimskimi
do Placu Trzech Krzyży prowadzi,
a stąd już widać
Nowy Świat.

Bóg dał Warszawie proroka,
który w akademickim kościele
wołał:
Non possumus!
Dalej nie możemy!
Między ołtarzem, a kapłanem,
nie będzie siadał żaden car,
ani gej, ani lesbijka!

Księże Prymasie,
za to się siedzi w więzieniu!
Wiem,
Gdy będą Wam mówić, że Prymas
nie kocha Polski- nie wierzcie!
Kocham Polskę,
więcej niż własne serce!
Warszawo, takiego miałaś
Prymasa, co się zdarzy
raz na tysiąc lat
– Prymasa Tysiąclecia.
On nas przeprowadził
przez Morze Czerwone.
On nas
przed bezbożnymi uchował.
Dziś tak nam brak:
Wodza, Kapłana i Proroka.

Kochał Cię Prymas, Warszawo,
jako miasto nieujarzmione,
miasto wierne i krwawe.
Byłaś Prymasa
umiłowaną służebnicą,
a dzisiaj jesteś
zapłakaną niewolnicą.
Jak mi Cię żal,
Warszawo!
Ty moja dumna Pani,
dziś zachowujesz się,
jak głupia panna,
której brakło oleju.
Wiosenne LGBT !
Wy nawet grzeszyć normalnie nie potraficie
Pachniecie tylko bezwstydem!

Warszawo,
Ty zabijasz proroków,
którzy do Ciebie
są posłani.
Krew księdza Popiełuszki
woła o sprawiedliwość!
Mordercy chodzą wolni,
a ich pokrewni i powinowaci
podają sobie ręce
i mówią, że zniszczą.
Co?
Wszystko!
Czy wiesz, że
totalna opozycja,
to diabelskie zawołanie:
Non serviam!
Nikomu i nigdy!
Wszystkiemu – nie!
Diabeł tylko to umie.

Dlaczego nie macie wstydu,
obrońcy demokracji?
Mówiłaś Pani, że przekopałaś
ziemię Smoleńską i przesiałaś
gęstym sitem?
Kłamałaś i to bardzo głupio.
Nie wstydzisz się teraz?
Widzę, że nie.
W telewizji stajesz.
Nawet wstydzić się
nie umiesz.

Myślałem,
że zmądrzałeś, paniczu z fajką.
Czystym powietrzem
w puszczy oddychałeś
i na próżno.
Spłoszyłeś tylko
szlachetne ptactwo,
a zostałeś pusty jak z puszczy.

Był Pan u nas pierwszym
sekretarzem,
Ładny dom po partii zostawił Pan
szkole muzycznej.
Dziękujemy.
Nic się Pan od nas
nie nauczył,
a szkoda!
Odpocznij człowieku!

Zrobił mi Pan
bardzo smutną niespodziankę.
Postrzegałem Pana jako człowieka,
szlachetnego, mądrego i takiego, co czyta.
Z kim się Pan zadał?
Szkoda pańskiego białego garnituru.

O Paniach nic nie powiem.
Kiedyś o kobietach mówiło się:
Niewiasta – niewiele wie,
a wiedziała dużo.
Dziś słuchając Was,
Nieczcigodne Panie,
powiedziałbym Konopnicką:
Pójdź dziecię, ja Cię uczyć każę!
Nawet kłamać nie potrafisz,
słodka idiotko.

Temu Panu, co niby
za chłopa robi w koalicji
powiedziałbym
ja chłop z chłopa,
że ani doktorem, ani chłopem
być nie potrafisz, człowieku,
boś stracił chłopski rozum.
Kiepskim parobkiem tylko
w koalicji być możesz.
Wstyd przynosisz chłopom.

***

Naubliżałem niektórym,
ale nie tak,
jak Oni mnie opluwali
i ubliżali mi,
bom ksiądz.
Nadstawiałem im drugi policzek,
gdy bili mnie po mordzie
Więc powiedziałem, Panie Jezu,
nie wytrzymam!
Brakło mi cierpliwości,
muszę oddać prawym sierpowym.
I trochę mi lżej.

W państwie prawa
powinienem siedzieć w więzieniu.
Mogę posiedzieć,
ale mam 80 lat,
więc nie posiedzę,
ani nie poleżę długo.

Myślę, że siedział nie będę,
bo tylu drani, którzy gorsze
plugastwa i kłamstwa mówili,
aż cuchnący zapach ich słów
przez szkło ekranu czułem,
chodzą wolni,
jak za czasów Piłata:
A gdyby sprawa
doszła do Piłata,
my z nim pomówimy.
To się da załatwić!
Dzikie sądy!
Dzika demokracja!
O tempora, o mores!

***

Mnie człowieka wybudzonego ze śpiączki,
stać tylko na to,
bym wzywał Bożej pomocy,
bym przywołał ponadwiecznych,
bym groby wyklętych otworzył
na świadectwo bezbożnym,
i obudził Warszawę
i Polaków zadżumionych.

Obudźcie się, póki jeszcze czas,
bo z tej nienawistnej sytuacji,
żaden Anioł z nieba,
ani żaden mąż stanu,
nas nie uratuje.

Uratować nas może
tylko kataklizm,
bo taki świat zgniły bezbożnością
i zmurszały nienawiścią,
zginąć musi!
Pogruchoce Was Pan Bóg
jako ten garniec!
Owo jest
demokracyja Wasza!

O, nie daj Boże,
ale wtedy reszta ocalonych
przeprosi Boga i siebie nawzajem.
I przypomną sobie ocaleni,
że jednego mamy Ojca w niebie,
a Matką jest nam Ziemia miła,
my zaś, braćmi jesteśmy.

Ale zanim co,
będę targował się z Bogiem,
jak Abraham:
A jeśli w tej Warszawie
będzie czterdziestu sprawiedliwych,
ocalisz to miasto?
Tak!
Panie, miej cierpliwość,
a jeśli będzie tylko dziesięciu wierzących
ocalisz Warszawę?
Tak.
Nie znalazłeś nawet dziesięciu?
Więc stanie się Sodoma i Gomora.
Ja nie straszę.
Takie są Dzieje grzechu.

Ale ja jestem chłop
i będę się wadził z Bogiem dalej:
Panie, wiem, że ten Naród
jest kłótliwy, zawistny i niewdzięczny.
Dałeś nam wodę ze skały,
mannę z nieba na co dzień,
przepiórki na święta,
ziemię, dom i wolność
dałeś nam na zawsze,
a oni zbudowali tęczę LGBT
na Placu Zbawiciela.
Profani!

Zapałałeś gniewem, o Panie,
chciałeś wyniszczyć ten Naród,
a ja sługa Służebnicy,
błagam:
Ocal nas Panie!
Boże Piastów, Jagiellonów,
Sobieskich, Kościuszków.
Niech nie mówią w Brukseli:
Oto ich Bóg,
który wyprowadził ich z niewoli,
aby ich wytracić w drodze do wolności.

Ocal ich, Panie!
A jeśli trzeba, to raczej zabij mnie!
Ich ocal!
Od Mojżesza to umiem.

Uspokójcie się, Polacy, Bracia,
jeśli jeszcze trochę myślenia i sumienia
w Was ostało.
Zieloni!
Nie wygłupiajcie się!
Bronicie żabek w Rospudzie,
a dzieci w Warszawie zabijają,
a Wy nic?
Zabójcami jesteście zielonymi.
Więc ani Rospuda, ani Warszawa
nie są Wasze
i żabki w Rospudzie
i dzieciątko w Twoim brzuchu
do Boga należą.
Brońcie życia!

I po co tyle krzyku, Panowie!
Trzeba najpierw do Komunii Świętej,
potem do Unii Europejskiej
Warszawo, bądź sercem Europy!
Bądź oazą wolności,
Syreną Warszawską,
matką Uczonych i Świętych
stolicą – miast Królową,
zawsze wierną i nieujarzmioną.

To niech się tak szybko stanie!
Spraw to, Panie.
Amen.

Posted in Ks.Tymoteusz, Wiersze | Leave a Comment »

Ks. bp Józef Zawitkowski: Czy Bóg stworzył koronawirusa?

Posted by tadeo w dniu 18 marca 2020

(…) Nie wystarczą poprawne paciorki, litanie i koronki. Tu trzeba żebrać, tu trzeba krzyczeć i  kołatać, żebrać, krzyczeć i kołatać, ale z wiarą ewangelicznej Syrofenicjanki i Kananejki. Jezu, a jeśli mnie nie wysłuchasz to się poskarżę Twojej Matce. Tu trzeba nam ludziom epidemii uklęknąć, nawrócić się, nie udawać niewierzących.
(…) Dziś bezbożni przejęli rządy nad światem. Usiłują decydować o życiu, o śmierci, o dobrem i złem.
(…) Mądre są zalecenia Episkopatu: możemy korzystać ze Mszy radiowych, telewizyjnych, księża zwiększą ilość Mszy Świętych, aby były mniejsze zgromadzenia wiernych, znak pokoju przez skłonienie głowy. Komunia Święta na rękę, a to już rodzi pytanie: Czy to Pan Jezus jest nosicielem wirusa?

Była Środa Popielcowa
w Roku Pańskim 2020.
Ksiądz w kościele
posypał mi głowę popiołem
i powiedział: Pamiętaj biskup,
że jesteś prochem
i w proch się obrócisz.

Powinienem się obrazić,
bo mam swoja godność,
i nikt mnie nie będzie obrażał
i nazywał – prochem.

Nie!
Jak to dobrze, że jest
taki dzień w roku,
że ktoś mi powie prawdę,
bez kadzideł, wierszyków,
kwiatów i laurek.
Prochem jestem, ale wiem,
że w tym glinianym naczyniu
swojego ciała, noszę tchnienie Boga,
a to tchnienie nie umiera.
Non omnis moriar, (Wergiliusz)
a Mickiewicz powie mi inaczej:
Czymże ja jestem przed Twoim obliczem,
prochem i niczem,
ale gdybym Tobie moję
nicość wyspowiadał,
ja proch, będę z Panem gadał.

Ja wiem o tym,
że z Boga i w Bogu
jest moja wielkość:
Czymże jest człowiek,
że o nim pamiętasz,
albo Syn Człowieczy,
że o nim masz pieczę. (Ps 8,15)
Oczywiście mnie niewiele mniejszym
od aniołów.
Czym się Panu odpłacę,
a wszystko co mi wyświadczył?
Dziękuje Ci, Boże,
żeś mnie tak cudownie stworzył
i w swoje dzieło tyle cudów włożył.

Człowieku,
gdybyś wiedział
jaka Twoja władza,
że o każdą myśl Twoją
walczą szatan i anioły…
Czy Ty w piekło uderzysz,
czy w niebo zaświecisz? (A. Mickiewicz)

Jestem dla siebie
wielką tajemnicą
i niespokojne jest moje serce,
dokąd nie spocznie w Panu. (Augustyn)
Wirus – to jakiś dla nas znak!

***

A w tę właśnie środę
dochodziły z daleka
i nie śmiało głosy,
że gdzieś daleko
jest śmiertelna choroba,
którą przynosi jakiś koronawirus.

Przychodzą więc człowiekowi
do głowy różne myśli:
To dlaczego Pan Bóg stworzył
takie śmiercionośne stworzonko?
Szukam odpowiedzi.
Czytam więc Księgę Rodzaju
i przy każdym dniu stworzenia
jak refren powtarza się wers:
I zobaczył Bóg, że było dobre.
I zobaczył Bóg,
że wszystko, co stworzył,
było bardzo dobre. (zob. Rdz 1,1-31)

A człowieka uczynił Bóg
z mułu ziemi,
ale na Swój obraz
i Swoje podobieństwo. (Rdz 1,27)

Stał się grzech.
Przez grzech przyszła śmierć
i wszystko, co do niej prowadzi.
Z ziemi jestem wzięty
i do ziemi wrócę,
ale nie wszystek umrę,
bo noszę w sobie
tchnienie Boga,
a to jest wieczne.

***

Mówię to wszystko dlatego,
że mówienie o śmiercionośnym
koronawirusie stało się rzeczywistością.
Piszę to w dniu 12 marca br.
w Polsce są zarażone 44 osoby,
jedna zmarła.
Wszystko stało się groźne,
wszyscy musimy być roztropni
i nawzajem za siebie odpowiedzialni.

Ogłoszono już pandemię,
bo epidemia objęła cały świat.
Najbardziej cierpią Włosi.
Ponoć zlekceważyli zakaz
zgromadzeń, a studenci
i szkolniaki zamknięcie szkół
potraktowali jako ferie.
Roznieśli więc zarazę.
Wirus dotarł i do Watykanu.
Zamknięto kościoły, nawet Papież
schronił się za telebimem.
I co na to Pan Bóg?
Widzi i milczy?

To jeszcze za wcześnie
na odpowiedź.
Co nam mówi o tym Pismo Święte?
W Księdze Liczb jest opisane
takie wydarzenie:
Żydzi szemrali przeciw Bogu
i przeciw Mojżeszowi:
Po coście nas wyprowadzili
z Egiptu? Żebyśmy wyginęli
tu na pustyni?
Totalna opozycja.
I zesłał Bóg na nich
węże jadowite… zginęło
bardzo dużo Izraelitów.
Prosili więc Mojżesza:
Wstaw się za nami,
żeby Bóg oddalił od nas karanie,
bo szemraliśmy przeciw Bogu.

Mojżesz zawsze wstawiał się
za wybranym narodem.
Ocal nas.
Przecież nie wyprowadziłeś nas
z domu niewoli po to,
aby nas wytracić?
Jesteśmy przecież Twoim narodem.
Nie wydaj na zatracenie
swojego dziedzictwa.

Wtedy Bóg rzekł do Mojżesza:
Sporządź węża
i zawieś go na palu.
Każdy kto spojrzy na węża
będzie ocalony. (Lb 5,15)
I tak było.

Jest Wielki Post
i czytam w Ewangelii Janowej:
Jak Mojżesz wywyższył
węża na pustyni
tak trzeba, aby i Syn Człowieczy
był wywyższony, a każdy
kto spojrzy na Niego z wiarą
będzie miał życie wieczne. (por. J 3,14-17)
Coś mi to mówi.

***

Bardzo wiele starań
ponieśli: prezydent,
premier, minister zdrowia,
minister obrony, oświaty, kultury,
administracji, cała służba zdrowia,
straż graniczna i inni.
Bóg Wam zapłać.
Zmęczeni jesteście.
Modlimy się za Was.
Bóg wasz los
odmieni ku dobremu.
Chyba wszyscy Polacy
poczuli się odpowiedzialni
za siebie i innych.
Odwołano wszystkie zgromadzenia,
imprezy, szkoły, kina, teatry.
Ludzie wykupili żywność.
Dobrze!
Niech im starczy na długo,
niech będą spokojni.
Ale totalna opozycja
choć podpisała ustawę sejmową
ma za złe rządowi, że
za późno, że za mało
i wszystko źle.
Kiedy ty zmądrzejesz,
głupia panno?

I co będzie dalej?
Ktoś ze znających sprawę
mówi, że to dopiero się zaczęło.

A co na to Kościół?
Podziwiałem mądrość Rządu
że na początku żaden z ministrów
nie wydał zakazu odnośnie
zgromadzeń w kościołach.
Premier prosił o modlitwę
i czekał na decyzję biskupów.
Mądre są zalecenia
Episkopatu: możemy korzystać
ze Mszy radiowych, telewizyjnych,
księża zwiększą ilość Mszy Świętych,
aby były mniejsze zgromadzenia wiernych,
znak pokoju przez skłonienie głowy.
Komunia Święta na rękę,
a to już rodzi pytanie:
Czy to Pan Jezus jest nosicielem wirusa?
Dziękujemy Przewodniczącemu Episkopatu
za mądre orędzie.
Tak mówią prorocy i kapłani Boga.

***

Jestem starcem, schorowanym,
wybudzonym ze śpiączki,
mogę więc spokojnie myśleć,
słuchać, dziwić się i obawiać.
Mogę modlić się z tymi,
co się modlą,
patrzeć na przerażenie bezbożnych,
modlić się za tych, co służą
tak ofiarnie, a z nadzieją.
Wołam więc samotnie:
Święty Boże…
Od powietrza, głodu, ognia i wojny
wybaw nas, Panie!

Spostrzegam jak inne jest
myślenie ludzi współczesnych
od myślenia ludzi,
co żyli przed nami.

Stoi w Łowiczu krzyż,
który przypomina epidemię cholery.
Jest w Żychlinie – cmentarz choleryczny,
znana była epidemia dżumy,
tyfusów i innych zakaźnych chorób.
Ludzie współcześni
mają zaplecze całej służby zdrowia.
Słuchają zaleceń znawców zagadnienia.
Byłem zbudowany troską
radia i telewizji
i modlitwą wiernych.
Tylko trzecia osoba w państwie
potrafi ominąć wszystkie zalecenia
i być ponad prawem.
A to więcej niż grzech,
to wstyd.

Ojcowie nasi mieli większą wiarę
i większe w Bogu zaufanie niż my.
Opozycja mi powie:
bo byli ciemni i głupi.
Nie, byli od nas lepsi!
Dziś bezbożni przejęli rządy
nad światem.
Usiłują decydować
o życiu, o śmierci,
o dobrem i złem.
A ostrzegał Bóg:
Nie dotykajcie drzewa życia,
bo umrzecie! (por. Rdz 2,17)
Grzechy Sodomy chcą uczynić prawe.
Procesje bezbożne,
profanacje krzyżów, ołtarzy,
obrazu Matki Bożej
i bluźnierstwa przeciw Bogu
i Jego Świętym.
Może wystarczy.
Straszne zło ogarnęło ziemię.
Czyżby Bóg jeszcze raz
żałował, że stworzył człowieka? (por. Rdz. 6,7)
To musiało się kiedyś
tragicznie skończyć,
bo aniołowie zła są po to,
aby zniszczyć każde dzieło Boga
i to największe – człowieka.
Grzech człowieka jest źródłem
wszelkiego zła.
A grzech nasz
stał się ogromny!

A ja mam mądrość
Świętej Żydóweczki Edyty Stein:
Człowiek bezbożny,
to osobowe, intelektualne
nieszczęście.
To przecież widać,
słychać i czuć
przez szkło telewizora.
Bezbożni powiedzą:
To Wasza Święta.
Nauka mówi inaczej.
To mam bezbożnego
który mówi tak o człowieku:
Wychowajmy najpierw człowieka,
bo gdy zaczniemy od polityki,
to wychowamy politycznie
uświadomioną bestię. (Igor Newerly)

A ja takich
politycznie uświadomionych bestii
bardzo się boję.
Przez nich tyle zła na świecie.
Człowiek człowiekowi
zgotował ten los.

Jeśli Bóg nie stworzył
koronawirusa to kto?
Nie wiem.
Politycy wiedzą,
nawet o tym jawnie mówią.
Ja tylko wiem dlaczego była
ptasia grypa.
Spalono wtedy tysiące polskich
farm drobiu.
Była też świńska grypa,
aby do dołów poszły tuczniki
wielu naszych hodowli.

Więc skąd koronawirus?
Może ktoś świadomie,
albo z głupoty otworzył
puszkę Pandory,
aby rzucić na kolana
światową gospodarkę
i światu pokazać,
że i w Grenadzie też zaraza.
Będą wiedzieć
ci co przeżyją.
I już wiadomo.

A ja dalej pytam,
co Kościół na to?
Wolę patrzeć na tych z przeszłości,
co wiarę mieli większą
niż dżuma i cholera.
Mądry jest Kościół
Matka moja,
a co z wiarą?

Święty Kardynał Boromeusz
biskup Mediolanu w czasie zarazy
nie zamykał Katedry, ale w procesji
z Najświętszym Sakramentem
obchodził miasto z modlitwą.
Przebacz, Panie przebacz,
ludowi Twojemu,
a nie bądź zagniewany
na nas na wieki.
I Bóg wysłuchał.
W czasie chorób zbiorowych
kościoły stawały się szpitalami,
a święte siostry, święci bracia
narażali życie, aby chorzy
mogli umierać jak ludzie.
Siostro! Ja bym tego
za milion dolarów nie robił.
Bo pan jest bezbożny,
a ja wierzę w Boga.
O mój Święty Rochu,
święty Szymonie z Lipnicy,
Ojcze Damianie,
Ojcze Bejzymie,
Święta Tereso z Kalkuty,
Siostry Szarytki.
Rzućcie jeszcze raz z samolotu
tysiące cudownych medalików,
aby ocalony był Paryż.
Matko Boska Łaskawa,
Święty Andrzeju Bobolo,
błogosławiony Władysławie z Gielniowa!
Pod kolumną Zygmunta,
na Placu Zamkowym
uklękła wtedy Warszawa wierzących
i śpiewała z wiarą:
Święty Boże, Święty Mocny,
Święty a Nieśmiertelny…
Od powietrza, głodu
ognia i wojny – wybaw nas .
Krzyża Nowego Sącza,
Was to Bóg wysłucha.

Zlękli się zarazy
i ludzi Kościoła.
Słusznie,
ale trzeba spytać:
Gdzie się podziała
nasza modlitwa,
co czyniła cuda?
Przestaliśmy się modlić.
Za mało się modlimy,
źle się modlimy!
Pominęliśmy Boga,
staliśmy się podobni do bezbożnych.
A gdybyśmy się
nawrócili jak Niniwici,
czyż Miłosierny
nie zlitowałby się nad nami?
Na pewno tak!
Tu trzeba naprawdę uwierzyć,
że Bóg może nas ocalić.
Jesteśmy sanitarnie, administracyjnie
liturgicznie w miarę poprawni,
ale to dziś nie wystarczy.
Zachowanie liturgicznej ostrożności,
to za mało.
To nie Pan Jezus
roznosi wirusa.
Trzeba mieć czyste serce
i czyste ręce.
I nie bójcie się! (Mt 14,27)
Nie wystarczą poprawne paciorki,
litanie i koronki.
Tu trzeba żebrać,
tu trzeba krzyczeć i kołatać,
żebrać, krzyczeć i kołatać,
ale z wiarą ewangelicznej
Syrofenicjanki i Kananejki.
Jezu, a jeśli mnie nie wysłuchasz
to się poskarżę Twojej Matce.
Tu trzeba nam ludziom epidemii
uklęknąć, nawrócić się,
nie udawać niewierzących.
Trzeba się wyspowiadać
przed Bogiem i przed ludźmi.
Moja bardzo wielka wina!
Czy Bóg wysłucha?
Wysłucha.
Kto z Was się Mnie dotknął? (Mk 5,30)
Wiara Twoja Cię uzdrowiła. (Mk 10,52)
Pozwól szczeniętom
zebrać okruchy spod
stołu ich panów.
Ja takiej wiary wśród Was
nie widziałem. (Mt 8,10)
Taka wiara
góry przenosi.
Taką wiarą
wzruszy się Bóg.

Polacy posłuchali nakazu.
Na Mszach Świętych było mniej
niż 50 osób.
A mnie przychodzi do głowy
Abrahamowe targowanie się z Bogiem:
A jeśli będzie 10-ciu sprawiedliwych
ocalisz to miasto?
Tak!
Nie było dziesięciu.

I to pomoże?
Pomoże, bo ludzie staną się lepsi,
a może przestaną
plwać na siebie
i żreć jedni drugich, (por. A Mickiewicz)
a może przypomną sobie,
że jednego mamy Ojca w niebie,
a matką jest nam ziemia miła,
co nas zbożem swoich pól
jak mlekiem wykarmiła. (M. Konopnicka)
a może przypomną sobie,
że tu królową jest sama
Matka Boża
i wyproszą, aby i teraz był
Cud nad Wisłą.
a Ona niech okazała, że jest Matką.

***

Z potrzeby serca
dzielę się z Wami
wiarą, modlitwą i nadzieją.
Bracia Czcigodni!
Jest Wielki Post.
Spójrzcie na krzyż z wiarą,
a będziemy ocaleni.
Umrze wirus,
a zmartwychwstanie Chrystus,
Zwycięzca zła i śmierci.
I będzie Wielkanoc,
a w czerwcu stanie
w aureoli świętości
Wielki Prymas Tysiąclecia
i powie bezbożnym:
Non possumus!
a nam, którzy ocaleli powie:
Kocham Was więcej
niż własne serce!
bo Nic nad Boga (W. Poll)
i Któż jak Bóg?
Zatęsknią ludzie za Komunią Świętą.
To są znaki czasu,
trzeba nam je rozpoznać.
A Duch Boży
odnowi oblicze ziemi.
Patrzcie jak się zmienia! (por. C.K. Norwid)
i będzie nowa ziemia
i nowe niebo,
bo dawne rzeczy
przeminęły.
Ucałuje się
sprawiedliwość i pokój
i wierność z ziemi wyrośnie. (por. Ps 85)
Niech no tylko
zakwitną ogrody.
Amen.

Ostańcie z Bogiem – Ludzie Kochani!
Łowicz, 12.03.2020r.

Ks. bp Józef Zawitkowski: Czy Bóg stworzył koronawirusa?

Posted in Ks.Tymoteusz, POLECAM, Religia | Leave a Comment »

Zmarł bp Tadeusz Zawistowski. Jako dewizę biskupią przyjął słowa „Laus Deo – pax hominibus” (Chwała Bogu – pokój ludziom)

Posted by tadeo w dniu 1 czerwca 2015

Dziś, ok. 2 w nocy, po tygodniowym pobycie w szpitalu, zmarł biskup senior Tadeusz Zawistowski. Miał 85 lat, przeżył w kapłaństwie 60, w biskupstwie 42 lata. O śmierci bp. poinformowało łomżyńskie Radio Nadzieja.

Biskup Tadeusz Józef Zawistowski urodził się 16 stycznia 1930 roku w Sztabinie koło Augustowa. Święcenia kapłańskie przyjął w roku 1955 z rąk biskupa Czesława Falkowskiego. 12 maja 1973 roku został mianowany Biskupem Pomocniczym Łomżyńskim, a miesiąc później – 23 czerwca 1973 roku – został konsekrowany przez Papieża Pawła VI w Bazylice Św. Piotra w Watykanie.

Posługę pasterską jako biskup pomocniczy diecezji łomżyńskiej zakończył 4 marca 2006 roku. 13 października 2007 roku został odznaczony przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2006 roku przeszedł na emeryturę.

Jako zawołanie biskupie przyjął słowa: „Laus Deo – Pax hominibus” (Chwała Bogu – pokój ludziom).

ann/KAI

Posted in Ks.Tymoteusz, SYLWETKI | 3 Komentarze »

Bp Zawitkowski: „Naród umiera! Odbierzcie jeszcze dzieciom miłość, a młodzieży rozum i zostanie nam Polska ugorem pachnąca!”.

Posted by tadeo w dniu 11 listopada 2014

„Pobożność bezbożnych przed wyborami wzrosła. Teraz idą do Komunii i ci, co złorzeczyli wcześniej wcześniej samemu Bogu i Jego przykazaniom. I podpisywali cyrograf z diabłami. Jeszcze będzie wiele wyborów, jeszcze wiele obietnic padnie dla tych, których głód uśmierca.”

 „Bolszewickie zagrożenia to mały pikuś wobec dzisiejszych zagrożeń. To już nie dzika horda bolszewicka. To wykształcone politycznie bestie. Nic już nie mamy własnego. Ani bogactwa, ani majątku, ani uznania, ani wzięcia. Decydenci uwłaszczyli siebie. To owoc okrągłego stołu. Brawo bohaterowie!”

Fot. YouTube
Fot. YouTube

Kładę przed Wami, wobec Królowej, kładę życie i śmierć. Błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie. Ja i mój dom ostaniemy przy Bogu. Bolszewickie zagrożenia to mały pikuś wobec dzisiejszych zagrożeń. To już nie dzika horda bolszewicka. To wykształcone politycznie bestie. Nic już nie mamy własnego. Ani bogactwa, ani majątku, ani uznania, ani wzięcia. Decydenci uwłaszczyli siebie. To owoc okrągłego stołu. Brawo bohaterowie! Naród umiera! Naród wymiera. Odbierzcie jeszcze dzieciom miłość, a młodzieży rozum i zostanie nam Polska ugorem pachnąca!

— mówił ks. bp. Józef Zawitkowski w homilii wygłoszonej podczas Mszy świętej na spotkaniu Rodzin Radia Maryja w Wołominie.

Proszę panów, proszę kandydatów do samorządów, co marzniecie wywieszeni na płotach, na betonowych słupach i prosicie: wybierzcie nas. A mnie się czasem wydaje, że i nasza Matka Boska chyba jest w letargu, że i nasza Matka Boska z bólem serca, chyba jest po zawale. Partie u nas mnożą się jak wirusy. Hasła wyborcze pokradli nam z kościołów. Ja sobie pozapisuję: „siła w jedności”, „będę wam służył”, „będę rządził i służył”, „odmienimy oblicze ziemi”. Wszystko to piękne. Oby nie okazało się nigdy kłamstwem

— dodał.

Pobożność bezbożnych przed wyborami wzrosła. Teraz idą do Komunii i ci, co złorzeczyli wcześniej wcześniej samemu Bogu i Jego przykazaniom. I podpisywali cyrograf z diabłami. Jeszcze będzie wiele wyborów, jeszcze wiele obietnic padnie dla tych, których głód uśmierca

— mówił bp Zawitkowski.

http://wpolityce.pl/kosciol/221594-bp-zawitkowski-narod-umiera-odbierzcie-jeszcze-dzieciom-milosc-a-mlodziezy-rozum-i-zostanie-nam-polska-ugorem-pachnaca-wideo

Posted in Filmy religijne, Ks.Tymoteusz | Otagowane: | Leave a Comment »

Homilia wygłoszona przez ks. bp Józefa Zawitkowskiego we Włocławku

Posted by tadeo w dniu 18 października 2014

Homilia wygłoszona przez ks. bp Józefa Zawitkowskiego we Włocławku w wigilię 30 rocznicy męczeńskiej śmierci Błogosławionego ks.Jerzego Popiełuszko.18.10.2014.

Posted in Ks.Tymoteusz, Religia | Otagowane: , | Leave a Comment »

Poruszająca homilia bp. Zawitkowskiego: Obudźcie się, ludzie nauki, kultury, prawnicy, profesorowie! Obudźcie się, księża, biskupi, nauczyciele! Obudź się, Polsko!

Posted by tadeo w dniu 30 listopada 2013

fot. YouTube

Homilia JE ks. bp. Józefa Zawitkowskiego, biskupa pomocniczego diecezji łowickiej, wygłoszona w czasie Mszy św. dziękczynnej w 22. rocznicę powstania Radia Maryja.

A Bogiem było Słowo! (J 1, 1)

Ekscelencje!

Najdostojniejsi Księża Biskupi!

Ojcze Dyrektorze Tadeuszu

i wszyscy Kapłani!

Przewielebne Siostry!

Pracownicy Radia Maryja,

Telewizji Trwam

i wszystkich Dzieł Toruńskich!

Wielka Rodzino Radia Maryja!

Pielgrzymi i Domownicy Torunia!

Wszyscy Kochani moi!

Witam Prześwietny Zespół Śląsk

i sławetną orkiestrę Victoria!

Dziękuję Ojcu Dyrektorowi

i Wam – każdemu i wszystkim

za to, że w 22. rocznicę

Radia Maryja

mogę modlić się z

całą rodziną Radia Maryja,

tu, w Kopernikowskim Toruniu,

póki Wisła płynie,

póki my żyjemy! (pieśń)

a Tej, która jest Matką Słowa,

mogę mówić z pokorą:

A Słowo Ciałem się stało

i wśród nas zamieszkało (por. J 1, 14).

Radio Maryja

to katolicki głos w moim domu.

Ludzie wierzący słuchają

i modlą się z Radiem Maryja.

Bezbożni podsłuchują i przeklinają.

A ja Wam mówię:

Błogosławcie sobie,

a nie złorzeczcie! (por. Rz 12, 14)

I tak musi być.

Jedni będą przeklinać, inni będą błogosławić.

Bóg mówi w ciszy.

Hałaśliwych Bóg nie przekrzykuje.

Posłuchajmy więc ciszy.

Ciszo,

płaszczu Boga

rzucony na ludzkie mrowisko.

Ciszo, muzyko owoców,

ciszo samych myśli,

które przygotowują się do lotu.

Niedobrze mi,

gdy niespokojny jest mój duch

i moje serce.

Ciszo, przyjdź!

Przyjdź, ciszo serca,

ciszo słów!

Już wszystko zostało powiedziane,

a tak mało zostało zrobione

Ciszo Boża,

przyjdź! (A.S. Exupery)

Przecież przychodzisz,

choć zamknięte są

drzwi wieczernika

i dzielisz się swym słowem

jak bochenkiem chleba. (J. Iwaszkiewicz)

Spadnij rosą na moje wargi,

oczyść je z wszelkiego zgiełku.

Daj się połknąć jak Hostia.

Ucisz mnie do głębi. (A. Kamieńska)

Boję się ciszy,

bo istnieje w nas

i wokół nas cisza,

która nas przeraża:

Cisza osamotnienia i bezradności,

cisza nieufności i zwątpienia,

głucha cisza beznadziei,

pustki i obojętności.

Lecz gdy się milczy,

to apetyt rośnie wilczy

na myślenie,

które przecież drzemie w nas (por. song).

Słyszysz?

Jest Bóg, Ten, co mówi!

Od myślenia tylko krok do modlitwy,

więc Boże!

Naucz mnie milczeć

kiedy chcę krzyczeć,

kiedy milczenie boli.

Naucz mnie sensu milczenia

i milczenia sensu. (A. Kamieńska)

Boże, dziękuję Ci,

żeś otworzył mi uszy. (Ps 40, 7)

I zanim słowo wypowiem,

Ty znasz moje myśli. (por. Ps 139)

Ponad wszystkie Wasze uroki

Ty poezjo i Ty wymowo!

Jeden tylko będzie wysoki

odpowiednie dać rzeczy słowo! (C.K. Norwid)

Słowo to wielka rzecz.

Słyszę, mówię, piszę Słowo.

I chodzi o to, aby język giętki

wyraził wszystko, co myśli głowa

a czasem był jak piorun jasny, prędki,

a czasem smutny, jako pieśń stepowa. (J. Słowacki)

Uczeni będą szukać,

jakie pierwsze słowo

powiedział człowiek.

Wysyłamy słowo w kosmos.

Może ktoś zrozumie.

Wiem, jakie słowo

powiedział najpierw Bóg:

Stań się! (Rdz 1, 3)

I stało się.

I wszystko było dobre. (por. Rdz 1, 25)

Na koniec Bóg stworzył

na swój obraz i podobieństwo

mężczyznę i kobietę

– stworzył ich

i pobłogosławił im (Rdz 1, 27),

a mężczyzna powiedział

Ewie – matce wszystkich żyjących

najpiękniejszy komplement:

Ona jest kością z mojej kości

i ciałem z mojego ciała (Rdz 2, 23).

Ona jest taka sama jak ja.

Czytajcie to emancypantki

i feministki.

Byłoby wszystko piękne,

gdyby nie przewrotne

myślenie człowieka,

które rodzi złe słowa i złe decyzje.

Chodźmy,

zbudujemy sobie miasto i wieżę,

której wierzchołek

będzie sięgał nieba (Rdz 11, 4).

Pomieszał im Bóg języki,

aby jeden nie rozumiał drugiego

i rozproszył ich po całej ziemi (Rdz 11, 9),

Widzisz, jest Bóg!

A każdy człowiek jest kłamcą. (Ps 116, 11)

Ale dlaczego buntują się narody? (Ps 2, 1)

Skąd się wzięło zło na świecie?

Skąd zbrodnia Kainowa, potop, Babel?

Przecież Bóg wszystko uczynił dobrym.

Wąż starodawny, kusiciel

kłamca, anioł upadły,

Lucyfer – noszący światłość,

on pierwszy powiedział Bogu:

Nie będę Ci służył!

Diabelskie to słowo!

On stawia Ewie w Raju

podstępne i przewrotne pytanie:

Czy to prawda,

że Bóg zakazał Wam

zrywać owoce ze wszystkich drzew?

A niewiasta opowiedziała wężowi:

Nieprawda,

możemy zrywać owoce

ze wszystkich drzew. (Rdz 3, 2)

Wystarczyło, że Ewa wdała się

w rozmowę z szatanem.

Diabeł inteligentniejszy od człowieka

reszty dokonał sam.

Człowiek zobaczył, że jest nagi,

Skrył się przed Bogiem,

który pytał:

Adamie, gdzie jesteś? (Rdz 3, 16)

To głos Boga,

to sumienie

waliło jak młot.

Gdzie jesteś, Adamie?

Osądził Bóg Adama

– wziętego z ziemi

i Ewę – matkę wszystkich żyjących

i taki jest ten świat

dotknięty grzechem.

Zło, to diabelska rzecz!

A co na to szatan?

Szatan – elegancki pan,

będzie czyhał u drzwi

twego domu i będzie czuwał,

aby człowiek nie był zbawiony. (por. Rdz 4, 7)

Nieszczęsny ja człowiek.

Wiem, że szatan jako lew ryczący

krąży, aby mnie pożarł. (1 P 5, 8)

Nie bój się!

Jest Bóg i czegóż Ci więcej? (J. Kasprowicz)

Jest słowo dobre i złe.

Jest słowo prawdziwe i kłamliwe.

Jest słowo honoru i bez honoru.

Bóg jest Dobrym Słowem,

Bóg jest wierny Słowu,

daje obietnice i dotrzymuje słowa.

Niebo i ziemia przeminą,

ale słowa moje nie przeminą. (Mt 24, 35)

W wieloraki sposób

Bóg mówił do człowieka

przez proroków.

Teraz zaś w dniach,

które uchodzą za ostateczne,

przemówił do nas

przez swojego Syna. (por. Hbr 1, 1-2)

I teraz już jestem blisko

ostatniej prawdy o Słowie:

Na początku było Słowo,

a Słowo było u Boga

i Bogiem było Słowo. (J 1, 1)

Ależ to wielkie i piękne!

A Bogiem było Słowo.

To tytuł dzisiejszego kazania.

A Słowo stało się Ciałem

i zamieszkało wśród nas,

i widzieliśmy Jego chwałę. (J 1, 14)

Ja wierzę Słowu,

które powiedział do mnie Bóg.

Jestem pewny swej wiary,

bo Bóg mnie nigdy nie okłamał

ani w błąd mnie nie wprowadził,

bo Bóg jest wierny.

Proszę Księdza,

ale ja nigdy nie słyszałem,

żeby Bóg do mnie mówił.

Nie żartuj!

A może nie słuchasz,

może nie pytasz,

może nie szukasz odpowiedzi?

I wszystko czynisz po swojemu.

Dlatego tyle głupich słów mówisz,

dlatego tyle głupstw w życiu czynisz.

Pokażę Ci człowieka,

który słuchał i pytał:

Kiedy Mojżesz udawał się

do Namiotu Spotkania,

cały naród gromadził się

u wejścia do swego namiotu.

A Bóg rozmawiał z Mojżeszem

twarzą w twarz,

jak przyjaciel z przyjacielem. (Wj 33, 11)

Boże!

To czymże jest człowiek,

że o nim pamiętasz? (Ps 144, 3)

Jedna rozmowa z Bogiem

była bardzo mocna.

A było to po wiarołomstwie Żydów,

kiedy wrócili do kultu

egipskiego cielca.

Mówił Bóg do Mojżesza:

Niech mój gniew ich strawi.

Ciebie uczynię ojcem nowego narodu.

A Mojżesz?

Boże,

wspomnij na Abrahama,

Izaaka i Jakuba. (Wj 32, 13)

Lud ten dopuścił się

wielkiej zbrodni.

Przebacz im ten występek,

a jeśli nie,

to raczej mnie zabij,

byle ocalał mój naród.

Nie!

Idź, ruszajcie stąd! (por. Wj 32, 32)

Znam innego Mojżesza – bliskiego nam,

Wielkiego Prymasa Tysiąclecia

Stefana Kard. Wyszyńskiego,

a mówił jak Mojżesz:

Gdy będę w więzieniu,

a powiedzą Wam:

że Prymas zdradził sprawy Boże

– nie wierzcie!

Że Prymas ma nieczyste ręce

– nie wierzcie!

Że Prymas stchórzył

– nie wierzcie!

Że Prymas działał

przeciwko Narodowi i Ojczyźnie

– nie wierzcie!

Kocham Ojczyznę więcej

niż własne serce.

To jeszcze nie koniec.

Maryjo!

O jedno proszę,

byś wzięła wszystko moje

i zechciała bronić

Kościoła Chrystusowego.

Osłaniaj Go płaszczem

macierzyńskiej opieki,

skryj Go w swoim sercu,

a jeśli trzeba – zabij mnie!

aby mógł żyć Kościół w Polsce. (St. Kard. Wyszyński)

On przeprowadził nas

przez Morze Czerwone,

ale nikt już nie pamięta cudów,

które Pan Bóg zdziałał.

Nie byłoby na Stolicy Piotrowej

tego Papieża Polaka,

gdyby nie Twoja wiara

niecofająca się

przed więzieniem i cierpieniem,

Twej heroicznej nadziei,

Twego zawierzenia Matce Kościoła,

gdyby nie było Jasnej Góry. (Jan Paweł II)

Zapomnieli Polacy

o Wielkim Prymasie Tysiąclecia.

Przyjdą nowe czasy

wymagają nowych świateł,

nowych ludzi, nowych mocy,

Bóg je da w swoim czasie

Kiedy?

Poganie pytają:

Gdzie jest ich Bóg?

Gdzie jest ich Królowa?

Zniszczyliście winnicę

i miażdżycie mój Naród. (por. Iz 3, 14)

Nie mamy króla ani wodza,

ani proroka. (Dn 3, 26)

Nieprawda!

Jest Królowa,

a u Jej stóp pod Jasną Górą

klęczy i modli się Wielki Prymas

słowami Słowackiego:

Z pokorą teraz padam na kolana,

abym wstał silnym Boga robotnikiem,

gdy wstanę, mój głos będzie głosem Pana,

mój krzyk – Ojczyzny będzie krzykiem.

I dodaj: Non possumus!

Słowo to wielka rzecz!

************

Wróćmy jednak do Słowa

i do naszego uwierzenia Słowu.

Wiara jest ze słuchania. (Rz 10, 17)

Wiara jest też z oglądania.

Widziałam Pana! (J 20, 18)

Jezus Chrystus jest dla mnie

Słowem, które stało się Ciałem,

którego chwałę oglądaliśmy. (J 1, 14)

Jest Bogiem, którego

dotykały nasze ręce. (J 1, 1)

Wiara to jest dotykanie Boga sercem. (św. Augustyn)

Boże dobroci i piękności moja,

dlaczego tak późno Ciebie poznałem? (por. Wyznania)

Będę oglądał i kochał.

Wiara pomaga uczonemu

w poznaniu świata,

bo natura jest większa niż poznanie. (LF p. 34)

Muszę sobie postawić pytanie:

Czy ja jestem człowiekiem wiary?

Owszem, jeszcze świętuję, jeszcze mówię:

Wierzę w Boga Ojca Wszechmogącego,

ale mam tyle wątpliwości w wierze.

Ja mam więcej.

Wiara zawsze jest pytaniem,

jest szukaniem.

Boże, gdzie jesteś?

A jeśli jesteś, to czy Ty mnie słyszysz?

Czy mnie widzisz?

Czy wiesz,

co w tym Twoim świecie się dzieje?

A jeśli widzisz i słyszysz,

to dlaczego milczysz?

Na pobożnych Filipinach płaczą.

W Jankowie Przygodzkim żebrzą.

170 tysięcy męczenników w tym roku

za to, że byli chrześcijanami.

Nie krzycz tak!

Masz odwagę usłyszeć Boga

lub spotkać się z Bogiem?

To musisz mieć siłę Eliasza.

Uciekam przed Tobą, Panie,

i przed ludem niewiernym,

bo zabili wszystkich proroków

ostałem tylko ja – mówi Eliasz.

Złe czasy przyszły na proroków.

Trzeba uciekać na pustynię.

Wyjdź z groty.

Będę tamtędy przechodził.

I najpierw był wicher,

który kruszył skały.

Potem zatrzęsła się ziemia.

Wreszcie ogień, co palił

kamienie i ziemię,

ale to jeszcze nie był Pan.

Dopiero gdy powiał łagodny wiatr,

Eliasz zasłonił twarz i usłyszał:

Eliaszu, co Ty tu robisz?

Wstań i idź swoją drogą. (por. 1 Krl 19, 8-15)

Nie wierzgaj przeciw Bogu.

Powiedz im, że jest Bóg mocny,

który ciska gromy,

łagodny i dobry, który miłość stworzył.

Sprawdzianem wiary jest modlitwa.

Powiedz mi, jak się modlisz.

Powiem Ci, jaka jest Twoja wiara.

Wiara bez myślenia jest baśnią,

ale wiara jest często męką,

nawet buntem.

Jeśli nie modlisz się do Boga,

musisz się modlić do szatana. (por. Papież Franciszek)

Często mówię w kościele słowa:

pobożny i bezbożny.

Za to drugie słowo obrażają się na mnie.

Pobożny to ten, który żyje po Bożemu.

Bezbożny żyje tak, jakby Boga nie było.

Bezbożnym jest lepiej.

Nie modlą się – bo nie ma Boga.

Nie nawracają się – bo nie mają grzechu.

Nie kłamią – ani w radiu, ani w telewizji.

Nie kradną – czasem, tylko defraudują,

ale afera nigdy się nie wyda,

bo bezbożnych wspomagają bezbożni.

Pani minister obroni pana ministra.

Stąd w człowieku wierzącym

może zrodzić się bunt,

przecież Tobie, Boże, zaufałem,

a Ty przyrzekłeś,

że będziesz mi Ojcem.

Przypomnę jedno wydarzenie biblijne.

Jakub walczy z Aniołem.

Nieznajomy, czując, że nie zwycięży

Jakuba, ranił go w biodro.

Jakub odtąd kulał,

ale resztką sił postanowił zmóc

Nieznajomego.

Puść mnie, bo już świta jutrzenka.

Nie puszczę Cię, dokąd mi

nie powiesz, jakie jest Twoje imię.

Ja jestem Aniołem Boga,

a Ty odtąd nie będziesz się nazywał

Jakub, ale Izrael,

boś walczył z Bogiem,

Jeśli Ty jesteś Aniołem Boga,

to nie puszczę Cię

dokąd mi nie pobłogosławisz. (por. Rdz 32, 27)

Jakub na tym miejscu

położył kamień

i nazwał to miejsce Penuel,

bom tu walczył z Bogiem,

a On ocalił mi życie. (por. Rdz 32, 31)

W polskiej literaturze jest

bliższy nam przykład

– buntu Konrada przeciwko Bogu:

O Ty!

o którym mówią, że czujesz na niebie,

Jam tu przybył.

Widzisz, jaka ma potęga?

Aż tu moje skrzydło sięga…

Ja chcę mieć władzę,

jaką Ty posiadasz.

Ja chcę duszami władać

jak Ty nimi władasz.

Milczysz?

Kłamca, kto Ciebie nazywał miłością

Ty jesteś tylko mądrością!

Odezwij się, bo strzelę przeciw Twej naturze…

Krzyknę, żeś Ty nie Ojcem świata,

ale (diabeł) Carem! (A. Mickiewicz)

Diabelskie to słowo.

Oto symbol największego buntu

przeciw Bogu.

Izrael

– to ten, co walczył z Bogiem.

Nie boje się tych,

którzy walczą z Bogiem.

Nawrócą się.

Przecież dotykali Boga.

I Wielka Improwizacja

też kończy się pokorną modlitwą:

Czymże ja jestem przed Twoim obliczem

prochem i niczem,

ale gdym Tobie

moję nicość wyspowiadał

ja proch, będę z Panem gadał. (A. Mickiewicz)

Teraz pewnie czas,

abym nawymyślał rozgłośniom,

które walczą z Bogiem, Kościołem

i ze wszystkim, co polskie, co święte.

O, nie!

Jeszcze nie.

Nawrócą się!

Cóżeś uczynił, najgłupszy z siepaczy?

Nawrócisz się i Bóg Ci przebaczy. (A. Mickiewicz)

Wymyślili rewolucję gender

– rewolucję kulturalną.

Nie będzie słów: matka czy ojciec,

będzie: rodzic.

Nie będzie słów: chłopiec czy dziewczynka,

będzie: dziecko,

a płeć wybierze sobie wtedy,

gdy dorośnie.

I powie święta Kunegunda:

Jak pan teraz wyglunda? (K.I. Gałczyński)

Słyszałem, że straciłaś zaufanie

do księży.

Ponoć cieszysz się z mojego grzechu.

Spójrz w swoje sumienie.

Do mnie możesz stracić zaufanie,

ale zaufaj Bogu i Jego Słowu,

a ja też będę Ci potrzebny,

gdy na końcu

będziesz się spowiadał:

Posadę przecież mam

w tej firmie kłamstwa, żelaza i papieru,

kiedy ją stracę, kto mnie przyjmie,

kto mi da jeść? Serafin, Cherub? (K.I. Gałczyński)

W Toruniu Cię przyjmą.

Tu nie każą prawdzie,

by za progiem stała. (C.K. Norwid)

Wiem, że on się stanie

ten wielki wichr ma moc szatańską.

Choć

to za duży wiatr

na moją wełnę! (K.I. Gałczyński)

Tylko, co Ty mi powiesz,

Ty, co mi dziś ubliżasz,

co mi powiesz,

gdy się spotkamy?

Masz jeszcze słowo honoru?

Nie!

To już, głupia panno, w obietnice

dla Telewizji Trwam – też ci nie uwierzę!

Kreteńczycy zawsze kłamią. (Tt 1, 12)

Od Mickiewicza to znam.

Gdy Bóg stworzył ziarna,

diabeł je skradł.

Wykopał dół, zasypał ziarna,

napluł i przyklepał kopytem.

Koniec Bożego dzieła.

Nie diable!

Na wiosnę wzejdą wszystkie ziarna.

Ziemia pokryje się kwiatami

i przyniesie owoc.

Diabeł i jego anioły

nie uczynią nic dobrego,

bo nie potrafią.

Diabelska to rzecz – zniszczyć dobro.

A ja chcę dziękować ludziom kultury

za każde pięknie powiedziane słowo,

za każdy piękny obraz, rzeźbę, film,

za dobrą piosenkę i radosny taniec,

za każde dobre dzieło.

Dziękuję za Zespół Śląsk, za Mazowsze,

za orkiestrę Victoria,

za każdego organistę,

co gra z rana na chwałę Bożą.

Zazdroszczę Wam!

Tak Was Pan Bóg bogato obdarował.

Bo piękno kształtem jest Miłości,

a kultura to żaden cud,

to tych spod serca kilka nut

miłości serdeczna. (C.K. Norwid)

Kocham Was za to.

Chciałbym też mieć pochwałę i dla profanów,

ale nie wolno rzucać pereł przed…

bo podepczą, pogryzą – mówi: Pan. (por. Mt 7, 6)

Nie dziwię się tym,

którym za kłamstwo też płacą

w tej firmie kłamstwa i papieru. (K.I. Gałczyński)

Oni tak muszą mówić.

Wasza mowa niech będzie

tak – tak, nie – nie.

Reszta jest od diabła. (Mt 5, 37)

Dziwię się tym,

którzy kiedyś mówili kazania,

Gender jesteś! Mutantem jesteś!

Współczuję zakonowi,

który wychował takie monstrum,

co ujada na arcybiskupa.

Synuś wyświęcony,

gdzieś ty chodził do szkoły,

kto cię uczył czytania i grzeczności?

Idę ulicą i czuję czyjś oddech:

Pedofil!

A ja cię przez chrzest

zrodziłem dla Chrystusa.

Dlaczego na mnie szczekasz, podrasowany?

A ogary poszły w las. (A. Mickiewicz)

Owo jest demokracyja wasza! (Ks. P. Skarga)

Zrobiliście wielką krzywdę

tysiącom księży pracujących uczciwie.

Lustracja Wam nie wyszła,

może to się uda?

O wy głupi Galaci.

Co was tak urzekło? (Ga 3, 1)

Przecież w Kościele jest pokuta

i jest nawrócenie.

Paweł prześladowca

stał się największym z Apostołów.

Pozwólcie nam spokojnie żyć,

spokojnie pracować i modlić się.

Nie drażnijcie nas!

Przecież za nasze abonamenty

chleb powszedni jecie.

Spójrzcie też we własne sumienie.

Jeśli źle uczyniłem,

to mi udowodnij,

a jeśli dobrze,

to dlaczego mnie bijesz? (J 8, 23)

Obudźcie się, ludzie nauki, kultury,

prawnicy, profesorowie!

Obudźcie się, księża, biskupi, nauczyciele!

Obudź się, Polsko!

Niech ktoś stanie na areopagu

i powie jeszcze raz:

Non possumus!

Dalej nie możemy!

Nie wystarczy rekonstrukcja rządu,

trzeba nam zmienić myślenie

i poszerzyć serca.

I niech się stanie cisza!

I stanie się.

I Bogiem będzie Słowo!

Proszę Cię, Człowieku Słowa.

Obdarz mnie dobrym słowem,

a ja Ci odpłacę

słowem wdzięczności.

Powiem Ci:

Przepraszam, dziękuję, kocham Cię!

Wtedy ucałują się

sprawiedliwość i pokój

i dobro z ziemi wyrośnie. (por Ps 85, 14 i 15)

Słowo to moc i mądrość.

Może zabić i ożywić,

pouczyć, uleczyć i pocieszyć.

Nie mów słów na marne!

Pytam: Co czytasz?

Czego słuchasz?

Co mówisz?

Szanuj słowo,

bo Bogiem było Słowo! (J 1, 1)

Mamo moja Kochana,

coś mnie słów prawdy

w pacierzu uczyła,

i po co?

Szkoło moja rodzona, coś myśli moje

w skrzydlate słowa stroiła,

i po co?

Mowo moja ojczysta,

coś potokiem szumiała,

a pachniała sadem,

i po co?

Tak Cię diabeł zakłamał,

nienawiści zatruł jadem!

Teraz wszyscy mówią,

wszyscy piszą,

słowa spadają na ziemię.

Nie ma kwiatów

– rosną góry śmieci.

++++++++

Zmęczyłem Was, ale stoi pośród nas

zasłuchana cierpliwie,

Gwiazda Ewangelizacji

Nieustannie Pomagać nam Gotowa

nasza Matka i Królowa.

Królowa Wszystkich Świętych,

Grudniowa – Niepokalana.

A któż to wschodzi

Wschodzi na Syjon Dziewica…

Pojrzał Jehowah

i w Niej upodobał sobie

Pękły niebios zwierciadła

biała gołąbka spadła

i nad Syjonem w równi

trzyma skrzydła obie…

Grom – błyskawica

Stań się – stało

Matką – Dziewica

Bóg – Ciało. (A. Mickiewicz)

To Ją Bóg zachował

od wszelkiego grzechu,

nawet od grzechu ludzkiej natury,

aby na mocy przyszłych zasług

Jezusa Chrystusa stała się Matką

Wcielonego Słowa.

Zobacz Matko,

to radio nosi Twoje imię.

Wokół radia

ludzie uczynili wielkie dzieła,

dzieła nauki, wychowania i słowa.

Kocham to radio,

bo w nim jest tyle Zdrowaś.

To radio jest takie proste

jak modlitwa mamy,

jak pierwsze kochanie, (A. Mickiewicz)

a ludzie w nim są piękni.

Zobacz Matko,

tu cała Polska dziś przybyła.

Taką wielką masz Rodzinę,

bo w tym radiu chcą słyszeć Ciebie.

Chcą słyszeć słowa Matki,

która słowa Boga zachowywała

i rozważała w sercu swoim. (Łk 2, 19)

Zamknę oczy,

wyciszę serce.

Powiedz Matko do Pielgrzymów,

do Torunia i do świata,

do swej Radiowej Rodziny,

powiedz matczyne słowo.

Teraz więc, Synowie,

słuchajcie mnie!

Szczęśliwi, co dróg moich strzegą.

Przyjmijcie naukę

i stańcie się mądrzy.

Pouczeń moich nie odrzucajcie.

Błogosławieni, którzy mnie słuchają

i czuwają u progu mej bramy. (Prz 8, 35)

I bądźcie spokojni!

Ucichną wichry i burze,

Nam trzeba iść!

Zwycięstwo przyjdzie przez Maryję

i będzie to pełne zwycięstwo.

Różaniec jest ratunkiem dla Polski. (kard. A. Hlond)

Przyjdą nowe czasy,

przyjdą nowi ludzie.

Kiedy?

Kiedy zmądrzejemy,

gdy będzie uczciwiej,

gdy dobro zwycięży.

Modlę się, byśmy umieli piękniej żyć.

Będzie taki dzień?

Tak.

Niedługo już.

Gdy Jan Paweł II

będzie ogłoszony świętym.

Subito Santo!

Wtedy zadrży ziemia i zagra róg,

bo nic nad Boga i Któż jak Bóg?

Więc jestem winien życzenia

ludziom Radia Maryja.

Na ręce Księdza Dyrektora

Tadeusza Rydzyka je składam.

Alleluja i do przodu.

Ojcze! Patrz, jak się zmienia.

Wkrótce zmądrzejemy.

Przecież Ona jest tu Królową,

A Wam okaże, że jest Matką

Nieustannie Pomagać Gotową.

A Bogiem było Słowo! (J 1, 1)

Bóg zapłać Wam za Boże Słowo

w moim domu i w moim sercu.

Kochamy Was za to!

Matko Wcielonego Słowa!

Uczyń nam krzyżyk na drogę

i zostaw nam w sercu nadzieję!

My zaś na końcu listopada,

złotą różę u stóp Ci składamy

i pokornie prosimy:

Święta Maryjo, Matko Różańcowa,

bądź pozdrowiona każdym moim Zdrowaś.

Niech życie moje, Anielska Królowa,

będzie Różańcem i ostatnim Zdrowaś.

Amen, Amen,

Niech się tak stanie,

Amen!

http://wpolityce.pl/wydarzenia/68454-poruszajaca-homilia-bp-zawitkowskiego-obudzcie-sie-ludzie-nauki-kultury-prawnicy-profesorowie-obudzcie-sie-ksieza-biskupi-nauczyciele-obudz-sie-polsko

Posted in Ks.Tymoteusz, Religia | Otagowane: | Leave a Comment »

Homilia wygłoszona przez ks.bp Józefa Zawitkowskiego w dniu 1 września 2013 roku podczas Ogólnopolskich Dożynek na Jasnej Górze

Posted by tadeo w dniu 3 września 2013

APC - 2013.09.03 06.52 - 001.3d

http://gloria.tv/?media=494791

Posted in Filmy religijne, Ks.Tymoteusz, Religia | Leave a Comment »

Poruszająca homilia bp. Zawitkowskiego: „Nie jesteśmy żałobnikami, nie jesteśmy chorzy na Ojczyznę, my tylko chcemy pamiętać i zachować tożsamość”

Posted by tadeo w dniu 11 kwietnia 2013

fot. PAP / G. Jakubowski

Homilia ks. bp. Józefa Zawitkowskiego, biskupa pomocniczego diecezji łowickiej, wygłoszona podczas Mszy św. sprawowanej w bazylice archikatedralnej pw. Męczeństwa św. Jana Chrzciciela w Warszawie w 3. rocznicę katastrofy smoleńskiej.

Czcigodni Bracia Kapłani, przewielebne Siostry, Rodzino i Przyjaciele tych, co zginęli w Smoleńsku, Pielgrzymi czcigodni i Warszawiacy. Wszyscy, którzy pamięć macie dłuższą niż nienawiść. Wszyscy – Kochani moi!

Cóż to za rozmowy
prowadzicie między sobą
i jesteście smutni?
Jak to, nie wiesz
co się w tych dniach stało?
Nie wiem.
To chyba jesteś z końca świata
albo z dalekiego kraju,
albo z Łowicza.

Nie słyszałeś o Jezusie z Nazaretu,
co był potężny w czynach i w mowie?
Słyszałem, ale co z tego?
Myśmy się spodziewali,
że On wybawi Izraela,
a tymczasem już trzeci dzień
leży w grobie.

Już trzeci rok
od smoleńskiej śmierci.

Ale wy jesteście nierozumni
i leciwi w myśleniu.
I tłumaczył im wszystko od początku,
jak przez cierpienie
miał wejść do chwały.
Świat zapomniałby o Katyniu,
gdyby nie Smoleńsk.

Coś tam błysnęło pod czaszką
i drgnęło pod żebrami,
ale oczy były uśpione.

Zostań z nami!
Tak się z Tobą dobrze rozmawia.
Zjemy kolację i pójdziesz dalej.
dokąd zamierzasz.
I został,
I było tak jak w Wielki Czwartek
I poznali Go po łamaniu chleba
I zniknął im sprzed oczu (Łk  24, 17-31).

Warszawa pamięta.
Warszawa umie dziękować!
Gdybym zapomniał Ciebie,
Ojczyzno moja,
moje święte Jeruzalem,
niech język przyschnie
do mego podniebienia,
niech uschnie moja prawica,
a Ty, Boże na niebie,
zapomnij o mnie! (por. ks. P. Skarga).
Amen, za was
i za siebie! (A. Mickiewicz).

Dlatego szanuję Was i więcej,
dziękuję Wam za to,
że pamiętacie o tych,
którzy odeszli
w przerwanym locie.

Jak trudno ustalić imiona
tych, co zginęli,
a nie wolno się pomylić
nawet o jednego.
Jesteśmy mimo wszystko
stróżami naszych braci (Z. Herbert).

A tu warszawska archikatedra.
Tak ucho natężam ciekawie…
Że słyszałbym…
Halo, halo!
Tu serce Polski!
Tu mówi Warszawa.
Ogłaszam alarm dla Warszawy!
Niech pogrzebowych śpiewów zaprzestaną!
Nam ducha starczy
i dla nas, i dla was.
Tu małe dzieci walczą.

Synku, buty masz za duże,
karabin masz za ciężki,
hełm masz za wielki,
ale serce to ty masz
w sam raz.
Co wyście zrobili z bohaterami
z „Rudym” i „Zośką”.
Wy nie jesteście z Ojczyzny mojej.
I pamiętajcie, że krew niewinnych
będzie krzyczeć o pomstę do nieba.

Wisło, pamiętaj!
Piasku, pamiętaj!
Warszawo, pamiętaj!

My tu nie po amunicję
ani po broń przychodzimy.
My tu duchy zbieramy
i siły  mnożymy u Tej,
która jest nad czarnym lasem
blask – pogody słonecznej – Kościół
która nagnie pochmurną broń naszą,
gdy zaczniemy walczyć miłością (K.K. Baczyński).

Ziemio katyńska,
Ziemio smoleńska,
czy ty zawsze będziesz przeklętą
otchłanią Lewiatana,
co chłonie w swoje czeluści
tych, co są szlachetni
i co są wybrańcami Boga?

Milcz i zamilknij!
Ta ziemia do Polski należy!
Ta ziemia jest relikwią
przesiąkniętą polską krwią.
A mówili, żeś przekopaną,
żeś przesianą – kłamali.
Jesteś polem wyschniętych kości.
I nie wolno zagubić ani jednej,
przecież jesteśmy stróżami
naszych braci!

Popełniliśmy błąd.
Święte sprawy
tylko szlachetnym ludziom
mogą być powierzone,
nie godzi się ich odsłaniać
profanom (Hipokrates).

Popełniliśmy błąd,
ale ta ziemia będzie błogosławioną,
bo to jest Ezechielowe pole
wyschniętych kości.
Prorokuj, synu człowieczy,
aby te kości zeszły się w szkielety,
aby przyodziały się skórą
i wionie na nich Duch Boży,
aby ożyły,
aby stały się wojskiem wielkim,
bo mocen jest Bóg
nawet z wyschniętych kości
wzbudzić sobie naród doskonały (zob. Ez 37, 1-14).
Bóg swój lud ocali
Bóg da siłę swojemu ludowi
Ach, ty trudna Polsko! (H. Sucharski)

Póki Ty duszę anielską
będziesz więziła w czerepie rubasznym
póty kat będzie rąbał twoje cielsko,
póty miecz zemsty nie będzie ci strasznym (J. Słowacki).

A Wam, co pamięć macie lepszą
niż smoleńska brzoza,
słowami Słowackiego
chcę przypomnieć
testament Prezydenta:

Żyłem z wami, cierpiałem
i płakałem z wami.
Nigdy mi, kto szlachetny,
nie był obojętny…
Jednak zostanie po mnie
ta siła fatalna,
co mi żywemu na nic,
tylko czoło zdobi
lecz po śmierci was będzie
gniotła niewidzialna
aż was zjadacze chleba
w aniołów przerobi (J. Słowacki).

Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie,
że ci ze złota statuę lud niesie,
otruwszy  pierwej (C.K. Norwid).

Exoriare aliguis
ex ossibus nostris
ultor.
Z kości naszych wyrośnie
ktoś mocniejszy
i stanie na świadectwo tym
co kłamali.

Dowiemy się kiedyś prawdy
o Katyniu, o Smoleńsku?
Nie pytajcie bezbożnych
kto zabił Prezydenta.
Specjalnością czarnych aniołów
jest kłamstwo i niszczenie miłości.

Miłości, która jest miłością do Boga, do Ojczyzny
i wzajemnej miłości do braci.

My nie jesteśmy żałobnikami,
co chodzą z katedry
przed Pałac Namiestnikowski.
My nie jesteśmy chorzy na Ojczyznę,
my tylko chcemy pamiętać
i zachować tożsamość.

Bo Ojczyzna – ziomkowie,
to jest moralne zjednoczenie,
w którym nawet partyj już nie ma,
w którym partyje są jak bandy

lub koczowiska polityczne,
których ogniem jest niezgoda,
a rzeczywistością
cuchnący dym wyrazów (C.K. Norwid).

I znów oddech pana Sucharskiego: Ach, ty trudna Polsko!

Nasze przejście Krakowskim Przedmieściem
jest przypomnieniem pogrzebu Prezydenta
przypomnieniem jedności Narodu,
którą wtedy widzieliśmy,
jest obroną krzyża, który krzyczy
i krwawi,
a krzyż ma wielkie
na całą Europę ramiona(A. Mickiewicz).

A setnik krzyczy:
On naprawdę był Synem Bożym!
To teraz krzyczysz?

Nasze przejście Królewskim Traktem
jest przypomnieniem
naszej godności narodowej,

bo niewiele w nas zostało pamięci
Boga, Honoru i Ojczyzny.
Do Europy bezmyślnym stadem
wlokąc ze sobą miłość i zdradę
idziemy niosąc nasze symbole…
zdeptaną dumę i honor i wiarę.
Odmawiam w samotności
pacierz za Ojczyznę
Nikt ze mną nie powtarza
prośby ni wezwania
Poplątało się nam białe z czerwonym
Jak powróz (K.J. Węgrzyn).

Nasze przejście Krakowskim Przedmieściem
jest pytaniem:
Kto winien śmierci Prezydenta?
Mgła, wąwóz, piloci,
naprowadzający czy brzoza?
Myśmy ich zabili.
Zabiliśmy ich słowami, kłamstwem,
chamstwem, przekleństwem i szyderstwem,
Zaklejaliście sobie usta krzyżem.
Bezbożni, perfidni oszuści
fałszywie płakali.
Ach, Polsko!
Ile ty mnie kosztujesz? (F. Kowalska)

A tamci, co odeszli
do ponadwiecznych,
stanęli pokornie przed Tym,
który nas stworzył.
Dla nich skończyły się już rządy.
Skończyły się kadencje, partie,
kluby, orientacje,
nie ma już dyskusji
o aborcji, eutanazji
o partnerach, lesbijkach i gejach.
Dla nich skończyła się wiara, spełniła się nadzieja
Zaczęło się niebo.
A piekło zostało tu.

Gdy miłość Ojczyzny gaśnie,
wtedy przychodzą czasy
łotrów i szaleńców(H. Sienkiewicz).

A zostało nam trochę Polski?
Niewiele.
Wysprzedali prawie wszystko.
Polska wymiera.
Nie! Nie!
Modlę się z Wami
słowami Tuwima – Żyda,
tego z Ojczyzny mojej:

Daj nam uprzątnąć dom ojczysty
Tak ze zgliszcz naszych, ruin świętych,
Jak z grzechów naszych win przeklętych.
Niech będzie biedny, ale czysty,
Nasz dom z cmentarzysk podźwignięty…

Przywróć nam chleb z polskiego pola
i z polskiej sosny trumnę,
lecz nade wszystko – słowom naszym
chytrze zmienionym przez krętaczy
jedyność przywróć i prawdziwość,
niech prawo zawsze prawo znaczy,
a sprawiedliwość – sprawiedliwość (J. Tuwim).

Jeszcze nie wszystko stracone
Połóż rękę na sercu
puka jeszcze?
Tak!
A to Polska właśnie! (S. Wyspiański)

Po minionych złych deszczach i burzy
wracają złe burze i deszcze,
ale ciągle nadzieja mi wróży
że to, czego czekam, przyjdzie jeszcze (L. Staff).

Choćby nam chcieli
wyszarpać Ojczyznę
przez podłe czyny
i zdradzieckie słowa.

I choćby losy
rzucili o Polskę,
Ty, Polsko, zawsze
będziesz Chrystusowa! (K.J. Węgrzyn)

Warszawiacy  czcigodni i Pielgrzymi!
Warszawo, ty moja Warszawo!
Nieujarzmiona byłaś, choć krwawa
Pawiem narodów byłaś…
a dzisiaj jesteś…

Czy ja cię kiedyś zobaczę,
Warszawo?
Jak się zwie twoja boleść sroga?
Nie mamy Boga! Brak nam Boga! (por. L. Staff).
Wiem, panie Staff!
U was parady chodzą bez krzyża,
o wolność i tolerancję wołają.
Dzieci, wy nie jesteście z Warszawy.
Idź do Palmir i naucz się:
Wolność krzyżami się mierzy!
Idź do spowiedzi na Wielkanoc.
Od Chrystusa naucz się tolerancji:
Ja cię nie potępiam.
Idź do domu.
Więcej nie grzesz.
Taką kulturę ma tylko Bóg
i ci, co mają
wyobraźnię  miłosierdzia.

A w tej paradzie
był jeden obcy, nieznany.
Patrzyli spode łba,
ramionami ruszali,
spluwali.

Wzięli go na stronę
mówili, mówili, pytali
Milczał.
Podeszła Magdalena
Poznała, powiedziała…
Płakała.
Ucichło, coś szeptali
na ziemię padli
płakali (J. Tuwim).
I tak będzie!

Nawrócą się i ci
grzechem malowani.

A co z nami, proszę księdza?
Co ja mam robić?

Za dużą masz pamięć,
a zbyt małe serce.

Idź, dokąd poszli tamci.
Ocalałeś nie po to, żeby żyć.
Masz mało czasu,
trzeba dać świadectwo!

Czuwaj, kiedy światło na górach
daje znak.
Wstań i idź,
dopóki krew obraca w piersi
twoją ciemną gwiazdą.

Bądź wierny.
Idź! (Z. Herbert).

Jestem z Łowicza
od pracowitych Borynów.
Uśmiechnijcie się trochę, bo bardzo nam smutno,
a Wielkanoc przyszła i wiosna przyszła.
Chwalę się przed Matką Boską
Księżną Łowicką:
Naprzeciw idzie chłopka
Ma kosy złociste,
łowicka jej spódnica
i piękna zapaska.
Poznała Zbawiciela
z świętego obrazka

Upadła na kolana
i krzyknęła: Chryste!
Bije głową o ziemię
z serdeczną rozpaczą,
a Chrystus się pochylił
i rzekł:
Powiedz ludziom,
niech już nie płaczą!  (J. Lechoń).

Dziękuję Wam za 10 kwietnia
Roku Pańskiego 2013,
za modlitwę
w trzecią rocznicę smoleńską.

Wiosna przyszła
Matka Boska Zagrzewna do Łowicza ją przyniosła.
Bociany przyleciały.
Zwołują się kuropatwy Chełmońskiego.
a Papieżem  jest Franciszek,
nie dziad, ale ubogi.
Wszystko będzie nowe i dobre.

Tylko już nie płaczcie,
miejcie pamięć dłuższą od nienawiści.

Bóg nasz los
odmieni ku dobremu.
Przecież jesteśmy tylko stróżami
naszych braci.

Amen.

mall/naszdziennnik.pl

Zainteresował Cię artykuł?

Posted in Katastrofa smoleńska, Ks.Tymoteusz, Religia, SOLIDARNI 2010 | Otagowane: | 1 Comment »

Jest taki Ktoś – BP JÓZEF ZAWITKOWSKI – ZŁOTY JUBILAT

Posted by tadeo w dniu 17 czerwca 2012

– Za żarliwego ducha wiary i miłości, ekspresyjnie wyrażanego w bogactwie słowa, wobec którego nie można przejść obojętnie – taką ocenę swojej twórczości usłyszał bp Józef Zawitkowski 21 kwietnia 2012 r. w Warszawie, gdy wręczano mu Feniksa Specjalnego, nagrodę Stowarzyszenia Wydawców Katolickich. Ksiądz Biskup wspominał, że na warszawskiej Pradze, gdzie przyszło mu odbierać nagrodę Feniks, przed laty odbierał świadectwo maturalne. – Jeszcze są iskry z popiołów, bo co byłoby za życie bez nagrody – powiedział.

Liryk współczesnej polskiej ambony, zrośnięty wyjątkowo silnymi więzami z ziemią ojczystą i jej ludźmi – powiedział prof. Jan Miodek, wybitny znawca języka i mowy polskiej, o bp. Józefie Zawitkowskim, który w tym roku obchodzi 50. rocznicę święceń kapłańskich oraz 30. rocznicę posługi biskupiej w Łowiczu.

Miał śliczną mamę z warkoczem i dobrego, przystojnego, mocnego tatę.

Zdjęcie

Urodził się 23 listopada 1938 r. w niewielkiej wiosce Wał w parafii Żdżary k. Nowego Miasta nad Pilicą. W jego autobiografii czytamy: „Pochodzę z chłopskiej, bardzo religijnej rodziny, gdzie praca i modlitwa wzajemnie przenikały się. U nas wszystko było nabożeństwem. Gdy patrzę na prace polowe mojego taty i dziadka, to widzę, że wszystko było połączone z modlitwą. Niewątpliwie oni wywarli największy wpływ na późniejsze moje powołanie kapłańskie. Wcześnie zostałem sierotą, bo już w wieku 12 lat straciłem swoją ukochaną mamę. Pozostało pięcioro rodzeństwa oraz tata, który wymownie wtedy powiedział, wskazując na duży obraz Matki Boskiej: «Teraz Ona będzie wam matką». Pamiętam ją zawsze młodą z warkoczem, tak jak na tym portrecie, który wisi nad moim łóżkiem w sypialni. Ona zawsze mnie we śnie ostrzega, gdy miałoby mi stać się coś niedobrego. Czuję nieustannie jej troskę do dnia dzisiejszego”. Ksiądz Biskup wyznaje, że zawsze nosi przy sobie zdjęcie mamy i coraz bardziej za nią tęskni. Często odwiedza cmentarz w Żdżarach i czyta na grobie ukochanej mamy Marii sierocy napis: „Ty się módl za nas, bo już jesteś święta, pamiętaj o nas, jak mama pamięta”. Bronisław – ojciec bp. Zawitkowskiego – odszedł z tego świata w 2001 r. Przez pięćdziesiąt lat był dla swoich półsierot i ojcem, i matką.
Ksiądz Biskup pamięta pachnący świeżym chlebem rodzinny dom, w którym sercem była mama, a „patriarchą” dobry dziadek Franciszek. Wieczorami po kolacji ojciec, ciotka lub wujek głośno czytali przy lampie książki, co dzieciom bardzo pomogło w szkole, a potem, w dalszym życiu, w rozwijaniu zamiłowań humanistycznych. Józef miał nawet zamiar iść na polonistykę.

Powołanie kapłańskie

Józef Zawitkowski był ministrantem w maleńkiej żdżarskiej parafii. Przed Pierwszą Komunią św. ksiądz proboszcz zapytał mamę, czy chce, aby jej syn został księdzem. – Rozpłakała się –wspomina dzisiaj bp Zawitkowski. Potem ja płakałem w szóstej klasie nad jej trumną, powiedziałem jej, że będę księdzem. W 1956 r. wziął walizkę i udał się ze świadectwem maturalnym, zamkniętym w białej kopercie, do Seminarium Duchownego przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Tam – jak sam wyznaje – uczył się, jak być dobrym księdzem, uczył się modlitwy, zaufania Bogu i umiłowania Boga, uczył się innym mówić o Bogu. 20 maja 1962 r. w katedrze warszawskiej przyjął święcenia kapłańskie z rąk kard. Stefana Wyszyńskiego, prymasa Polski.

Rozpoczęło się „księdzowanie”

Jako wikariusz zaczynał w Krośniewicach, gdzie wszystko – jak mówi – było pierwsze. Potem „księdzował” w Legionowie, a następnie w parafii Nawrócenia św. Pawła w Warszawie na Grochowie. Mieszkał tam na stancji u parafian, miał setki grup do katechizowania, a w niedzielę 13 Mszy św. Potem został posłany do parafii św. Zygmunta na Bielanach w Warszawie, gdzie musiał się wykazać wielką gorliwością i pracowitością, gdyż miał 42 godziny lekcji religii tygodniowo, nie mówiąc o obowiązkach parafialnych.
– W katedrze to już byłem wielki pan – wspomina po latach swój kapłański przystanek w katedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie. – Miałem tylko 16 godzin lekcji. Radość przeżywałem wielką z tymi ze szkoły muzycznej i baletowej. Jakie to wrażliwe, mądre, dobre i śliczne. Kochałem ich bardzo, a oni cuda czynili w jasełkach, kolędach i misteriach. Bywaliśmy gośćmi u Księdza Prymasa na Miodowej.
Potem ks. Zawitkowski posługiwał jeszcze w parafii Dzieciątka Jezus na Żoliborzu. Został skierowany do pracy w Wydziale Duszpasterstwa Kurii Metropolitalnej w Warszawie. Od 1978 r. był proboszczem w parafii Gołąbki, gdzie przeżywał stan wojenny, wprowadzony w Polsce 13 grudnia 1981 r. Wreszcie nastąpiło jego spotkanie z Łowiczem: w 1984 r. został proboszczem w kolegiacie łowickiej i oddał się pod władanie Księżnej Łowickiej.
I przyszedł czas biskupstwa. Na Starym Rynku w Łowiczu przyjął święcenia biskupie. W 1991 r. został mianowany biskupem pomocniczym warszawskim, a w 1992 r. – biskupem pomocniczym łowickim, równo 30 lat temu.

Kazanie jak muzyka Bacha

Gdy na mocy pamiętnych umów sierpniowych, w 1980 r., władze PRL wyraziły zgodę na transmisje radiowe Mszy św. z kościoła Świętego Krzyża w Warszawie, świątynia była co niedzielę o godz. 10 wypełniona do granic możliwości. I przy odbiornikach gromadziły się miliony ludzi oczekujących szczególnie na głos ks. Zawitkowskiego. W stanie wojennym kazania były cenzurowane, ale świętokrzyski kaznodzieja miał wypróbowane zwroty, aby przekazać treści, których potrzebował naród, spragniony prawdy i oczekujący na ocenę bieżącej sytuacji. – Obdarzony przez naturę ciepłym, miękkim głosem, zniewalający uczuciowo stałą formułą „Kochani moi!”, kierowaną do odbiorców, zafascynował wszystkich niezwykłymi kazaniami, z których każde, odznaczające się nadzwyczajną urodą języka, można by określić jako religijny esej literacki, najbliższy rodzajowo lirycznym formom wypowiedzi – twierdzi prof. Jan Miodek. Ten wybitny językoznawca zwraca uwagę na literacką erudycję bp. Zawitkowskiego, jego wyczucie poetyckiego słowa i mistrzostwo w posługiwaniu się słowem, a także doskonałą znajomość dziejów języka ojczystego, tak że ma odwagę sięgać nawet do archaicznej składni.
A gdzie tkwi tajemnica kunsztu tego złotoustego kaznodziei? Bp Zawitkowski mówi: – Homilia musi być koncertem. Musi być formą muzyczną. To znaczy musi być temat zapowiedziany, tak jak u Bacha jedną melodią zapowiada się inne głosy, dochodzi się do punktu centralnego i tam jest cała dynamika. Tego sposobu głoszenia homilii nikt nie uczy. Mój sposób mówienia ma pomagać człowiekowi, żeby go nie zmęczyć, żeby go wciągnąć w tematykę kazania, żeby on je akceptował – wyznaje. – Chciałbym dotknąć człowieka, który nosi w sobie zło, które go męczy i niszczy. Nie chciałbym go dobijać następnym złem, bowiem zło wyzwala zło – to zwierzenia świętokrzyskiego kaznodziei.
Bp Zawitkowski do 2006 r. miał regularnie kazania u Świętego Krzyża w Warszawie. Z pewnością w ich przygotowywaniu i wygłaszaniu pomogły mu studia muzyczne w Instytucie „Musica Sacra” w Aninie oraz muzykologia ukończona w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. Jest on nie tylko kompozytorem małych form muzycznych dla chórów, zespołów wokalnych, ale także „kompozytorem” tekstów, w których słyszy się mistrzów: od Kochanowskiego, Norwida, Tuwima do ks. Twardowskiego. Cała Polska zna pieśń na Kongres Eucharystyczny w 1987 r. „Panie dobry jak chleb”, do której napisał słowa, a melodię – ks. prał Wiesław Kądziela. „Abyśmy byli jedno” – to też dobrze nam znana pieśń autorstwa bp. Zawitkowskiego.

Mistrz słowa

Bp Zawitkowski ma przebogaty dorobek wydawniczy. Swoje utwory zwykle drukuje pod pseudonimem ks. Tymoteusz, m.in. modlitewniki „Panie mój!” i „Tobie, Panie, zaufałem”, a także książki: „… będę z Panem gadał”, „Trzymaj się!”, „To jest Ktoś!”, które ukazały się w Bibliotece „Niedzieli” jako teksty zebrane, a wcześniej co tydzień drukowane na łamach „Niedzieli”. W naszym tygodniku były też publikowane cykle: „Iskry z popiołów”, „Słowo Ci daję”, „Przednówek”, „Listy polecone”, które ukazywały się potem w pięknych tomach w różnych wydawnictwach, np. w serii z bratkiem. Powstał nawet „Tymoteuszowy” śpiewnik i wydania doczekały się jego bajki pt. „Dawno, dawno temu”.
Nie da się tutaj wymienić wszystkich dzieł ks. Tymoteusza, ze względu na imponującą ich liczbę. Oczywiście, w specjalnych tomach zostały opublikowane również kazania. Indeks publikacji (do 2005 r.) bp. Józefa Zawitkowskiego – ks. Tymoteusza jest zawarty w książce „Zatrzymać słowo”, pod redakcją Barbary Jagiełło (Wydawnictwo Księży Sercanów, Kraków 2005). Następne książki czekają na odnotowanie w wykazie lub dopiero się piszą. Ogromne zasługi w utrwaleniu i ocaleniu słów bp. Zawitkowskiego ma Bożenna Czubak, uważana za pierwszą czytelniczkę i recenzentkę jego tekstów.

Balet i gazeta

Widać, jak ciekawymi formami ks. Tymoteusz docierał do czytelników, aby ich ewangelizować. Wyjątkowe w odbiorze są „Listy polecone”, drukowane w odcinkach w „Niedzieli” w latach 2003-2004, a zebrane w 2005 r. w tomie Wydawnictwa Księży Sercanów. Nadawca nieznany listu otwierającego ten tom napisał, że ich adresatem może być każdy: człowiek wielki, święty, artysta, przyjaciel, nauczyciel, sąsiad, dobrodziej, ale i mała dziewczynka – „Księżniczka Niebieskooka” – są pisane do wszystkich ludzi.
Wśród „Listów poleconych” bp. Józefa Zawitkowskiego znalazła się również „Niedziela” jako adresat. W pierwszych słowach pisał: „Wiele rzeczy nie umiem, ale najwięcej zadziwienia budzą we mnie balet i przygotowanie gazety”. I dziwił się w swoim liście: „Jak ten choreograf potrafi z fragmentów melodii zrobić figury, potem połączyć je w jeden taniec”. I drugie zadziwienie: „Jak to się robi gazetę? Tylu różnych ludzi, a wiedzą, jak myśleć, jak tworzyć takie dzieło zbiorowe na jeden dzień, na tydzień?”. I z troską zapytał wtedy, co czujemy, gdy ktoś gazetę wrzuca do kosza. W odpowiedzi zanotował, że taki jest los gazety i trzeba robić nową.

„Ktosie” ks. Tymoteusza

Zatrzymajmy się przez chwilę nad bogactwem treści przekazywanych przez ks. Tymoteusza. W rubryce pt. „Trzymaj się!”, startującej w „Niedzieli” w 1994 r., Autor w sutannie zszedł z kościelnej ambony i podążył zwykłymi ścieżkami naszych wsi i szarymi ulicami naszych miast, aby wejść w zwykłą codzienność, zdając sobie sprawę z kapłańskiej odpowiedzialności szczególnie za młodego człowieka. Co tydzień na łamach „Niedzieli” rozmawiał z zaczepnym chłopakiem, który stawiał mu drapieżne pytania. A on – jak dobre Ojczysko – jedną ręką strofował „wierzgającego” dzieciaka, a drugą szybko przytulał i prowadził na spotkanie z Bogiem, mówiąc: „Trzymaj się mnie mocno, bo w pojedynkę nie wpuszczają do nieba!”.
– Tu słowa są proste, zdarzenia życiowe i konkretne, bo nasze, codzienne, tylko bardzo celnie wyrażone i naświetlone blaskiem Ewangelii, a raczej blaskiem Prawdy. Ks. Tymoteusz w tej Prawdzie, w Chrystusie, każe szukać rozwiązania ludzkich pytań o sens. Dla niego rzeczywiście Pan jest kluczem do zrozumienia człowieka. Taką opinię o cyklu pt. „…będę z Panem gadał”, drukowanym w 1995 r., wyraził ks. inf. Ireneusz Skubiś, dzięki którego mądrym decyzjom w „Niedzieli” mogło ukazać się tak wiele publikacji ks. Tymoteusza.
Od 1997 r. prawdziwym hitem każdego numeru naszego tygodnika był tekst z rubryki „To jest Ktoś!”. Autor budował biografie zarówno świętych wyniesionych na ołtarze, jak i świętych niekanonizowanych. Ujrzeliśmy literackie sylwetki ludzi znanych całemu światu z pierwszych stron gazet i ekranów telewizyjnych, ale również tych żyjących pośród nas, w szarej codzienności. Trafnie ujął to o. Jan Pach, paulin, mówiąc, że żyjemy w rodzinie świętych, którzy promieniują żarem dobroci serca i mądrości umysłu. Niech słowa o. Pacha – zanotowane po zapoznaniu się z całą rzeszą „Ktosiów” odkrytych i ukazanych przez ks. Tymoteusza – będą podsumowaniem tego, z pewnością niedokończonego tekstu: – „Ktosie” są wśród nas, znam jednego z nich – ks. Tymoteusza, który – w swojej pokorze – nie przyznaje się, że jest Biskupem. To Księżak zakochany w ziemi, która go zrodziła, radosny rodzimymi pasiakami, czujący zapach ziarna wysiewanego przy śpiewie skowronka na dziewiczej roli, słuchający jego modlitw wzrastania ku niebu. Bp Józef Zawitkowski – uważa o. Pach – podaje nam receptę na świętość, którą każdy z nas może zrealizować w aptece Pana Boga.
Sięgajmy jak najczęściej do przemyśleń bp. Józefa Zawitkowskiego. Jego słowa sprawiają, że wspinamy się coraz bliżej nieba, czujemy, że już tylko krok do spotkania z Bogiem. Pozostaje nam powiedzieć: Dobrze, że jesteś, Księże Tymoteuszu!

http://www.niedziela.pl/artykul_w_niedzieli.php?doc=nd201221&nr=9

Przeczytaj więcej: Ks.Tymoteusz

Posted in Ks.Tymoteusz, Religia, SYLWETKI | Otagowane: | 1 Comment »

ks. bp Józef Zawitkowski

Posted by tadeo w dniu 10 kwietnia 2011

bp. Zawitkowski

Homilie

...bede z Panem gadal!

To jest Ktos!

Slowo Ci daje

Przednowek

Zamyślenia serdeczne

Wielki Post

Piesni

Rozne

http://mateusz.pl/bpjz/

Posted in Ks.Tymoteusz, Religia | Otagowane: | Leave a Comment »