WIERZE UFAM MIŁUJĘ

„W KAŻDEJ CHWILI MEGO ŻYCIA WIERZĘ, UFAM, MIŁUJĘ” — ZOFIA KOSSAK-SZCZUCKA

  • Słowo Boże na dziś

  • NIC TAK NIE JEST POTRZEBNE CZŁOWIEKOWI JAK MIŁOSIERDZIE BOŻE – św. Jan Paweł II

  • Okaż mi Boże Miłosierdzie

  • JEZU UFAM TOBIE W RADOŚCI, JEZU UFAM TOBIE W SMUTKU, W OGÓLE JEZU UFAM TOBIE.

  • Jeśli umrzesz, zanim umrzesz, to nie umrzesz, kiedy umrzesz.

  • Wspólnota Sióstr Służebnic Bożego Miłosierdzia

  • WIELKI POST

  • Rozważanie Drogi Krzyżowej

  • Historia obrazu Jezusa Miłosiernego

  • WIARA TO NIE NAUKA. WIARA TO DARMO DANA ŁASKA. KTO JEJ NIE MA, TEGO DUSZA WYJE Z BÓLU SZUKAJĄC NAUKOWEGO UZASADNIENIA; ZA LUB PRZECIW.

  • Nie wstydź się Jezusa

  • SŁOWO BOŻE

  • Tak mówi Amen

  • Książki (e-book)

  • TV TRWAM

  • NIEPOKALANÓW

  • BIBLIOTEKA W INTERNECIE

  • MODLITWA SERCA

  • DOBRE MEDIA

  • Biblioteki cyfrowe

  • Religia

  • Filmy religijne

  • Muzyka religijna

  • Portal DEON.PL

  • Polonia Christiana

  • Muzyka

  • Dobre uczynki w sieci

  • OJCIEC PIO

  • Św. FAUSTYNA

  • Jan Paweł II

  • Ks. Piotr Pawlukiewicz

  • Matka Boża Ostrobramska

  • Moje Wilno i Wileńszczyzna

  • Pielgrzymka Suwałki – Wilno

  • Zespół Turgielanka

  • Polacy na Syberii

  • SYLWETKI

  • ŚWIADECTWA

  • bEZ sLOGANU2‏

  • Teologia dla prostaczków

  • Wspomnienia

  • Moja mała Ojczyzna

  • Zofia Kossak

  • Edith Piaf

  • Podróże

  • Czasopisma

  • Zdrowie i kondyncja

  • Znalezione w sieci

  • Nieokrzesane myśli

  • W KAŻDEJ CHWILI MOJEGO ŻYCIA WIERZĘ, UFAM, MIŁUJĘ.

  • Prezydent Lech Kaczyński

  • PODRÓŻE

  • Pociąga mnie wiedza, ale tylko ta, która jest drogą. Wiedza jest czymś wspaniałym, ale nie jest najważniejsza. W życiu człowieka najważniejszym jest miłość – prof. Anna Świderkówna

  • Tagi wpisów

    A.Zybertowicz A.Świderkówna Anna German Bł.K. Emmerich Bł. KS. JERZY Bł.M.Sopoćko Dąbrowica Duża Edith Piaf Jan Pospieszalski Jarosław Marek Rymkiewicz kard.Stefan Wyszyński Kardynał H. Gulbinowicz Kijowiec Kodeń Koniuchy ks.A.Skwarczyński Ks.Tymoteusz M.Rymkiewiecz Prof.Kieżun tv media W.Cejrowski Z.Gilowska Z.Kossak Z.Krasnodębski Św.M. Kolbe Żołnierze wyklęci
  • Cytat na dziś

    Dostęp do internetu ujawnia niewyobrażalne pokłady ludzkiej głupoty.

Archive for the ‘Prezydent Lech Kaczyński’ Category

Tusk inwigilował Prezydenta Lecha Kaczyńskiego

Posted by tadeo w dniu 1 lutego 2016

Tusk inwigilował prezydenta Lecha Kaczyńskiego - niezalezna.pl

Czy to początek polskiej afery Watergate, która wstrząśnie sceną polityczną? „Gazeta Polska” zdobyła tajne dokumenty ABW będące dowodem, że prezydent Lech Kaczyński był inwigilowany. 25 października 2008 r. o godz. 23:02 jego dane wprowadzono do tajnej Bazy Wiedzy Operacyjnej Centrum Antyterrorystycznego ABW. Dokonała tego osoba posługująca się kartą ID o numerze 9200167. Oznaczało to, że od tamtej chwili wobec głowy państwa można było stosować wszelkie rodzaje inwigilacji, w tym podsłuch.

Październik 2008 r. Trwa rozpętana przez ministra Tomasza Arabskiego, szefa Kancelarii Premiera, „wojna o krzesła”. Chodzi o udział w szczycie UE prezydenta i premiera. Minister Arabski odmawia prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu użyczenia rządowego samolotu Tu-154M.

Premier Donald Tusk na pytanie, czy potrzebuje samolotu do swojej pracy, odpowiada: – Powiem brutalnie – nie potrzebuję pana prezydenta, na tym polega problem.

Mimo trudności robionych przez Kancelarię Premiera prezydent Lech Kaczyński chce aktywnie uczestniczyć w polityce zagranicznej i zapowiada swój kolejny wyjazd do Brukseli, zaplanowany na 15 grudnia. Swoją decyzję ogłasza w połowie października.

Kilka dni później zostaje zarejestrowany w Bazie Wiedzy Operacyjnej (BWO) Centrum Antyterrorystycznego (CAT) ABW. Oznacza to, że można wobec niego stosować wszelkie typy inwigilacji, w tym podsłuch.

Centrum tajnych danych

Rejestracja Lecha Kaczyńskiego nastąpiła 25 października o godz. 23:02:38. Dane wprowadził funkcjonariusz delegowany do CAT z innej służby, który posługiwał się kartą ID o numerze 9200167 – właśnie taki numer figuruje na dokumencie potwierdzającym wprowadzenie danych do BWO. Według naszych informacji, polecenie rejestracji prezydenta wydał mu Andrzej Józefacki, zastępca naczelnika wydziału III CAT.

– Do BWO wprowadza się imię i nazwisko danej osoby, a pozostałe dane mogą być fałszywe. O kogo konkretnie chodzi, świadczą załączniki do rejestracji, które są nierozłączną częścią dokumentu. W przypadku Lecha Kaczyńskiego załącznikami są m.in. poufne dane dotyczące prezydenta, raport gruziński, dane na temat jego brata Jarosława Kaczyńskiego i dane z prezydenckiego telefonu z łącznością niejawną – mówią nasi informatorzy. Podkreślają, że wprowadzenie danych do BWO oznacza zbieranie informacji ze wszystkich służb na temat tej osoby.

– Nie ma mowy o żadnym zabezpieczeniu anyterrorystycznym – żeby kogoś zabezpieczyć, nie trzeba gromadzić o nim wszystkich informacji, także tych najbardziej poufnych. A poza tym takie zabezpieczenie odbywa się za wiedzą osoby zabezpieczanej – dodają nasi rozmówcy.

Zebrane informacje na temat Lecha Kaczyńskiego trafiły z CAT do bazy ABW nazywanej w slangu funkcjonariuszy „jądrem”.

Termin rejestracji prezydenta Kaczyńskiego nie był przypadkowy. Chodziło o zebranie wszystkich informacji na jego temat ze służb po to, by później rząd i politycy PO mogli je wykorzystać w sporze z prezydentem, a zbliżał się kolejny szczyt w Brukseli, na który prezydent Kaczyński się wybierał. Warto, by te dokumenty zostały w całości ujawnione, a później porównać je do działań i wypowiedzi np. Janusza Palikota czy też innych polityków PO. Gwarantuję, że znajdzie się bardzo dużo wspólnych punktów – uważa jeden z naszych rozmówców.

Ich zdaniem, wprowadzenie danych prezydenta do BWO musiało być polecone „z samej góry”. – Świadczy o tym chociażby fakt, że trzeba się mocno postarać, by odszukać tę rejestrację i podłączone pod nią informacje. Powód jest prosty – jest ona zastrzeżona dla szefów ABW. Ale można udowodnić, że ona istnieje – są wydruki dokumentów i jest baza, w której się ona znajduje. Nie można jej tak po prostu wykasować, bo zawsze zostanie po niej ślad – mówi nasz informator.

Telefon z ABW

Jesienią 2009 r. prezydent Lech Kaczyński i najważniejsi dowódcy WP otrzymali z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego telefony z łącznością niejawną, na które SMS-em przychodziły raporty z działalności CAT. Dotyczyły one najistotniejszych analiz CAT na temat terroryzmu.

– W telefonie prezydenta znajdowały się numery telefonów i adresy e-mailowe najważniejszych osób w państwie, była też w nim karta szyfrująca, jej kody znajdowały się w ABW – mówią nasi rozmówcy.

Telefony, które otrzymały najważniejsze osoby w państwie, miały zabezpieczenie tzw. Black Berry. Można w nich było odczytywać wewnętrzną pocztę danej instytucji, e-maile, notatki, sprawozdania i dokumenty. Nie są one profesjonalnie zabezpieczone, ponieważ można łatwo złamać kody zabezpieczające np. przed podsłuchem. Można też łatwo rozszyfrować tajne dane, które się w nim znajdują. W 2007 r. Służba Kontrwywiadu Wojskowego odmówiła telefonom z Black Berry certyfikatu dostępu do tajemnicy państwowej.

Jadąc 10 kwietnia 2010 r. na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, prezydent Lech Kaczyński zabrał ze sobą telefon, który dostał z ABW. Po katastrofie zabezpieczeniem rzeczy należących do ofiar zajęli się Rosjanie, którzy telefony i sprzęt elektroniczny zwrócili dopiero w końcu kwietnia. Czy wśród nich był także telefon prezydenta z tajnymi danymi? Nie wiadomo, ponieważ ABW nam nie odpowiedziała.

„Zabezpieczony” Tu-154M

Ostatni remont przed katastrofą Tu-154M o numerze bocznym 101 przeszedł w rosyjskim mieście Samara, gdzie otrzymał certyfikat MAK. Całkowicie zostało przebudowane jego wnętrze: podzielono je na trzy saloniki i część pasażerską.

– Po przylocie do Polski Tu-154M został zabezpieczony przez nasze służby. Szczególnie dokładnie zrobiono to w salonikach VIP-owskich. Później dowiedzieliśmy się, że będziemy mieć informacje z pierwszej ręki, bo został zamontowany dodatkowy sprzęt. Gdy jeden z nas zapytał szefa, czy to oznacza, że będą podsłuchiwane najważniejsze osoby w państwie, usłyszał, że jest za bardzo ciekawy i lepiej będzie dla niego, jak zapomni o tej rozmowie – relacjonują nasi informatorzy.

Ich zdaniem, opieszałość rządu i wojskowej prokuratury przy sprowadzaniu szczątków tupolewa jest związana właśnie z jego „zabezpieczeniem”.

– Jestem przekonany, że Rosjanie, badając wrak, natrafili chociażby na fragment tego dodatkowego sprzętu. Niewykluczone, że właśnie dlatego polski rząd zachowywał się tak spolegliwie po katastrofie. Gdyby jakimś cudem Rosjanie przeoczyli urządzenia zamontowane w salonkach VIP-ów, naszym władzom jest teraz na rękę, by ten wrak niszczał w Rosji –dodają nasi rozmówcy.

Analiza przed katastrofą

Latem 2009 r. w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wykonano analizę dotyczącą największych potencjalnych sytuacji kryzysowych. Opisano w niej m.in., co się może stać, gdyby jednocześnie państwo zostało pozbawione prezydenta, kluczowych dowódców wojskowych i pozostałych najważniejszych osób. Precyzyjnie opisano, co trzeba zrobić, aby zapobiec panice i kto ma przejąć władzę.

– Mimo tego raportu polscy politycy byli totalnie spanikowani, poza jednym – Bronisławem Komorowskim, który przejął władzę, nie czekając na oficjalne potwierdzenie śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego. A poza tym wszystko potoczyło się dokładnie tak, jak było w analizie – mówi nasz informator.

W dniu tragedii rząd zebrał się na nadzwyczajnym posiedzeniu, bardzo szybko wyznaczono następców na pełniących obowiązki najważniejszych dowódców wojskowych. Zwołano nadzwyczajne posiedzenie Sejmu, a marszałek Bronisław Komorowski jako p.o. prezydenta ogłosił termin przyspieszonych wyborów..

Wyciek tajnych danych z CAT

Kilka miesięcy po powstaniu CAT ABW okazało się, że ktoś kopiuje tajne dane na temat różnych osób z komputerów. Początkowo wykryto, że powielono dane ponad 70 osób, ale kolejna kontrola dowiodła, że liczba ta sięgnęła kilkuset. Co ciekawe, robiono to zawsze nad ranem na kody osób, które zdeponowały swoje karty w CAT i nie było ich w tym czasie w pracy.

Sporządzono na ten temat notatki służbowe, które trafiły do szefów ABW. Co się stało dalej ze skandalem w związku z kopiowaniem tajnych danych? Nie wiadomo. Warszawska Prokuratura Apelacyjna odpowiedziała nam, że w podległych jej jednostkach nie było prowadzone postępowanie dotyczące wycieku tajnych danych z CAT ABW. Ponieważ są dowody, że taki wyciek nastąpił i jeżeli zawiadomienie nie trafiło do prokuratury, to oznacza tylko jedno: sprawa nigdy nie wyszła poza ABW i została po prostu „zamieciona pod dywan”.

– To pokazuje, że nadzór Sejmu nad służbami specjalnymi jest zwykłą fikcją, a służby te robią, co chcą – mówią nasi informatorzy.

Całość artykułu w najbliższym, środowym numerze tygodnika “Gazeta Polska”

Autor:

Dorota Kania

Źródło:

Gazeta Polska

Posted in Afery i przekręty, Prezydent Lech Kaczyński | Leave a Comment »

Pierwsza Dama

Posted by tadeo w dniu 16 września 2015

Marię Kaczyńską spotkałam tylko kilka razy w życiu i to zawsze przy okazjach oficjalnych: promocji książki, majówki w Pałacu, pięciolecia Muzeum Powstania Warszawskiego, obchodów Dnia Dziecka itp. Rozmawiałyśmy krótko, to właściwie były niezobowiązujące pogawędki, ale każda z tych rozmów zapadała mocno w pamięć. Co więcej – zawsze była to wielka przyjemność. Bo Pierwsza Dama uśmiechała się szczerze, była bezpośrednia i naturalna, bez odrobiny napuszenia czy udawania, bez próby sztucznej autokreacji. Chyba każdy, kto ją spotkał osobiście, miał wrażenie, że zna ją od dawna, i że ona na to przypadkowe spotkanie czekała, ciesząc się z odnowienia kontaktu. To ważne: nie była wyniosła, choć życie wyniosło ją wysoko. Nawet przygodne relacje umiała pielęgnować. Umiała w kilkadziesiąt sekund zbudować więź na tyle swobodną, by rozmówca miał poczucie, że jego słowa mają znaczenie, że jest słuchany. A wiemy przecież, że umiejętność słuchania jest trudniejsza niż umiejętność mówienia, zwłaszcza w czasach, w których „ja” wybija się na plan pierwszy.

Tym, co mnie najbardziej urzekało, były właśnie wyjątkowa naturalność i autentyzm jej osobowości. Autentyzm nie zaburzony ani pychą, ani narcyzmem. To dlatego możemy mówić, iż nie udawała pierwszej damy, ale po prostu nią była. Nie udawała żony prezydenta Rzeczypospolitej – była żoną Lecha Kaczyńskiego. Nie udawała zainteresowania rozmówcą, bo zawsze rozmawiała po partnersku i słuchała z uwagą. Pierwszy raz spotkałam ją na promocji książki Michała Karnowskiego i Piotra Zaremby Alfabet braci Kaczyńskich. Po wystąpieniach autorskich w wąskim gronie opowiadała o pierwszych miesiącach w Pałacu Prezydenckim, o tym, jak ciężko przenieść się z ukochanego mieszkania na Powiślu do wielkiego Pałacu, wreszcie o tym, że ma sporo nowych, bardzo ciekawych, ale i zajmujących obowiązków. Opowiadała o tym z ogromną radością i szczególną dumą z męża; dumą, która wyróżnia kobiety kochające mężów, widzące w ich sukcesach sukces własny. Już wtedy, a było to tuż po wyborach, zastanawiała się, dlaczego media tak bardzo atakują jej męża i ją samą. Traktowała te ataki jako tajemnicę, bo zupełnie nie rozumiała, dlaczego najprostsze, najbanalniejsze zdarzenie może stać się pretekstem do iście furiackiej szarży. Chyba nie wierzyła, że można wydać na kogoś medialny wyrok. Szybko przekonała się, że to nie przelewki.

Boleśnie przeżyła słynną sprawę reklamówki wnoszonej do rządowego samolotu. Wyśmiano ją wówczas za to, że rzekomo nie potrafiła należycie się zachować, że nie zna etykiety, że jest „prowincjonalna” i „mało światowa”. Ogłoszono, że nie nadaje się do roli Pierwszej Damy, powtarzając to później do znudzenia, bez oglądania się na rzeczywistość. W kuluarach cierpliwie tłumaczyła, że reklamówka pojawiła się, ponieważ Lech Kaczyński bardzo chorował. To była przewlekła grypa i lekarze zalecali odwołanie wizyty zagranicznej do Stanów Zjednoczonych, ale on nie chciał o tym słyszeć. Maria Kaczyńska, jak każda opiekuńcza żona, w drodze na lotnisko wstąpiła więc do pierwszego lepszego sklepu i kupiła golf. Bała się, że w klimatyzowanym samolocie prezydent rozchoruje się na dobre. Zapakowała sweter w reklamówkę, taką torbę miała pod ręką. Reakcja na to „wydarzenie” była wyjątkowo brutalna: reklamówka stała się medialnym tematem miesiąca. Ale nawet wówczas Maria Kaczyńska pokazała klasę. W obliczu fali ostrych kpin nie straciła wewnętrznego spokoju ani dystansu do siebie. Satyrykowi Szymonowi Majewskiemu, w odpowiedzi na jego żart prześwietlający reklamówkę, przysłała do programu taką samą foliówkę z kanapkami w środku. Czyż to nie jest zachowanie świadczące o wielkiej klasie?

 

Maria Kaczyńska miała też, o czym już wspominałam, niezwykły dar nawiązywania bezpośrednich relacji z ludźmi. Szybko skracała dystans. Każdy, kto ją spotkał i mógł choć chwilę z nią porozmawiać, widział, że jej ciepło i serdeczność są naturalne, że ona się z tych emocji wręcz składa. I co ważne: że nie dzieli ludzi na tych lepszych i gorszych, na tych z wysokich sfer i tych zwykłych zjadaczy chleba. Jedna z młodych mam zaproszonych do Pałacu Prezydenckiego na uroczystość z okazji Dnia Dziecka opowiadała mi taką oto scenkę. Gdy podeszła ze swoim synkiem Aleksem do Prezydentowej po autograf, Maria Kaczyńska pogłaskała i przytuliła malca, pytając, czy jest zdrowy i czy nie choruje. Usłyszawszy, że chłopiec ma sporo problemów zdrowotnych, przejęła się tak mocno, jakby była jego babcią. Matce, której nigdy wcześniej nie znała, opowiedziała o cudownym syropie z cebuli, opisała ze szczegółami, jak go przyrządzić i zapewniała, że będzie doskonałym lekarstwem. Kilkanaście minut później temu samemu chłopcu – a było to wśród setek dzieci – w specjalnej dedykacji w książeczce napisała życzenia zdrowia i mnóstwa lodów na co dzień. Ona taka była – lubiła ludzi. Ci, którzy mieli kiedykolwiek z nią jakiś kontakt, też ją lubili. Dobre serce stało się jej wizytówką.

Zadziwiła także niezwykłą pamięcią do ludzi i ich życiorysów. Pamiętam, jak rok temu na majówce, gdy została poproszona o zdjęcie z moim malutkim synkiem, zaimponowała mi znajomością imienia chłopca. Mimo zmęczenia oficjalnymi uroczystościami, wzięła go na ręce, a nawet zabawiała. Zrobiła to, przełamując opór towarzyszącej jej śp. Izy Tomaszewskiej, która stanowczym głosem oponowała, napominając nas, że Prezydentowa jest bardzo zmęczona. Oczywiście, napomnienia pani Tomaszewskiej wynikały ze szczerej troski i ze świadomości, że Pre-zydentowa może „utknąć” wśród dzieci i ich rodziców do późnego wieczoru. Bo Maria Kaczyńska zawsze pozostawała sobą i mimo widocznego zmęczenia nie odmówiła nikomu chwili rozmowy ani uśmiechu. To tak niewiele, a jednocześnie tak dużo. Dużo, bo umiejętność dostrzeżenia każdego człowieka, umiejętność pamiętania o wyjątkowości każdego rozmówcy to wielka sztuka.

Często zarzucano Prezydentowej zbytnią prostolinijność, sugerując między wierszami brak salonowego wyrobienia. Uważam, że to wyjątkowo niesprawiedliwa ocena. W jej prostocie i oczywistości zachowań mieściły się cechy prawdziwie wielkiej damy. Miała swoje poglądy, z którymi można się zgadzać bądź nie – ale zawsze umiała w ładnym stylu ich bronić i uszanować to, że ktoś myśli inaczej. Gdy trzeba było wycofać się z własnych ocen ze względu na interes męża, robiła to bez wahania. Stanowcza i delikatna zarazem.

Mówi się, że nie ma małżeństw idealnych. Zaryzykuję jednak opinię, iż Państwo Kaczyńscy mogą uchodzić za przykład związku idealnego. Bo jak inaczej nazwać te dziesiątki drobnych gestów, spojrzeń czy wreszcie tę ujmującą harmonię, jaka panowała między nimi.To się czuło – oni byli jedno. Każde było indywidualistą – ale razem stanowili jedność. Maluszek, Babusik, Babiszo-nek, Maleńka, kochanie – tak do Pierwszej Damy mówił jej mąż. Jest w tym tyle ciepła, miłości i uczucia, że trudno o piękniejszą wizytówkę jej osoby. Czy poprawianie krawata, strzepywanie pyłków z ramienia, podpowiedzi na ucho to coś rzeczywiście tak niestosownego, jak w owym czasie było to widziane i opisywane? To chyba częsty widok: lekko nadopiekuńcza żona i zakochany w niej po uszy mąż. Zawsze u jego boku, ale nigdy jako ktoś, kto chce dominować. To ona była jednak bezdyskusyjną panią domu, zgodnie z dobrą zasadą, iż to kobieta tworzy atmosferę, że to ona nadaje styl i ton małżeństwu. Maria Kaczyńska sprawiała, że ich małżeństwo było harmonijne i prawdziwie szczęśliwe. Być może ktoś uzna, że każdy mąż zwraca się do żony tak ciepłymi zdrobnieniami, ale przecież po ponad trzydziestu latach małżeństwa jest to jednak wyjątkowa relacja. Bo Maria była wyjątkowa.

Była też idealną matką i babcią. Idealną także dlatego, że – jak sama o sobie mówiła – potrafiła zdobyć się również na surowość. Uwielbiała swoją rodzinę, to było widać, ale uwielbiała mądrze. Co więcej, wszystko, co udało jej się zrobić dla potrzebujących, wynikało z tej naturalnej dla niej postawy opiekunki.

Maria Kaczyńska konsekwentnie też trzymała się swojego stylu i zasad. Ubierała się w małym lokalnym butiku na Powiślu, szybko stała się ikoną stylu i smaku, pomimo „inauguracyjnych” ataków. Sama zapracowała na wizerunek osoby o wyjątkowym szyku i nawet porównywana z księżną Kornwalii była podawana jako wzór dla koronowanej głowy. Długo trwało, nim wszyscy uznali, że w tych sprawach jest niekwestionowanym autorytetem. Zawsze nienagannie ubrana, w świetnie dopasowanych garsonkach lub sukniach była prawdziwą ozdobą salonów.

Chyba już na zawsze pozostaną nam w głowach „flesze” i zdjęcia z nią w roli głównej: Prezydentowa w kimonie, Prezydentowa z figlarnym uśmiechem na ustach, Prezydentowa ciesząca się z tulipana swojego imienia… Takich momentów było wiele i choć rzadko miałam z nią osobistą relację, dziś, gdy myślę o niej, realnie odczuwam pustkę. Tłumy żegnających ją ludzi, dywan kwiatów (ukochanych tulipanów) i zniczy, wszechobecny smutek i łzy to cząstkowy dowód na to, jak bardzo wdarła się w serca Polaków. Maria Kaczyńska była wielką damą, wielką postacią. Nigdy nie pyszniła się sobą, nie chciała wysuwać się przed męża. Pamiętam, jak podczas odbierania SuperWiktora Kaczyńska dziękowała właśnie mężowi, mówiąc, że bez niego nie byłoby jej w tym miejscu.

W jednym z ostatnich wywiadów prasowych opowiadała, jak bardzo jej relacja z mężem jest głęboka. Dodała, że ma nadzieję, że odejdą razem. Któż spodziewał się, iż nastąpi to tak szybko i w tak dramatycznych okolicznościach.

Pozostali wierni przysiędze małżeńskiej, słowom: „i nie opuszczę Cię aż do śmierci”. Pewnie dziś, tam w górze, Maria Kaczyńska, z obowiązkowym uroczym uśmiechem, kładzie głowę na ramieniu męża, strzepując pyłek z ramienia, szepcząc mu do ucha tajemnicze słowa.

Justyna Karnowska – z książki „Lech Kaczyński portret”

http://cyfroteka.pl/catalog/ebooki/32583/69212/ff/101/OEBPS/Text/Section0007.xhtml

Posted in Prezydent Lech Kaczyński, SYLWETKI | Leave a Comment »

Niesamowita opowieść o braciach Kaczyńskich i Andrzeju Dudzie !

Posted by tadeo w dniu 28 czerwca 2015

Posted in Jarosław Kaczyński, Prezydent Andrzej Duda, Prezydent Lech Kaczyński | Leave a Comment »

W Siedlcach odsłonięto pomnik Lecha Kaczyńskiego

Posted by tadeo w dniu 28 września 2014

Sie­dl­ce od­da­ły hołd Le­cho­wi Ka­czyń­skie­mu. Jego brat, Ja­ro­sław Ka­czyń­ski od­sło­nił w mie­ście po­mnik po­świę­co­ny pa­mię­ci tra­gicz­nie zmar­łe­go pre­zy­den­ta Pol­ski.

Pomnik prezydenta RP śp. Lecha Kaczyńskiego Pomnik prezydenta RP śp. Lecha KaczyńskiegoFoto: PAP

Lecha Ka­czyń­skie­go wspo­mi­nał jego były współ­pra­cow­nik, Jacek Sasin. Poseł PiS mówił, że choć pre­zy­dent zgi­nął w ka­ta­stro­fie smo­leń­skiej, to jego myśl i prze­sła­nie wciąż są obec­ne w umy­słach Po­la­ków. Jak dodał Sasin, wielu nadal chce ta­kiej Pol­ski, ja­kiej chciał Lech Ka­czyń­ski, dla­te­go pa­mięć o nim nie zgi­nie.

Lech Ka­czyń­ski ma też swoje po­mni­ki mię­dzy in­ny­mi w Dę­bi­cy i Ra­do­miu.

W tym roku mija czwar­ta rocz­ni­ca śmier­ci pre­zy­den­ta, który wraz z 95 oso­ba­mi zgi­nął w ka­ta­stro­fie rzą­do­we­go Tu­po­le­wa pod Smo­leń­skiem 10 kwiet­nia 2010 roku.

Posted in Prezydent Lech Kaczyński | Leave a Comment »

PREZYDENT – film dokumentalny

Posted by tadeo w dniu 16 września 2014

Można mówić o tym człowieku dużo… Ale, swoje w głowie miał. Często mówił o zagrożeniu ze wschoduTo był prorok.

Jego śmierć też nie była przypadkiem. Polecam zobaczyć. Świeży filmik. Odmienia zdanie na jego temat.

Posted in Prezydent Lech Kaczyński | Leave a Comment »

TVP dziś wieczorem i jutro o 12:30 emituje film „Prezydent”!

Posted by tadeo w dniu 22 grudnia 2013

ZOBACZ KONIECZNIE! TVP dziś wieczorem i jutro o 12:30 emituje film „Prezydent”! Joanna Lichocka: „Film >>Prezydent<< to powieść dla wszystkich. NASZ WYWIAD

 

Dziś o godzinie 22.30 na programie TVP1 zostanie wyemitowany – po raz pierwszy w telewizji publicznej film Joanny Lichockiej „Prezydent”. Natomiast jutro będzie można go zobaczyć ponownie w TVP1 o godz. 12.30. My rozmawiamy z autorką dzieła, dziennikarką Joanną Lichocką.

wPolityce.pl: Zdziwiło panią, że Telewizja Polska zdecydowała się wyemitować film „Prezydent” w ósmą rocznicę zaprzysiężenia Lecha Kaczyńskiego na urząd, czyli 22 grudnia b.r.?

Joanna Lichocka, reżyserka „Prezydenta”: Tak, to było bardzo miłe zaskoczenie. Gazeta Polska, która jest producentem filmu, wysłała propozycję emisji tego filmu i bardzo szybko, po dopełnieniu formalności, przyszła pozytywna odpowiedź – że na rocznicę zaprzysiężenia film może być wyemitowany. Teraz to będą dwie emisje: dziś wieczorem i jutro w południe. Ale telewizja – z tego co wiem – planuje także jeszcze kolejne pokazy. To bardzo miłe. Przyzwyczajeni jesteśmy do tego, że nasze filmy, produkowane niezależnie, nie są pokazywane w TVP. Do tej pory zarówno telewizja publiczna jak i największe telewizje komercyjne udają, że ich nie ma. Na szczęście jest Internet i coraz bardziej dynamicznie rozwijający się rynek wolnego słowa, więc docieraliśmy do ogromnej liczby Polaków

Te filmy powstawały właśnie dlatego, że telewizja publiczna i stacje komercyjne nie wywiązywały się z obowiązku rzetelnego informowania Polaków o tym, co się dzieje w Polsce. Istnieje nieformalna cenzura w tych mediach – jak dotąd dominował w nich przekaz prorządowy, to co burzyło propagandę Platformy Obywatelskiej raczej nie miało prawa się w nich pokazać. Dlatego też z pewnym zaskoczeniem przyjmujemy, że ten film tak szybko – bo zaledwie pół roku po wyprodukowaniu – będzie puszczony na antenie telewizji publicznej. Pozostaje mieć nadzieję, że także poprzednie filmy: „Mgła” i nagrodzona Główną Nagrodą Wolności Słowa SDP „Pogarda” czy „Przebudzenie” – o Polakach przychodzących od ponad trzech lat na miesięcznice do katedry św Jana w Warszawie i na Krakowskie Przedmieście, też będą mogły być pokazane przez telewizję publiczną. Myślę, że niebagatelny wpływ ma to, że powstała konkurencja. To już nie są tylko filmy kolportowane z prasą, taką jak: „wSieci”, „Gazetą Polską” czy „Do Rzeczy”, ale też powstała TV Republika, która emitowała „Prezydenta” już kilkukrotnie. Zresztą na jej antenie ten dokument będzie także można zobaczyć dziś, o godzinie 20, czyli w dużo lepszej porze niż w TVP.

Państwo złożyli telewizji polskiej ofertę emisji filmu i co było dalej?

Tak, producent, Gazeta Polska wysłała ofertę, że za symboliczną opłatą TVP będzie mogła ten film wyemitować. Tak robiliśmy ze wszystkimi naszymi filmami. Z „Mgłą” nie było żadnego odzewu, ale już z „Prezydentem” jest inaczej.

Dlaczego zdecydowała się pani nakręcić „Prezydenta”? Czy uważa pani, że takie produkcje przybliżają osobę Lecha Kaczyńskiego wszystkim Polakom – bez względu na poglądy?

Oczywiście, że tak. To jest film, który przypomina fakty, opowiada o Lechu Kaczyńskim także na podstawie materiałów archiwalnych. To nie jest utwór stworzone na podstawie fantastycznych, wymyślonych wydarzeń. Tam jest wyłącznie materiał dokumentalny, faktografia. Dlatego to opowieść dla wszystkich. Nie tylko dla tych, którzy na głosowali na Lecha Kaczyńskiego, ale także dla tych, którzy nie byli jego zwolennikami, którzy patrzyli na niego krytycznie. Ten film jest szansą zobaczenia takiego Lecha Kaczyńskiego, jakiego Polacy nie mieli możliwości poznać. W mediach, wobec Śp Prezydenta uruchomiono coś, co Piotr Zaremba celnie określił „przemysłem pogardy”. O jego działaniach Polacy niemal nic nie wiedzieli, bo obowiązywała na nie blokada informacyjna. Media starały się wyłapywać błędy, często wydumane, niż rzetelnie informować o jego działaniach. Czy przypominają sobie państwo na przykład jakieś obszerne relacje telewizyjne z uroczystości z okazji Dnia Państwa Podziemnego? Wystarczy spojrzeć na depesze informacyjne z portali na przykład z 2009 r. dotyczące Lecha Kaczyńskiego – już na samych zdjęciach, dołączonych do news’a, widać jak wykoślawiano jego obraz. Ten film ma Polakom przywrócić prawdziwy obraz Lecha Kaczyńskiego i jest ofertą dla wszystkich: proszę, zobaczcie jaki był i co robił Lech Kaczyński; do tej pory nie mieliście okazji tego oglądać w telewizji publicznej, ani w żadnej z telewizji komercyjnych.

Czy myśli pani, że ten film jest prekursorem jeśli chodzi o odkłamywanie tego zmanipulowanego obrazu Lecha Kaczyńskiego? Czy TVP zacznie emitować programy, które przedstawią dorobek byłego prezydenta?

To był pierwszy film o Lechu Kaczyńskim. Razem z Jarosławem Rybickim postanowiliśmy, że to będzie początek do tego, aby zaczął się ten proces odkłamywania. Niedługo po nas, film „Niosła go Polska”, o prezydencie zrealizował Robert Kaczmarek – był dołączony do tygodnika „Do Rzeczy”. To początek. Wiem, że inni twórcy niezależni myślą o realizacji kolejnych filmów o Lechu Kaczyńskim. Takich filmów, które np. prezentowałyby jego dorobek wyłącznie w kwestii polityki międzynarodowej. Potrzebny jest na m.in. film, gdzie o Lechu Kaczyńskim opowiadaliby najważniejsi politycy zagraniczni – abyśmy wiedzieli, że prezydent potrafił walczyć o pozycję Polski na arenie międzynarodowej. Teraz, w kontekście wydarzeń na Ukrainie widać, patrząc na zwłaszcza na działania naszego rządu, jak bardzo brakuje Lecha Kaczyńskiego, który realizował politykę godnościową. Natomiast, jeśli chodzi o TVP to mam nadzieję, że ta emisja „Prezydenta” jest sygnałem, że w kierownictwie telewizji polskiej jest refleksja, że nie można tego niezależnego obiegu dłużej ignorować i telewizja publiczna nie może być medium jednoznacznie partyjnym i propagandowym. Że trzeba wpuścić twórców i dziennikarzy myślących niezależnie od rządu. Wtedy będzie można mówić, że telewizja publiczna jest faktycznie „publiczna”, a nie jak do tej pory partyjna.

CZYTAJ TAKŻE RECENZJĘ FILMU!

http://wpolityce.pl/wydarzenia/70102-zobacz-koniecznie-tvp-dzis-wieczorem-i-jutro-o-1230-emituje-film-prezydent-joanna-lichocka-film-prezydent-to-powiesc-dla-wszystkich-nasz-wywiad

Posted in Filmy - Polecam, Filmy dokumentalne, Prezydent Lech Kaczyński | Leave a Comment »

Lech Kaczyński: „My nie obchodzimy rocznicy klęski, my czcimy bohaterów!” Posłuchaj fragmentu przemówienia śp. Prezydenta

Posted by tadeo w dniu 31 lipca 2013

 

Przeciwnicy Powstania Warszawskiego, albo inaczej, przeciwnicy obchodzenia jego rocznicy, jako rocznicy klęski, nie biorą jednej rzeczy pod uwagę – my nie obchodzimy rocznicy klęski, my obchodzimy rocznicę tragiczną, ale niezbędną w naszej historii, my czcimy bohaterów, czcimy wyjątkowo bohaterską armię! Czcimy i czcić będziemy, w każdy dostępny sposób

– mówił Lech Kaczyński na obchodach rocznicy Powstania Warszawskiego w 2008 roku.

Posłuchaj wypowiedź śp. Prezydenta.

 

Posted in Historia, Prezydent Lech Kaczyński | Leave a Comment »

„Prezydent” Film o Lechu Kaczyńskim

Posted by tadeo w dniu 24 lipca 2013

Scenariusz i reżyseria: Joanna Lichocka, Jarosław Rybicki
Muzyka: Michał Lorenc
Zdjęcia: Piotr Niemyjski
Montaż: Paweł Nowak
Dźwięk: Łukasz Rydzewski

2013 Niezależne Wydawnictwo Polskie Sp. z o.o.

Pierwszy film dokumentalny o Lechu Kaczyńskim

Prezydent podjął walkę z okrągłostołowymi elitami w obronie tych, których III RP zepchnęła na margines. Zderzył się też z Rosją, gdyż chciał, aby przyjęła do wiadomości, że skończył się okres 300 lat jej dominacji nad Polską. Pamiętnym wyjazdem do Gruzji zatrzymał na Kaukazie rosyjskie czołgi.

CZEŚĆ JEGO PAMIĘCI!http://vod.gazetapolska.pl/3822-prezydent-pierwszy-film-o-lechu-kaczynskim

Posted in Filmy dokumentalne, Prezydent Lech Kaczyński | Leave a Comment »

„Największym zaskoczeniem będzie zderzenie wizerunku śp. Prezydenta kreowanego przez media z rzeczywistością” – NASZ WYWIAD z Adamem Chmieleckim, współautorem biografii Lecha Kaczyńskiego

Posted by tadeo w dniu 14 czerwca 2013

lechkaczynski.pl

 

Książka zaskoczyła nas samych, jej autorów. Biografia Lecha Kaczyńskiego okazała się de facto biografią polityczną Polski po roku 1989 – mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Adam Chmielecki, politolog, dziennikarz i publicysta, jeden z autorów „Biografii politycznej” Lecha Kaczyńskiego.

WPolityce.pl: W poniedziałek premiera „Biografii politycznej” Lecha Kaczyńskiego? W czasie pracy nad książką dotarli Panowie do wielu nieznanych wcześniej materiałów?

Adam Chmielecki: Myślę, że napisana przez nas książka zaskoczy publiczność. Zaskoczyła zresztą nas samych, jej autorów. Tym, co uderzyło mnie osobiście, był fakt, iż biografia Lecha Kaczyńskiego okazała się de facto biografią polityczną Polski po roku 1989. Postać śp. Prezydenta przewija się we wszystkich najważniejszych wydarzeniach i punktach zwrotnych historii politycznej III RP. Drugim punktem, który być może będzie stanowił zaskoczenie dla odbiorców, jest zderzenie kreowanego przez media wizerunku Lecha Kaczyńskiego z rzeczywistością. Ta rozbieżność jest efektem funkcjonowania przemysłu pogardy, którego autorzy niszczyli wizerunek śp. Prezydenta. Najłagodniejszą formą deprecjonowania Lecha Kaczyńskiego były usilne próby przeciwstawiania go jego bratu i sugerowanie, iż prezydent był w gruncie rzeczy całkowicie podporządkowany swojemu bratu, a jego samodzielna aktywność polityczna była jedynie wynikiem realizowania wytycznych Jarosława Kaczyńskiego.

Państwa książka udowadnia, że były to fałszywe tezy?

– Droga polityczna Lecha i Jarosława Kaczyńskich – z racji zarówno ich pokrewieństwa, jak i wyznawanej wspólnoty wartości, była w dużej mierze podobna, ale w wielu jednak punktach się różniła. Dowody zostały zaprezentowane w naszej książce. Istniały obszary, w których Lech i Jarosław Kaczyńscy działali od siebie niezależnie.

Dotarli Panowie do archiwum rodzinnego śp. Prezydenta. W książce znajdziemy materiały prezentujące pierwsze lata życia Lecha Kaczyńskiego?

– Tak, dużym atutem naszej książki jest jej szeroka baza źródłowa. Dzięki temu, że autorów było czterech, mogliśmy rozdzielić pracę miedzy siebie i zebrać naprawdę bogaty materiał. Przeprowadziliśmy kwerendę w archiwach Uniwersytetu Gdańskiego, Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, dotarliśmy także do archiwum Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”.Przypomnijmy, że rola śp. Pana Prezydenta w „Solidarności” bardzo często bywała podważana. Nasza książka udowadnia, że tego rodzaju zarzuty są zupełnie bezpodstawne i noszą znamiona stosowania zwyczajnej propagandy, niemającej nic wspólnego z prezentacją ustaleń opartych na materiałach źródłowych. Dużą część zgromadzonego przez nas materiału stanowią źródła prywatne – tu należą się ogromne podziękowania panu premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu i pani Marcie Kaczyńskiej. Otrzymaliśmy od nich bardzo dużą pomoc. Wielką wdzięczność jesteśmy także winni – niestety już pośmiertnie – śp. pani Marii Kaczyńskiej. Była ona bardzo świadomą osobą i na bieżąco archiwizowała działalność polityczną i społeczną męża. Zbierała wycinki prasowe, nagrywała na wideo występy pana Prezydenta w telewizji. Dzięki uprzejmości pana Jarosława Kaczyńskiego mogliśmy z tych materiałów skorzystać, co oczywiście bardzo ułatwiło nam pracę.

Jaki obraz śp. Prezydenta wyłania się z Państwa książki?

– Mówiąc najkrócej: Lech Kaczyński był pragmatykiem wiernym wartościom.Tylko pozornie jest to sprzeczność. W polityce można na ogół zaobserwować dwie skrajne postawy – pierwszą grupę stanowią osoby skrajnie nasycone ideologią –tacy ludzie mogą jedynie służyć jako wyznacznik wartości, emanacja pewnej postawy, nigdy jednak nie mają szansy na realne sprawowanie władzy. Na drugim biegunie znajdują się cynicy oraz ci, którzy nawet jeśli mają jakiekolwiek poglądy, dopasowują je do zmieniających się okoliczności – po to, aby za wszelką cenę utrzymać się przy władzy. Lech Kaczyński natomiast miał swoje zasady, nigdy się ich nie wyrzekł i ich nie zdradził, natomiast pewien pragmatyzm i umiejętność realizowania strategii politycznej umożliwiał mu działanie i wcielanie w życie swoich ideałów. Ta umiejętność stanowi wyznacznik jego wielkości. Jest to cecha charakteryzująca wybitnych polityków.

Najkrótsze podsumowanie kanonu wyznawanych przez Prezydenta wartości?

– Był to kanon wartości „Solidarności”.

Jakim człowiekiem był Prezydent w życiu prywatnym?

– Także w życiu prywatnym był człowiekiem „Solidarności”. Lech Kaczyński był człowiekiem bardzo spójnym wewnętrznie. Ideałom, które wyznawał w życiu publicznym, był wierny także w życiu osobistym. Najlepszym tego przykład stanowi stosunek śp. Prezydenta do Małżonki – było to bardzo kochające, ciepło odnoszące się do siebie, dobrze rozumiejące się małżeństwo. Z dokumentów i relacji, do których dotarliśmy wynika, że Lech Kaczyński był także bardzo dobrym i wyrozumiałym pracodawcą. Mówią o tym zarówno relacje jego podwładnych z okresu sprawowania przez Lecha Kaczyńskiego funkcji wiceprzewodniczącego Komisji Krajowej „Solidarności”, a także z czasu, kiedy był on prezesem NIK. Śp. Prezydent był szefem bardzo wymagającym, ale także wyrozumiałym, dbającym – jako człowiek „Solidarności” – o godność człowieka i o dobrą atmosferę w pracy. Świadczą o tym bardzo liczne zebrane przez nas relacje podwładnych pana Prezydenta. Zamieściliśmy je w naszej książce.

Rozmawiali Panowie także w politycznymi przeciwnikami Lecha Kaczyńskiego?

– Tak, prosiliśmy o wypowiedzi także osoby, które obecnie nie należą do obozu politycznego identyfikującego się z dziedzictwem śp. Prezydenta. Nie napisaliśmy hagiografii, ale prawdziwą biografię. Obraz Prezydenta jest jednak spójny, niezależnie od tego, w którym obozie politycznym znajdowali się nasi rozmówcy. Także ci, którzy nie mają obecnie żadnego interesu politycznego w kształtowaniu pozytywnego wizerunku śp. Prezydenta, podkreślali jego skuteczność, uczciwość i prawość. To najlepiej świadczy o jego wielkości. Lech Kaczyński był wybitnym politykiem i po prostu dobrym człowiekiem.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Agnieszka Żurek

http://wpolityce.pl/wydarzenia/55835-najwiekszym-zaskoczeniem-bedzie-zderzenie-wizerunku-sp-prezydenta-kreowanego-przez-media-z-rzeczywistoscia-nasz-wywiad-z-adamem-chmieleckim-wspolautorem-biografii-lecha-kaczynskiego

Posted in Prezydent Lech Kaczyński, Wywiady | Leave a Comment »

Rajd rowerowy im. Lecha i Marii Kaczyńskich

Posted by tadeo w dniu 22 Maj 2013

 

Posted in Pielgrzymki rowerowe, Prezydent Lech Kaczyński | Leave a Comment »

„Prezydent” Film o Lechu Kaczyńskim

Posted by tadeo w dniu 20 kwietnia 2013

Pierwszy film dokumentalny o Lechu Kaczyńskim.
10.04.2013 Film „Prezydent” razem z Gazetą Polską.
Scenariusz i reżyseria: Joanna Lichocka, Jarosław Rybicki
Muzyka: Michał Lorenc
Zdjęcia: Piotr Niemyjski
Montaż: Paweł Nowak
Dźwięk: Łukasz Rydzewski

„Prezydent” jest kolejnym filmem wydawcy „Gazety Polskiej”. Obecny na premierze Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny tygodnika i „Gazety Polskiej Codziennie”, stwierdził: — Mówią, że nie znamy się na interesach. Ale wiemy, czym jest interes kraju. Ten film pisze historię Polski.

Wzruszający, prawdziwy a co najważniejsze pełen refleksji film o prezydencie Rzeczypospolitej Polskiej.

2013 Niezależne Wydawnictwo Polskie Sp. z o.o.
Category
News & Politics
License
Standard YouTube License
http://www.youtube.com/watch?v=QAVsLvOgWSk

APC - 2013.04.20 09.33 - 001.3d

http://gloria.tv/?media=431906

Posted in Filmy - Polecam, Filmy dokumentalne, Prezydent Lech Kaczyński | Leave a Comment »

LAUDATIO NA CZEŚĆ NASZEJ CZCIGODNEJ MATKI POLKI Ś.P. Jadwigi Kaczyńskiej

Posted by tadeo w dniu 16 lutego 2013

Posted in Jarosław Kaczyński, POLECAM, Prezydent Lech Kaczyński | Leave a Comment »

Lech Kaczyński

Posted by tadeo w dniu 1 lutego 2013

https://vimeo.com/58714953

Posted in Prezydent Lech Kaczyński | Leave a Comment »

A. Fotyga o Jadwidze Kaczyńskiej: budziła ogromny szacunek i ogromny podziw jako człowiek, wspaniała kobieta i matka

Posted by tadeo w dniu 17 stycznia 2013

Przeżyła śmierć syna. Dziś znowu mogą być razem.

fot. PAP/Maciej Chojnowski

Jadwigę Kaczyńską, mamę śp. pamięci Lecha Kaczyńskiego i Jarosława Kaczyńskiego wspomina Anna Fotyga, była minister spraw zagranicznych w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego.

Moje wspomnienie pani Jadwigi Kaczyńskiej to jest przede wszystkim wspomnienie budzącego ogromny szacunek i ogromny podziw człowieka, wspaniałej kobiety i matki, bo rzeczywiście to wspomnienie dominuje w jej relacjach z synami, zarówno ze świętej pamięci Prezydentem jak i premierem Jarosławem Kaczyńskim.

No i w oczywisty sposób ten okres po Smoleńsku – ja nie byłam osobą tak bliską w tym sensie, że nie odwiedzałam często pani Jadwigi Kaczyńskiej, ale rozmawiałyśmy ze sobą kilkakrotnie w tym ostatnim czasie, też telefonicznie i muszę powiedzieć, że ogromny szacunek budziła godność, z jaką znosiła swój los, zarówno niedogodności podeszłego wieku, ciężką chorobę, ale przede wszystkim to, co spotkało ja po 10 kwietnia 2010 roku. 

Pomimo tego, że zarówno Prezydent, jak i Premier, Prezes oszczędzali panią Jadwigę i jak sądzę starali się blokować pewne negatywne informacje, te jednak w sposób oczywisty musiały do niej docierać pomimo tych wysiłków – mam na myśli cały przemysł nienawiści. Muszę powiedzieć, żeprzez cały ten czas nie mogłam się oprzeć takiemu myśleniu o tym, jak „Ona to znosiła, z jaką godnością” i jakim wsparciem była dla synów, bo przecież wiedziała, jak krzywdzące są te kampanie nienawiści, zarówno po śmierci Prezydenta, jak i w okresie poprzedzającym Smoleńsk – nie oszczędzające ani Prezydenta, ani prezesa Kaczyńskiego.

Myślę, że pomimo bólu – bo zdaję sobie jak to jednak przeżywała – była dla dla nich obydwóch wielkim wsparciem, wiedziała, jak bardzo ją kochają i myślę, że tak, jak dla każdej matki była to wielka pociecha i wielka radość.

Te ostatnie trzy lata, sądzę, że przeżyła po prostu heroicznie, nie widzę tu innego określenia. Zdaję sobie sprawę z wielkiej pracy, którą Prezes włożył w to, żeby ułatwiać Mamie życie, żeby chronić Ją, ale przecież zdawała sobie sprawę z tego, co się stało, zdawała sobie sprawę z całej machiny kłamstwa, które otaczają też katastrofę smoleńską i jak sądzę, osobiście Ją to dotykało. A jednak znosiła to ze wspaniałą godnością ludzi w innych czasach ulepionych, z innej gliny, jak się wydaje.

ZOBACZ PIĘKNE I WZRUSZAJĄCE ZDJĘCIA

Przeczytaj także: 

Jarosław i Lech Kaczyńscy o swojej mamie: „wkładała w nasze wychowanie olbrzymią ilość czasu i energii, czytała nam bardzo dużo”

„Wpoiła im umiłowanie literatury i głód wiedzy. Ale nade wszystko miłość do Ojczyzny”

not. kim

http://wpolityce.pl/wydarzenia/44961-a-fotyga-o-jadwidze-kaczynskiej-budzila-ogromny-szacunek-i-ogromny-podziw-jako-czlowiek-wspaniala-kobieta-i-matka

Posted in Jarosław Kaczyński, Polityka i aktualności, Prezydent Lech Kaczyński | Leave a Comment »

Przodkowie Lecha i Jarosława Kaczyńskich

Posted by tadeo w dniu 24 grudnia 2012

APC - 2012.12.24 21.48 - 001.3dhttp://www.genealogia.okiem.pl/kaczynski_przodkowie.htm

Posted in Historia, Jarosław Kaczyński, Prezydent Lech Kaczyński | Leave a Comment »