Donald Tusk jest postrzegany jako osoba co najmniej złożona, która łączy w sobie ciepło z wyrachowaniem. To połączenie jest na tyle nietypowe, że część internautów zaczęła się zastanawiać, czy aby na pewno dobrze świadczy to o jego zdrowiu psychicznym. Politykier.pl postanowił zasięgnąć języka u specjalistów, którzy mogą stwierdzić, jaki naprawdę jest stan Donalda Tuska.
Czytaj także:
„Stworzył” Tuska – teraz przeprasza.
Miły, przystojny pan z sąsiedztwa, który potrafi przekonać do swoich racji, a jednocześnie cynik, który własne, partykularne interesy przedkłada nad dobro Polski. Taki obraz Donalda Tuska rysuje się, gdy spojrzymy na wyniki ostatniej ankiety CBOS, dotyczącej postrzegania premiera przez obywateli. Niektórzy zaczęli już nawet nazywać premiera narcyzem, a osobowość narcystyczna to jedno z wielu znanych medycynie zaburzeń zdrowia psychicznego. To drugi w ostatnim czasie – po Jarosławie Kaczyńskim – polityk, nad którego stanem umysłu zastanawiają się obywatele. Nic dziwnego – wszak zbliżają się wybory i trzeba wiedzieć, czy można któremuś z nich powierzyć misję tworzenia rządu. Diagnoza nie jest łatwa, wszak jak ogólnie wiadomo, gdzie dwóch fachowców, tam dwie opinie. Dodatkowo, mowa jest o szefie rządu.
Bezsensownie zawyżona samoocena i…
Na pierwszy ogień poszedł warszawski psycholog – Rafał Tomkowiak, który z przymrużeniem oka „zdiagnozował” premiera w oparciu o przesłanki dostarczone przez CBOS.
– Rozpatrując to w kategoriach czysto abstrakcyjnych, możemy pokusić się o kilka diagnoz. Pierwszym, co rzuca się w oczy jest niezdolność do kończenia rozpoczętych już rzeczy mimo chęci, lub przynajmniej ich sygnalizowaniu. To mogłoby wskazywać na prokrastynację – pacjent chce, ale nie do końca może. Co ciekawe, często przypadłość ta pojawia się w dzieciństwie, czy wczesnej młodości i dotyka uczniów zdolnych, dobrze radzących sobie w szkole, których talent jest dostrzegany. W obliczu zadania wymagającego większego wysiłku tracą oni wiarę w siebie, motywację i odczuwają niepokój. To pasowałoby do opisu osoby ambitnej, lecz niedochodzącej do samego końca wytyczonej ścieżki. Przykładem może być chociażby sprawa Euro2012 – kiedy wszystko zaczęło się walić, odpryskiem dostało się kibicom, którzy mieli być premierowi bliscy – wyjaśnił psycholog, nie do końca zgadzając się ze zdaniem internautów, ferujących wyroki i przyklejających Tuskowi łatkę narcyza. Tomkowiak uznał większe prawdopodobieństwo zaistnienia tu megalomani.
… tylko krok od psychozy
– Inną możliwą przypadłością mogłaby być megalomania. Bardziej pasuje ona do premiera, co pokazuje przykład budowy „drugiej Irlandii”, czyli wypaczone poczucie własnych możliwości, samozadowolenie itp. Generalnie jest to po prostu bezsensownie zawyżona samoocena. Diagnoza ta mogłaby idealnie współgrać z rozbieżnymi ocenami rzeczywistości przez premiera i społeczeństwo. Minusem jest to, że od megalomanii już tylko krok do psychozy, co nawet w żartobliwej formule może zostać uznane za przegięcie. A tego nikt by nie chciał, obawiając się reakcji – kończy Tomkowiak.
O kwestię ewentualnej choroby spytaliśmy również doktor Julitę Koszur z wrocławskiego wydziału Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. Odnosząc się do sondażu CBOS-u, który ukazuje sprzeczny obraz Donalda Tuska, od razu zastrzegła, że nie pokusi się o stawianie diagnozy opartej, na takim badaniu. Stwierdziła bowiem, iż to raczej wina sposobu przedstawiania polityków i postrzegania ich przez opinię publiczną.
Swój chłop, ale…
– Donald Tusk jeszcze do niedawna był przedstawiany, jako miły, sympatycznymężczyzna z sąsiedztwa, taki „swój chłop”. Jednocześnie, media kreowały jego wizerunek wytrawnego gracza, działającego dla uzyskania własnych korzyści politycznych – zaczęła Koszur.
– Obraz polityków w oczach potencjalnych wyborców – wszak nie wszyscy bierzemy udział w głosowaniu – jest złożony, a tym samym czasami wewnętrznie sprzeczny. Jako ludzie dążymy do spójnej wizji świata, ale nie zawsze nam to wychodzi. Politycy są obiektami społecznymi, które w szczególny sposób sprzyjają powstawaniu takich sprzeczności.
Z jednej strony chcą się nam pokazać jako osoby sympatyczne, bliskie społeczeństwu, wychodzące do niego jak np. Napieralski rozdający jabłka pod fabryką, czy bawiący się na dyskotece. Z drugiej zaś strony to osoby wyrachowane, wytrawni taktycy, myślący dziesięć ruchów naprzód, by wyprzedzić posunięcie przeciwnika. I ten drugi wizerunek również jest zgodny ze schematem, czy stereotypem polityka – tłumaczyła psycholog.
Czasem dobry dziadziuś, czasem wyrachowany cynik
– Jest wiele stereotypów: hydraulika, matki-Polki, czy właśnie polityka. Różnica jest taka, że ten ostatni jest szczególnie nasycony negatywnymi ustosunkowaniami. Duży wpływ mają na to media, a w szczególności tabloidy, które same chętnie kreują ten wizerunek. Widać to na przykładzie Donalda Tuska – raz miły pan opiekujący się wnuczkiem, innym razem cyniczny i wyrachowany gracz – zakończyła Koszur.
Reasumując – trudno jest zdiagnozować Donalda Tuska tylko na podstawie tego, jak postrzegają go wyborcy. I nie ważne jest, że jak twierdzą Polacy: mówi niejasno bez konkretów, przedkłada interesy własnej partii nad Polski, nie można polegać na jego słowie, mało robi – dużo mówi i jest skrajnie niekonsekwentny, jednocześnie wzbudzając sympatię i będąc sympatycznym, inteligentnym, przystojnym, dynamicznym i potrafiący przekonać do swoich racji mężczyzną. Taka już natura polityka. Te wszystkie sprzeczności nie wynikają z choroby, lecz wyrachowania i prowadzonej gry politycznej. A w tym Tusk jest całkiem niezły…
Naczelny Politykier Kraju
http://politykier.pl/kat,1025795,wid,13597925,wiadomosc.html