|
Czy istnieją podróże w czasie? Czy naszą planetę odwiedzali przed wiekami przybysze z kosmosu? Mity i legendy wielu kultur opowiadają o wizytach potężnych, podobnych do ludzi istot, a książki Ericha von Dänikena i Zecharii Sitchina, którzy starają się odpowiedzieć na te pytania, biją od lat rekordy popularności, nigdy jednak nie były traktowane na poważne przez naukę.
Zielona mapa białego lądu
Tysiące ludzi na świecie wędruje w poszukiwaniu dowodów na to, że Ziemia była już wielokrotnie odwiedzana przez przedstawicieli obcych, zaawansowanych technicznie, cywilizacji.
„Paleopodróżnicy” szukają pamiątek ich obecności, zapisów, podań, budowli, fresków i rzeźb. Jeśli ktoś uważa się za „paleopodróżnika” przede wszystkim musi odwiedzić Muzeum Archeologiczne Pałacu Topkapi w Stambule.
W 1929 roku amerykańscy naukowcy, którzy prowadzili tam prace, przypadkowo odkryli starą mapę. Pochodziła z 1513 roku i należała w przeszłości do tureckiego kartografa i korsarza imperium osmańskiego, admirała Piri Ibn Hadzi Memmeda, zwanego Piri Reisem.
Tajemnicza mapa różniła się znacznie od innych map pochodzących z tego okresu. Tak naprawdę to, co się na niej znajdowało, było absolutnie nieprawdopodobne. Naukowcy myśleli nawet, że to falsyfikat.
Na mapie z XVI wieku zaznaczone zostały bowiem kontury kontynentu amerykańskiego i Antarktyda. Ta ostatnia poprzecinana była licznymi górami, zatokami i dolinami.
A przecież w czasie, gdy mapa powstała, nikt jeszcze nie zbadał skutego wiecznym lodem południowego kontynentu, nikt nie mógł nawet potwierdzić jego istnienia.
O mapie z pałacu Topkapi przypomniano sobie kilkadziesiąt lat później, gdy Antarktyda stała się obiektem szczegółowych badań kartograficznych. Naukowcy postanowili porównać mapę z najnowszymi danymi.
Szczegółowe badania nie pozostawiły wątpliwości, mapa była wykreślona tak, jak gdyby jej twórca posłużył się obrazem zachodniej półkuli widzianym z orbity okołoziemskiej. Tylko wtedy udałoby się odwzorować linie brzegowe i kontynenty w taki sam sposób, jak przedstawione są na zagadkowej mapie.
Wspomina o tym brytyjski pisarz i dziennikarz, Graham Hancock, autor wielu książek o mitologii, tajemnicach przeszłości i kryptoarcheologii: „Tak precyzyjne odwzorowanie Antarktydy, jakie przedstawia mapa Piri Reisa, możliwe byłoby tylko gdyby wykonujący ją kartografowie potrafili prawidłowo wyznaczyć długość i szerokość geograficzną. Tymczasem niezbędny do obliczenia długości chronometr został wynaleziony dopiero w połowie XVIII wieku, a więc prawie dwa i pół wieku po tym, jak Piri Reis sporządził swoją mapę.
Jak zaznaczył na mapie sam jej autor, do jej wykonania posłużył się ponad dwudziestoma arkuszami starożytnych map pochodzących z okresu panowania Aleksandra Wielkiego, a nawet czasów dużo wcześniejszych. Starożytni Grecy podejrzewali istnienie południowego kontynentu, lecz nie mieli naukowych dowodów na jego istnienie.
Do dziś nie wyjaśniono jednak, skąd mogły pochodzić tak niezwykłe mapy Antarktydy, których dokładność wprawiła w osłupienie nawet dzisiejszych kartografów”.
Mapa Piri Reisa jest tylko czasowo udostępniana zwiedzającym, wciąż jednak jest najsłynniejszym eksponatem tureckiego muzeum.
http://przewodnik.onet.pl/paleo/kamienne-slady-obcych,1,4096802,artykul.html