WIERZE UFAM MIŁUJĘ

„W KAŻDEJ CHWILI MEGO ŻYCIA WIERZĘ, UFAM, MIŁUJĘ” — ZOFIA KOSSAK-SZCZUCKA

  • Słowo Boże na dziś

  • NIC TAK NIE JEST POTRZEBNE CZŁOWIEKOWI JAK MIŁOSIERDZIE BOŻE – św. Jan Paweł II

  • Okaż mi Boże Miłosierdzie

  • JEZU UFAM TOBIE W RADOŚCI, JEZU UFAM TOBIE W SMUTKU, W OGÓLE JEZU UFAM TOBIE.

  • Jeśli umrzesz, zanim umrzesz, to nie umrzesz, kiedy umrzesz.

  • Wspólnota Sióstr Służebnic Bożego Miłosierdzia

  • WIELKI POST

  • Rozważanie Drogi Krzyżowej

  • Historia obrazu Jezusa Miłosiernego

  • WIARA TO NIE NAUKA. WIARA TO DARMO DANA ŁASKA. KTO JEJ NIE MA, TEGO DUSZA WYJE Z BÓLU SZUKAJĄC NAUKOWEGO UZASADNIENIA; ZA LUB PRZECIW.

  • Nie wstydź się Jezusa

  • SŁOWO BOŻE

  • Tak mówi Amen

  • Książki (e-book)

  • TV TRWAM

  • NIEPOKALANÓW

  • BIBLIOTEKA W INTERNECIE

  • MODLITWA SERCA

  • DOBRE MEDIA

  • Biblioteki cyfrowe

  • Religia

  • Filmy religijne

  • Muzyka religijna

  • Portal DEON.PL

  • Polonia Christiana

  • Muzyka

  • Dobre uczynki w sieci

  • OJCIEC PIO

  • Św. FAUSTYNA

  • Jan Paweł II

  • Ks. Piotr Pawlukiewicz

  • Matka Boża Ostrobramska

  • Moje Wilno i Wileńszczyzna

  • Pielgrzymka Suwałki – Wilno

  • Zespół Turgielanka

  • Polacy na Syberii

  • SYLWETKI

  • ŚWIADECTWA

  • bEZ sLOGANU2‏

  • Teologia dla prostaczków

  • Wspomnienia

  • Moja mała Ojczyzna

  • Zofia Kossak

  • Edith Piaf

  • Podróże

  • Czasopisma

  • Zdrowie i kondyncja

  • Znalezione w sieci

  • Nieokrzesane myśli

  • W KAŻDEJ CHWILI MOJEGO ŻYCIA WIERZĘ, UFAM, MIŁUJĘ.

  • Prezydent Lech Kaczyński

  • PODRÓŻE

  • Pociąga mnie wiedza, ale tylko ta, która jest drogą. Wiedza jest czymś wspaniałym, ale nie jest najważniejsza. W życiu człowieka najważniejszym jest miłość – prof. Anna Świderkówna

  • Tagi wpisów

    A.Zybertowicz A.Świderkówna Anna German Bł.K. Emmerich Bł. KS. JERZY Bł.M.Sopoćko Dąbrowica Duża Edith Piaf Jan Pospieszalski Jarosław Marek Rymkiewicz kard.Stefan Wyszyński Kardynał H. Gulbinowicz Kijowiec Kodeń Koniuchy ks.A.Skwarczyński Ks.Tymoteusz M.Rymkiewiecz Prof.Kieżun tv media W.Cejrowski Z.Gilowska Z.Kossak Z.Krasnodębski Św.M. Kolbe Żołnierze wyklęci
  • Cytat na dziś

    Dostęp do internetu ujawnia niewyobrażalne pokłady ludzkiej głupoty.

Archive for 2 stycznia, 2011

ZUZELA – TU WSZYSTKO SIĘ ZACZĘŁO (SŁUGA BOŻY KS. KARDYNAŁ STEFAN WYSZYŃSKI – PRYMAS TYSIĄCLECIA

Posted by tadeo w dniu 2 stycznia 2011

W bieżącym roku wspominamy 110 rocznicę urodzin i 30. rocznicę śmierci wielkiego Prymasa Polski Prymasa Tysiąclecia, Sługi Bożego Stefana kard. Wyszyńskiego. Zapraszam na film:

http://pl.gloria.tv/?media=151887

Posted in Filmy - Polecam, Filmy dokumentalne, Filmy religijne, SYLWETKI | Otagowane: | Leave a Comment »

Gdzie się podziały cztery miliardy euro‏

Posted by tadeo w dniu 2 stycznia 2011

Ministerstwo Finansów utopiło miliardy euro rezerwy,

interweniując na rynku walutowym. Wszystko po to,

by dług lepiej wyglądał na papierze

fot. M. Borawski

Tylko dzięki grudniowej interwencji na rynku walutowym oraz zakupowi swapów walutowych ministrowi finansów udało się utrzymać zadłużenie na koniec ubiegłego roku poniżej progu 55 proc. PKB. Stan rezerw walutowych Ministerstwa Finansów skurczył się na przełomie roku o 4 mld złotych. Resort nie chce podać, ile z tych środków poszło na korygowanie poziomu zadłużenia. Prawdziwy poziom ubiegłorocznego zadłużenia poznamy dopiero w II kwartale tego roku.

Pod koniec 2010 r. deficyt finansów publicznych szacowany przez ekonomistów na ponad 8 proc. nagle stopniał. Szef resortu finansów Jacek Rostowski ogłosił w styczniu, że zadłużenie na koniec poprzedniego roku wyniosło „tylko” 53,5 proc. PKB, a więc nie przekroczyło drugiego progu ostrożnościowego 55 proc. PKB. W tym samym czasie o blisko 4 mld zł skurczyły się rezerwy walutowe pozostające w dyspozycji ministra finansów. Na przełomie listopada i grudnia 2010 r. stan rezerw walutowych według resortu finansów wynosił 5,6 mld euro. Tymczasem ostatnio poziom rezerw spadł do 1,6 mld euro. Naturalnie pojawia się pytanie, czy ma to związek z cudowną redukcją długu na koniec roku? Pytanie jest tym bardziej zasadne, że rok wcześniej mieliśmy do czynienia z podobnym zjawiskiem: deficyt finansów publicznych narastający przez rok. W grudniu 2009 r. nagle stopniał do 49,5 proc. PKB, a więc poniżej tzw. pierwszego progu ostrożnościowego 50 proc. PKB. Za nadzwyczajną redukcją zadłużenia stały wówczas, jak ustalił „Nasz Dziennik”, swapy walutowe zakupione przez ministra finansów w ramach operacji zarządzania długiem. Chodzi o operacje okresowej wymiany środków walutowych z zastrzeżeniem odkupienia ich w określonym terminie. Wycena instrumentów tego typu – w myśl polskich i europejskich zasad rachunkowości – nie jest wliczana do długu publicznego.
Transakcje FX swap mają wpływ na dochody i koszty obsługi długu publicznego w ujęciu memoriałowym – przyznał wtedy resort finansów. W grudniu 2009 r. minister finansów zawarł transakcje FX swap na co najmniej 5 mld euro z 7 bankami, w tym z 4 bankami krajowymi i 3 zagranicznymi o charakterze globalnym. Dzięki tym transakcjom złoty umocnił się pod koniec roku, zaś zadłużenie zagraniczne i jego obsługa przeliczone na naszą walutę spadło. W rezultacie dług publiczny uplasował się na koniec roku poniżej pierwszego progu ostrożnościowego.
A jak minister Rostowski poradził sobie w grudniu 2010 r., by nie przekroczyć drugiego progu?
Zapytaliśmy Ministerstwo Finansów, co stało się z 4 mld euro z rezerwy. – W grudniu 2010 r. Ministerstwo Finansów rozdysponowało posiadane waluty na: płatności związane z obsługą długu zagranicznego i realizacją programów unijnych, definitywną wymianę na złote, okresową wymianę na złote poprzez transakcje FX swap, zachowanie bezpiecznej rezerwy płynnych środków – poinformował nas resort. Ministerstwo przyznało zatem, że pod koniec 2010 r., podobnie jak rok wcześniej, przeprowadziło transakcje walutowe typu swap, a dodatkowo zamieniło część walut na złote. Odmówiło jednak informacji, czy wymiany waluty dokonano w NBP czy też poprzez sprzedaż na rynku, a także ile euro pochłonęły poszczególne transakcje.
Informacje o transakcjach rynkowych związanych z zarządzaniem płynnością i długiem nie są na bieżąco publikowane. O rodzajach i wartości zawartych w 2010 r. transakcji rynkowych Ministerstwo Finansów poinformuje w drugim kwartale tego roku – usłyszeliśmy w Ministerstwie Finansów. Także Narodowy Bank Polski odmówił poinformowania, czy minister finansów wymieniał w NBP środki walutowe. – Uprzejmie informujemy, że właściwym adresatem pani pytania jest Ministerstwo Finansów – odpowiedział NBP.

Rząd rządzi walutą?
– Wymiana walut, jeśli jest dokonywana w NBP, nie ma bezpośredniego wpływu na rynek walutowy i kurs złotego. Ale jeśli sprzedaż jest dokonywana bezpośrednio na rynku poprzez BGK ze środków resortu finansów, to wpływa na kurs złotego, aczkolwiek chwilowo – wyjaśnia Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK. – Brak informacji na temat kwot zaangażowanych w transakcje świadczy o braku przejrzystości w finansach publicznych – uważa Jerzy Bielewicz, szef Stowarzyszenia „Przejrzysty Rynek”. Do marca nie będziemy wiedzieli, jaki jest rzeczywisty poziom zadłużenia.
Wstrzemięźliwość NBP potwierdza, że w grudniu resort finansów najprawdopodobniej przeprowadził na własną rękę interwencję walutową w celu umocnienia złotego. Innymi słowy, dokonał wymiany rezerw walutowych nie w NBP, lecz na rynku, sprzedając je poprzez Bank Gospodarstwa Krajowego. Zdaniem Bielewicza, fakt, że interwencję walutową przeprowadził rząd, a nie NBP, jest działaniem niekonwencjonalnym świadczącym o tym, że rząd wchodzi w kompetencje banku centralnego. Cel interwencji również budzi wątpliwości finansistów. – Dzisiaj na świecie trwają wojny walutowe polegające na tym, że prawie wszystkie liczące się kraje świata, chcąc podtrzymać gospodarki, sztucznie dewaluują, obniżają wartość własnej waluty, począwszy od Stanów Zjednoczonych, przez Koreę Południową, Brazylię, Szwajcarię. Polska zaś odwrotnie, wzmacnia własną walutę – komentuje Szewczak.
Przeprowadzone w grudniu transakcje wykorzystujące zamianę walut na złote związane były – jak tłumaczy ministerstwo – z zarządzaniem posiadanymi środkami walutowymi i zapotrzebowaniem na waluty oraz środki złotowe.
Połączenie zarządzania złotową i walutową płynnością umożliwiło uniknięcie zawyżenia poziomu długu na koniec 2010 roku o tę wartość posiadanych walut, które przewyższały bezpieczny poziom rezerwy płynnych środków. Takie podejście pozwoliło jednocześnie pozyskać środki złotowe po znacznie niższym koszcie niż w przypadku emisji papierów skarbowych. Przedstawiony sposób wykorzystania części posiadanych walut był efektywniejszy od trzymania ich na rachunkach – ocenia resort finansów.
– To sztuczki zmierzające do tego, by uniknąć progu 55 proc. PKB zadłużenia. Inżynieria finansowa na wzór Grecji – uważa Szewczak.

Małgorzata Goss

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110128&typ=po&id=po01.txt

Posted in Afery i przekręty, Gospodarka i Ekonomia, Polityka i aktualności | Leave a Comment »

Stenogram rozmowy senatora Ludwiczuka z członkiem sztabu Lubińskiego

Posted by tadeo w dniu 2 stycznia 2011

Dziś podczas konferencji prasowej kandydat na prezydenta Wałbrzycha Mirosław Lubiński zaprezentował nagranie, które dokumentuje polityczno – korupcyjne propozycje senatora Platformy Obywatelskiej Romana Ludwiczuka.

Oto komunikat prasowy sztabu Lubińskiego:

Dzisiaj, 1 grudnia 2010 roku, do Prokuratury Rejonowej w Wałbrzychu zostało skierowane doniesienie o popełnieniu przestępstwa polegającego na korupcji politycznej.

Sprawa dotyczy rozmowy, jaka odbyła się 30 listopada 2010 roku między Romanem Ludwiczukiem, pełnomocnikiem wyborczym oraz senatorem PO z okręgu wałbrzyskiego i Longinem Rosiakiem, radnym Powiatu Wałbrzyskiego. Podczas rozmowy senator zaproponował radnemu stanowisko wicestarosty wałbrzyskiego, a jego żonie pracę w jednej ze spółek miejskich. W zamian Longin Rosiak miał wycofać się z prowadzenia kampanii wyborczej Mirosława Lubińskiego. Podczas wcześniejszej, sobotniej rozmowy, Roman Ludwiczuk zaproponował także wakacje na Dominikanie, na które Rosiak miał wyjechać z żoną przed II turą wyborów prezydenckich w Wałbrzychu.

Podczas rozmowy, w sprawie której zostało skierowane do prokuratury doniesienie, Senator PO obraża znanych polityków: marszałka sejmu Grzegorza Schetynę, byłego sekretarza generalnego SLD Marka Dyducha oraz Anna Zalewską posłankę PiS.
Zdradza także, że w najbliższym czasie wałbrzyskie PO zerwie zawartą w poniedziałek 29 listopada koalicje PO-SLD.

Rozmowa dotyczyła także kulisów tworzenia koalicji PO z SLD w Wałbrzychu, podziału stanowisk w starostwie i spółkach, kupowania mediów oraz tworzonej w 2006 roku koalicji POPiS.

Nagranie można pobrać ze strony miroslawlubinski.pl. Taśma została skierowana dziś do prokuratury.

Poniżej stenogram rozmowy senatora Ludwiczuka z członkiem sztabu Lubińskiego.

http://syska.salon24.pl/255547,skandal-w-walbrzychu-senator-po-do-prokuratury

Posted in Afery i przekręty, Polityka i aktualności, Standardy TuskoLandii | Leave a Comment »

Kiedy Joanna Szczepkowska ogłosi powrót komunizmu ?

Posted by tadeo w dniu 2 stycznia 2011

Czytając dzisiejszy artykuł  Józefa Szaniowskiego mam nieodparte wrażenie że komunizm wraca i znowu jesteśmy w strefie wpływu Rosji . Żeby nie cytować całości przytoczę tylko fakty  mniej zauważalne niż zapraszanie dyktatora Jaruzelskiebo do RBN .

Mamy więc liczne wystąpienia ministra Grasia chwalące reżim Putina  w tym wypowiedziany po rosyjsku hymn pochwalny dla rosyjskich specsłużb i nazywanie Ameryki  „obcym mocarstwem”

Minister Bogdan Klich polecił zamknąć i zlikwidować muzeum- izbę pamięci w osławionej katowni przy ul. Oczki w Warszawie w podziemiach gmachu Informacji Wojskowej. Było to miejsce więzienia, tortur i egzekucji tysięcy polskich patriotów.

Tak samo po czterech latach istnienia właśnie jest likwidowanie muzeum pułkownika Kuklińskiego przez prezydent Gronkiewicz-Waltz.

Jak do tego dodamy stawianie pomnika w Ossowie to mamy całkiem czytelny obraz.

Widać że nie płaszczymy się przed Rosją jak za PRL-u, nie stawiamy „bratniej armii” pomników, nie wymazujemy krzywd historycznych wyrządzonych przez sąsiada. Jesteśmy państwem „niePOdległym”

A od siebie dodam że  wystąpienia premiera wcale mi się nie kojarzą z „Polska rośnie w siłę a ludziom żyje się dostatnio” podczas gdy jest „trochę” inaczej :)

Czytając dzisiejszy artykuł  Józefa Szaniowskiego mam nieodparte wrażenie że komunizm wraca i znowu jesteśmy w strefie wpływu Rosji . Żeby nie cytować całości przytoczę tylko fakty  mniej zauważalne niż zapraszanie dyktatora Jaruzelskiebo do RBN .

Mamy więc liczne wystąpienia ministra Grasia chwalące reżim Putina  w tym wypowiedziany po rosyjsku hymn pochwalny dla rosyjskich specsłużb i nazywanie Ameryki  „obcym mocarstwem”

Minister Bogdan Klich polecił zamknąć i zlikwidować muzeum- izbę pamięci w osławionej katowni przy ul. Oczki w Warszawie w podziemiach gmachu Informacji Wojskowej. Było to miejsce więzienia, tortur i egzekucji tysięcy polskich patriotów.

Tak samo po czterech latach istnienia właśnie jest likwidowanie muzeum pułkownika Kuklińskiego przez prezydent Gronkiewicz-Waltz.

Jak do tego dodamy stawianie pomnika w Ossowie to mamy całkiem czytelny obraz.

Widać że nie płaszczymy się przed Rosją jak za PRL-u, nie stawiamy „bratniej armii” pomników, nie wymazujemy krzywd historycznych wyrządzonych przez sąsiada. Jesteśmy państwem „niePOdległym”

A od siebie dodam że  wystąpienia premiera wcale mi się nie kojarzą z „Polska rośnie w siłę a ludziom żyje się dostatnio” podczas gdy jest „trochę” inaczej :)

http://history.salon24.pl/255524,kiedy-joanna-szczepkowska-oglosi-powrot-komunizmu

 

Posted in Polityka i aktualności | Leave a Comment »

Śp. Maria Fieldorf-Czarska

Posted by tadeo w dniu 2 stycznia 2011

Posted in Historia, Polityka i aktualności | 1 Comment »

To nie idee się zestarzały

Posted by tadeo w dniu 2 stycznia 2011

Z prof. Zdzisławem Krasnodębskim, socjologiem, wykładowcą na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego i Uniwersytecie w Bremie, rozmawia Jacek Dytkowski

Na czym polegał fenomen pokolenia roku 1920?
– Myślę, że to wydarzenie pokazało, iż w pewnych dramatycznych sytuacjach krańcowych Polacy potrafią się zjednoczyć, zmobilizować i ostatecznie wygrać. Wiemy przecież, że mogło się to potoczyć zupełnie inaczej. Więc niewątpliwie bitwa przechodzi do historii przede wszystkim jako zwycięstwo, i to w dodatku osiągnięte w sytuacji prawie beznadziejnej, tragicznej.

Skąd takie zachowanie Polaków po ponadstuletniej niewoli?
– Na pewno wynika ono m.in. z faktu odzyskania niepodległości. Są różne teorie na ten temat. Można powiedzieć, że był to efekt zmiany geopolitycznej i gdzie indziej skupiały się siły decydujące o przyszłości tej części Europy. Są także rozmaite oceny ruchu niepodległościowego w Polsce. Wydaje się jednak, że w wydarzeniach 1918 r. zaważyły mobilizacja i determinacja polskiego społeczeństwa. Oczywiście w tego typu działaniach na początku zawsze angażuje się jego część – czyli elita, która doprowadziła w ogóle do odzyskania niepodległości. W 1920 r. mieliśmy do czynienia z zupełnie realnym zagrożeniem.

Niektórzy nie postrzegali w ten sposób nadciągającej Armii Czerwonej…
– Byli oczywiście również polscy komuniści. Nie należy zapominać o tym, co zostało opisane w utworze Stefana Żeromskiego „Na probostwie w Wyszkowie”, gdzie Julian Marchlewski i inni działacze komunistyczni chcieli, żeby Polska stała się Republiką Rad. Jeśli więc mówimy o mobilizacji całego społeczeństwa, nie należy rozumieć tego dosłownie, ale mieć na myśli jego przeważającą większość. Ludzie walczyli wtedy w obronie wolności, którą nagle odczuli po uzyskaniu niepodległości. Podobne rzeczy działy się zresztą wcześniej, np. w bitwie pod Olszynką Grochowską w Powstaniu Listopadowym. Stolica stawiała wtedy opór, tak jak i później – w 1939 roku. Wyrastało to właśnie z tej determinacji, próby ochrony tego, co wywalczono w 1918 roku.

Czy dzisiejsze pokolenie ma wiele wspólnego z tym z 1920 roku?
– Trudno to porównywać. Dzisiaj sytuacja jest o wiele bardziej złożona. Myślę nawet, że wielu młodych ludzi, którzy wydają nam się cyniczni albo zajęci wyłącznie swoimi prywatnymi sprawami, byliby w stanie zmobilizować się w sytuacji tego typu. Wtedy była ona łatwa do ogarnięcia w sensie intelektualnym, o ile nie było się zaślepionym ideologią komunistyczną. Otóż w 1920 r. sytuacja była klarowna, nadciągały obce wojska. Ustawienie się po jednej lub drugiej stronie barykady oznaczało, że walczy się w obronie kraju albo jest się zdrajcą. Dziś natomiast wielu młodych ludzi nie rozpoznaje sytuacji, która jest bardzo złożona. W sensie intelektualnym trudniejsza do odgadnięcia. Bardzo łatwo jest im wmówić na przykład, że stają w obronie państwa, gdy idą pod Pałac Prezydencki i wznoszą okrzyki typu: „Kto nie skacze, ten za krzyżem”. Na pewno jest też część młodych, którzy w ogóle nie przywiązują wagi do niepodległości – bo tak zostali wychowani. Jest przecież ideologia, która mówi, że są to bardzo stare ideały, anachroniczne, a Polska przedwojenna była jedną wielką katastrofą. Są osoby, które za całkowicie wystarczające uznają koncentrowanie się na życiu indywidualnym, jednostkowym. Jest również ideologia europejska, która gdzie indziej słabnie, a w Polsce odżywa. Czyli decydują tutaj dwie rzeczy: złożona sytuacja oraz większy wpływ mediów. Możliwe, że gdyby w 1920 r. czytano prasę angielską, istniałyby Twitter, Facebook i usiłowano by polską młodzież przekonać, że nie ma sensu walczyć o coś tak absurdalnego jak wolna Polska, wtedy może też inaczej zachowaliby się młodzi Polacy.

Sądzi Pan, że byłoby dziś możliwe zjednoczenie Polaków w sytuacji tak szczególnej dla kraju?
– Myślę, że tak. Pokazały to trochę dni żałoby po katastrofie rządowego samolotu, którym leciał prezydent Lech Kaczyński razem z delegacją. Znowu nie będą to wszyscy, ale na pewno ta część, która potrafi zebrać się, przyjść, zmobilizować i obronić wartości. Natomiast, niestety, rzadko takie działanie przekształca się w bardziej trwałe struktury. Wydaje się również, że bardzo często – w przeciwieństwie do tamtych czasów – brakuje nam przywódców.

Dziękuję za rozmowę.

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100816&typ=po&id=po55.txt

Posted in Historia, Polityka i aktualności | Otagowane: | Leave a Comment »

ŻĄDZA WŁADZY ICH UPODLIŁA

Posted by tadeo w dniu 2 stycznia 2011

Trzeba w końcu zacząć budować państwo. Mam nadzieję, że ludzie zrozumieli wreszcie, jak ważna jest funkcja prezydenta. Nie sądzę, by ktokolwiek odważył się teraz publicznie powiedzieć, że to tylko „żyrandol i zaszczyty” – z prof. Zdzisławem Krasnodębskim, socjologiem i filozofem społecznym, rozmawia Rafał Kotomski

Kilka dni po tragedii smoleńskiej wykrzyczał pan niejako swój ból, zwracając się słowami „gardzę wami” do tych wszystkich, którzy obrażali i poniżali Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Oczywiście pojawiły się od razu zarzuty, że to koniec żałoby, polityczna wojna itd. Tymczasem perspektywa, z której pisał pan swój tekst, była zupełnie inna, prawda?

To była perspektywa człowieka, który znał Prezydenta i wiele osób lecących tym samolotem. Napisałem te słowa również z pozycji kogoś, kto był uważnym obserwatorem tego, co się działo. Uważam, że w Polsce następował proces niespotykany w żadnym cywilizowanym kraju. A moim obowiązkiem wobec Prezydenta było powiedzenie tego głośno i publicznie. Nie chciałem czekać miesiąc czy dwa, aż zmieni się nastrój. Zupełnie świadomie usiłowałem opisać na żywo moje odczucia. Nie odnosiłem się zresztą wyłącznie do polityków, ale także dziennikarzy i części obywateli. Racje polityczne mogą być wyrażane nawet w ostry sposób, który ujawnia oczywiste podziały. Ale tu nie mieliśmy do czynienia z polityką, lecz z tzw. postpolityką, a tak naprawdę politycznym chuligaństwem.

http://autorzygazetypolskiej.salon24.pl/177127,zadza-wladzy-ich-upodlila

Posted in Polityka i aktualności | Otagowane: | Leave a Comment »

TW Bolek

Posted by tadeo w dniu 2 stycznia 2011

TW „Bolek” jest filmem dokumentalnym, który przedstawia pracę historyków IPN – Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka – nad książką pt. „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii”. Autorzy książki sugerują, że Lech Wałęsa w latach siedemdziesiątych był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. W filmie pokazano nie tylko metodologię pracy historyków nad książką, ale też zeznania osób potwierdzających tezę Cenckiewicza i Gontarczyka.

http://video.google.com/videoplay?docid=8925540803212198237

cz.1 http://vimeo.com/14987931

cz.2 http://vimeo.com/14988015

cz.3 http://vimeo.com/14988064

cz.4 http://vimeo.com/14988162

cz.5 http://vimeo.com/14988230

Posted in Filmy - Polecam, Filmy dokumentalne, Filmy i slajdy, Historia, Polityka i aktualności | Leave a Comment »

POWRÓT KACYKA I POZDROWIENIA OD RYMKIEWICZA

Posted by tadeo w dniu 2 stycznia 2011

Nie chcę się znęcać. I w tym postanowieniu będę trwał aż do ostatniej linijki tej notki. Aby mu sprostać powściągnę emocje i będę się starał po prostu cierpliwie tłumaczyć.

Zacząć wypada od kwestii ogólnych. A taką najogólniejszą kwestią jest to, że ludzie, zarówno indywidua, jak i zbiorowości, generalnie lubią, żeby im żyło się lepiej. I Polacy – jako zbiorowość, nie są tu wyjątkiem. To: „lepiej” funkcjonuje i funkcjonowało w przeszłości w świadomości Polaków, jako pewien standard. Znany z Zachodu. Przez cały smutny okres PRL-u docierały do nas z owego Zachodu wieści i na podstawie tych wieści tworzyliśmy sobie w głowach standard tego, jak powinno być. Lepiej. Nie tak, jak w PRL-u.

Był to standard fałszywy. Podróżujący (nieliczni) w latach 70-tych i całkiem licznie w latach 80-tych (w pierwszej połowie uciekinierzy, w drugiejgastarbaiterzy) widzieli na Zachodzie wyłącznie to, co chcieli widzieć. Dobrobyt. Bo każdy miał auto. I dom. I jeździł na wczasy do Egiptu i Turcji.

To, czego nie widzieliśmy (bo nie było nam to do niczego potrzebne), to fakt, że „tam”, w tym „lepiej” była cena, którą za ten dobrobyt przyszło zapłacić. Wysiłkiem powojennej odbudowy, wzrastającym poziomem edukacji, innowacyjnością, wolnym rynkiem, na którym raz się wygrywa, raz się przegrywa, uczciwością i mądrością pozwalającą na przykład zgodzić się na obniżenie dobrodziejstw „welfare state”, kiedy „welfare state” okazywał się zbyt kosztowny.

Wysiłek własny, nakierowany na budowę „dla siebie”, dla lokalnej wspólnoty i dla kraju, umykał nam z pola widzenia, bo tkwiąc przez dziesięciolecia pod sowiecką okupacją zapomnieliśmy, jak te pojęcia stosuje się w praktyce.

„Dobrem wspólnym” zarządzał polskojęzyczny, sowiecki kacyk, a jak się skończyła kiełbasa, to lud wychodził na ulice i domagał się, by kiełbasę kacyk skombinował.

Dopóki mógł – kombinował, a kiedy nie mógł, bo zachodnie banki uznały pożyczanie mu pieniędzy za ryzykowny biznes, wysłał czołgi na ludzi, żeby zapomnieli o kiełbasie i wychodzeniu na ulicę.

Przy okazji „kiełbasianych buntów” aktywowali się ludzie, którzy w cudowny sposób okazali się przetrwalnikiem europejskiej kultury w wydaniu zapamiętanym z II Rzeczpospolitej. Byli w znakomitej mniejszości, bo większość bardzo szybko zagospodarowywali sobie ci członkowie sowieckiego przywództwa, którzy w związku z popadnięciem w konflikt z innymi członkami znaleźli się w niełasce, co czasami skutkowało więzieniem. Więzieniem z telewizorem.

„Kiełbasiany bunt” był albo pacyfikowany, albo wykorzystywany przez komunistyczne frakcje do zmiany władzy, bo innego sposobu zmiany władzy namiestnictwo sowieckie nie przewidywało.

Zmiana władzy musiała być zatwierdzona na Kremlu, a zmiana władzy była racjonalna jedynie w tym przypadku, gdy lokalne „kierownictwo” nie radziło sobie z buntami.

Dla przekonania Kremla, że nadszedł czas na zmianę władzy należało czasami „kiełbasiany bunt” wesprzeć w sposób zorganizowany i kontrolowany.

Tak dokonała się zmiana władzy w roku 1981, kiedy „wojskówka” przejęła w Polsce włądzę od partyjnych, najpierw pozwalając buntowi się rozrosnąć, a potem dławiąc go z dziecinną łatwością w tydzień.

Ludzie, którzy dokonali zdławienia dziesięciomilionowego buntu w tydzień, musieli zaskarbić sobie dozgonną wdzięczność i podziw na Kremlu. Mołodcy!

W podziwie dla sprawności organizacyjnej tandemu Kiszczak – Jaruzelski musiał dojrzewać służbowo przyszły pułkownik KGB Władimir Putin, w tamtych czasach pracujący na odcinku niemieckim.

I przez dwadzieścia lat „polskiej demokracji” – wyglądającej zupełnie inaczej niż ta zachodnia, chyba że ktoś jest w stanie wskazać mi jakieś państwo zachodu, w którym wysoki, sowiecki generał z radością potwierdza fakt stworzenia partii politycznej, a inny zleca założenie koncernu medialnego przekazując na ten cel ukradzione Polakom pieniądze – władzę w Polsce sprawowali właśnie oni – zwycięska razwiedkawojskowa.

I kiedy raz pojawiła się siła polityczna, która mogła tej władzy realnie zagrozić, to wykorzystali wszystkie posiadane instrumenty, by to zagrożenie usunąć.

Tu króciutkie en passant: nie twierdzę, że środowisko, które realnie zagroziło rzeczywistym władcom Polski, było środowiskiem skupiającym wszelkie narodowe mądrości, ani tez nie twierdzę, że proponowało najlepszą z możliwych wizję modernizacji Polski.

Ale jednak Polski.

A teraz, pod tymi oczywistościami, wytłumaczę dlaczego pisząc ten tekst musiałem się starać, by powstrzymać emocje.

Od circaosiemnastu lat uważam, że scenariusz powrotu PRL-u w nieco zmodyfikowanej formie jest wielce prawdopodobny.

Od co najmniej trzech lat piszę i ostrzegam moich rodaków w kraju, że się ten scenariusz, krok po kroku, realizuje.

Wasz złoty sen, o tym, że zawsze będzie coraz lepiej i z roku na rok będziecie zbliżać się do wdrukowanego Wam w latach 70-tych i 80-tych ideału „lepiej”, w nieodległej przyszłości rozsypie się właśnie jak sen złoty, a będzie tylko gorzej i coraz to gorzej, bo we „współczesnej demokracji rosyjskiej” szampanskoje spija się wyłącznie ustami przedstawicieli ludu. Ludu pracującego. Ciężko.

I od tych lat, kiedy piszę, że PRL nie umarł i że właśnie wraca, słyszę – często z ust ludzi dobrze (z racji wykonywania zawodu) poinformowanych, że przesadzam.

Więc się pytam: kiedy wreszcie zauważycie, to co ja widzę i przed czym grzecznie ostrzegam?

Czy nie wystarczyło, kiedy Wojciech Jaruzelski namaścił swojego kandydata na p.o. prezydenta w Moskwie 9 maja 2010 roku, na zjeździe starych i młodych ludzi sowieckich?

Czy nie wystarczyło, kiedy polskim korpusem dyplomatycznym zaczął zarządzać pan Ławrow?

Kiedy?

Jakiego rodzaju zdarzenie uprzytomni Wam, że po latach głupawki, tchórzostwai i nic nie robienia właśnie obudziliście się dwadzieścia lata temu?

Może kiedyś, a jak nie, to przyłączam się do pozdrowień od Rymkiewicza.

Tyle, że nie pies, ale miś, żeby bardziej bolało. Jak nie przez głowę, to musi się mądrość dostawać do organizmu od przeciwnej strony.

 

Serdecznie pozdrawiam

 

P.S.

 

To nie do „Was” ale do „Nich”

http://hekatonchejres.salon24.pl/253314,powrot-kacyka-i-pozdrowienia-od-rymkiewicza

 

Posted in Polityka i aktualności | Leave a Comment »

Rybiński: Ten rząd potwornie się myli‏

Posted by tadeo w dniu 2 stycznia 2011

Nie wstąpię do partii Joanny Kluzik, ale będę wspomagał stowarzyszenie „Polska jest najważniejsza” – mówi gość Kontrwywiadu RMF FM ekonomista Krzysztof Rybiński.

Krzysztof Rybiński

Krzysztof Rybiński /RMF

– Rząd chce rozwalić polski system emerytalny – ostrzega. – Niepokoją mnie plany rządu zabrania pieniędzy z OFE, to nacjonalizacja. Ten rząd potwornie się myli, dług publiczny przekroczy 55 proc. już w tym roku. Tylko dzięki chowaniu wydatków pod dywan być może będzie odrobinę mniejszy. Jesteśmy przedmiotami w grze o wybory.

Konrad Piasecki: Nie jest źle – mówi Tusk. Rząd ma dobre samopoczucie czy tylko udaje?

Krzysztof Rybiński: – Rząd ma świetne samopoczucie, bo jeżeli rząd czy partia rządząca ma popularność czterdzieści kilka procent, to dlaczego miałby mieć złe samopoczucie. Ma świetne, bo jest popularny.

Ale jakby widział te same słupki rosnącego długu publicznego i walącego się budżetu, który widzi pan i o których pan alarmuje, to powinien mieć trochę gorsze.

– Rząd widzi ten sam słupek, ale inaczej go widzi. W tym dokumencie, który wczoraj rozdawano, który ja też widziałem, polski dług publiczny jest pokazany na tle długu innych krajów i mówi, że nie jest taki wysoki.

No taka jest prawda, że inni mają dług dużo wyższy.

– Tylko że jak my porównujemy dług publiczny takiego biednego kraju jak Polska z długiem publicznym takiego bogatego kraju jak Niemcy czy Francja, to to jest nieuprawnione. W grupie nowych krajów członkowskich Unii Europejskiej – 12 krajów, łącznie z Bułgarią i Rumunią, Polska ma drugi najwyższy dług publiczny. Węgrzy mają 75 procent, a Polska przekracza w tym roku 55 procent. Mamy bardzo wysoki dług publiczny.

Ale może spokój rządu bierze się z poczucia, że jesteśmy coraz większą potęgą gospodarczą, rośniemy w siłę, wobec czego ten dług publiczny, który dzisiaj wydaje się spory, z czasem będzie wydawał się nam coraz mniejszy.

– Dług publiczny to jest kwestia wielu lat. I według szacunków Komisji Europejskiej i rządów wielu krajów, dług publiczny we wszystkich krajach Unii Europejskiej przekroczy 100 proc. PKB. Więc on będzie rósł dlatego, że społeczeństwa się starzeją. Że obciążenia z tego tytułu powiększają dług publiczny. Także on na pewno będzie rósł, pytanie w jakim tempie i czy w Polsce będzie rósł szybciej niż w innych krajach.

„Rząd chce rozwalić system emerytalny”

Panie profesorze, ja rozumiem, że ekonomia nie jest do końca nauką ścisłą, ale jednak sporo z naukami ścisłymi wspólnego ma. Jak to jest, że ekonomiści na podstawie tych samych danych alarmują, a rząd mówi „śpijcie spokojnie”.

– Tak jest wszędzie. W Stanach Zjednoczonych bank centralny twierdzi, że trzeba drukować pieniądze, bo grozi nam deflacja, a w Europie bank centralny ostrzega, że taka polityka doprowadzi do katastrofy. Wielcy ekonomiści, dwa wielkie banki centralne największe na świecie, mają absolutnie przeciwstawne polityki. Ekonomia niestety jest też sztuką i często są różne opinie. Moim zdaniem w Polsce rząd dzisiaj się potwornie myli w diagnozie sytuacji gospodarczej.

Ale jesteśmy wielkimi oszukiwanymi czy małymi oszukiwanymi, oszukiwanymi przez wielkich kłamców?

– Jesteśmy przedmiotami w grze o wygrane wybory roku 2011. W takiej grze politycy unikają przekazywania prawdziwego komunikatu obywatelom, tylko starają się powiedzieć fajne, przyjemne, gładkie rzeczy, żeby ludzie się dobrze czuli.

A minister finansów mówi, że Rybiński histeryzuje.

– Minister finansów na moje argumenty, poparte liczbami, na dane ściągnięte ze strony ministerstwa finansów, Narodowego Banku Polskiego, Eurostatu, gdzie pokazuję, że zadłużamy się w takim tempie jak za czasów Edwarda Gierka. Wtedy pierwsze sześć lat rządów Gierka 24 procent PKB długu, teraz 21 za czasów Tuska. Zamiast merytorycznie się do tego odnieść liczbami, Jacek Rostowski wielokrotnie jakieś liczby podawał i się wtedy mylił, to on mówi językiem inwektyw osobistych. Ja na takie inwektywy nie odpowiadam.

Przekroczymy te alarmowe progi 55 i 60 procent?

– Jasne, że tak. Pytanie tylko kiedy.

A pańskim zdaniem kiedy? W przyszłym roku? Za dwa lata? Pięć lat?

– Jeżeli byśmy policzyli dług publiczny zgodnie z metodą, która obowiązuje w Unii, to dług publiczny przekroczy 55 procent już w tym roku. Ale ponieważ rząd stosuje kreatywne budżetowanie i chowa dług pod dywan, to w zależności od tego, ile schowa pod dywan, to ta górka śmieci, która zostanie nad dywanem, to ona będzie albo większa, albo mniejsza.

A może rząd ma sprytne sztuczki w postaci zrobienia czegoś z pieniędzmi z OFE?

– I to mnie najbardziej martwi. To jest jedna z niewielu bardzo udanych reform, gdzie obecne pokolenie powiedziało: „my chcemy zrobić reformę po to, żeby przyszłe pokolenie też miało emerytury”. Cały świat traktuje Polskę jako wzór dobrze przeprowadzonej reformy emerytalnej. Teraz ten rząd planuje rozwalenie polskiego systemu emerytalnego i to jest niedobrze.

Może ona jest i dobra, ale ona jest strasznie droga.

– Ona jest droga w tym sensie, że system, który zbudowaliśmy, był drogi. To, co trzeba zrobić, to trzeba potanić funkcjonowanie tego systemu, żeby OFE zarabiały wtedy, gdy ludzie zarabiają, żeby akwizycja tyle nie kosztowała. To wszystko chce zrobić Michał Boni w nowym pakiecie ustaw. To jest prawdziwa reforma. Ale jeżeli zabierzemy składki OFE, to będzie tak jak w Argentynie – nacjonalizacja. Zasypiemy dzisiejsze problemy związane z dziurą budżetową pieniędzmi pokolenia naszego i naszych dzieci, bo dla nich już na emerytury wtedy nie starczy.

Nie czuje się pan jak ktoś, kto wali głową w mur?

– Trochę tak.

A jakieś cegiełki z tego muru wypadają, czy jest stabilny?

– Jasne, że wypadają. Powiem zupełnie nieskromnie, chociaż jestem człowiekiem skromnym, że gdyby nie moją i kilku kolegów ekonomistów aktywność w sprawie rosnącego zatrudnienia w administracji publicznej, to dzisiaj nie doczekalibyśmy się działań rządu, żeby to zatrzymać. Myśmy upublicznili i nagłośnili sprawę niekontrolowanego zatrudnienia w administracji publicznej.

A za wypadającą cegiełkę traktuje pan decyzję Trybunału Konstytucyjnego dotyczącą KRUS-u?

– Uważam, że dobrze się stało, że koledzy profesorowie prawnicy dołączyli do kolegów profesorów ekonomistów i mówiąc językiem prawnym powiedzieli to samo, co my mówimy od dłuższego czasu: że KRUS jest systemem niesprawiedliwym społecznie. Nie może być tak, że bogaty rolnik płaci składkę wielokrotnie mniejszą niż biedna kasjerka, która pracuje bardzo ciężko w supermarkecie.

Ten Trybunał w tej decyzji i we wszystkich innych to jest sposób na przykładanie rządowi noża do szyi?

– Ja to traktuję jako sposób na reformowanie kraju, na eliminowanie patologii. Dla rządu powinno być to wygodne, bo rząd nie musi się wtedy narażać obywatelom, tylko powie: „słuchajcie, musimy przeprowadzić reformę KRUS-u i wyjąć z niego bogatych rolników, bo nam kazał Trybunał Konstytucyjny i to oni są winni”.

Ma pan pomysł na kolejne skargi, które ułatwiłyby rządowi reformę?

– Oczywiście, że mam. Nawet o tym publicznie napisałem w jednej z gazet, że teraz już wszyscy wiedzą, że nie tylko składka zdrowotna w KRUS-ie, ale również składka emerytalna w KRUS-ie jest niesprawiedliwa społecznie i trzeba jak najszybciej złożyć skargę do Trybunału Konstytucyjnego, żeby to przeprowadzić. Tylko ja się pytam, czy w Sejmie znajdzie się 30 sprawiedliwych, tak jak 10 sprawiedliwych w Sodomie i Gomorze, którzy poproszą zespół ekonomistów i prawników, żeby taką skargę dla nich przygotować.

Może się właśnie panu rodzą? „Polska jest najważniejsza”.

– Mnie jest wszystko jedno, kto rządzi, byle rządził mądrze. Jeżeli jakakolwiek partia powie: „mamy 30 sprawiedliwych”, bo tylu jest potrzebnych w Sejmie, żeby złożyć skargę do Trybunału, to dla tych 30 sprawiedliwych ja w swoim wolnym czasie, za darmo, z kolegami prawnikami bardzo chętnie przygotuję argumenty, żeby taką operację szybko przeprowadzić dla dobra kraju.

Pytam o stowarzyszenie Joanny Kluzik-Rostkowskiej, bo jego politycy po cichu mówią: „liczymy, że Rybiński się do nas przyłączy”.

– Z wielką przyjemnością będę pracował z każdym, kto będzie chciał zrobić poważne, dobre reformy dla Polski. Miałem przyjemność pracowania z pani minister Gęsicką przy strategii rozwoju kraju. Pracowałem z sześcioma ministrami obecnego rządu. Jeżeli ktoś poprosi o pomoc, będzie miał poważny program, bardzo chętnie pomogę.

Ale dołączy pan do stowarzyszenia, tak instytucjonalnie?

– Jestem z natury rzeczy apolityczny i takim chcę pozostać aż do emerytury, która za wysoka, jak wiemy, nie będzie.

Czyli nie będzie pan gospodarczą nogą PJN-u?

– Bardzo chętnie będę pomagał merytorycznie, natomiast do partii się nie zapiszę, mówiąc bardzo precyzyjnie.

http://fakty.interia.pl/news/rybinski-ten-rzad-potwornie-sie-myli,1558918

Posted in Gospodarka i Ekonomia, Polityka i aktualności | Leave a Comment »

Miłość PO radziecku, to jak salwa z katiuszy.

Posted by tadeo w dniu 2 stycznia 2011

Tak, to już siódmy miesiąc, jak się pokochaliśmy z naszymi braćmi Rosjanami.

Kochać, to tak  łatwo powiedzieć.

No i powiedzieli se.

Kochać, to nie pytać o nic

I nie pytają.

Bo miłość, jest niepokojem.

Wyda się, czy się nie wyda?

Nie zna dnia

Ani godziny

Który da się powtórzyć

Tak, drugiej  grubej kreski nie budiet.

Nagle świat  się mieści w Twoich oczach

Czy te oczy mogą kłamać?

Już nie wiem, czy Ciebie znam

Oj znam cię, znam cię od podszewki

Chwile kolorowe przeźrocza

TVN nadaje

Biegną szybko, zmienia je czas

No tak, prawda już pędzi galopem

Kochać, jak to łatwo powiedzieć

Szczególnie Adamowi i Danielowi z Andrzejem

Kochać, tylko to więcej nic

weźmiemy od was gaz na 120 lat

W tym słowie jest kolor nieba

Błękitne niebo nad Smoleńskiem

Ale także rdzawy pył gorzkich dni

Co było a nie jest nie pisze się w rejestr. Wybierzmy przyszłość

Jeszcze obok Ciebie moje ramię

Władku Ty wiesz, zawsze byłem lojalny

A jednak szukamy siebie

Jakby co, to chyba mogę na Ciebie liczyć?

Może nie pójdziemy już razem

No co Ty mówisz?

Słowa z wolna tracą swój sens

PiS to zło

Kochać, jak to (….)

 

p.s. A co z tą katiuszą? Nic, miłość po radziecku to błysk, świst i kupa gruzu.

http://sevicadii.salon24.pl/251028,milosc-po-radziecku-to-jak-salwa-z-katiuszy

 

Posted in Polityka i aktualności | Leave a Comment »

Znalezione w sieci

Posted by tadeo w dniu 2 stycznia 2011

„…wyborcy będą głosować nawet na krowę, jeżeli będzie z PO”

to już przerabialiśmy, i jak się skończyło?

 

Posted in Znalezione w sieci | Leave a Comment »

Znalezione w sieci

Posted by tadeo w dniu 2 stycznia 2011

Słyszałem świetną definicję Demokracji. Moja Demokracja kończy się tam, gdzie zaczyna się Twoja, ale granicą Twojej jest moja Demokracja! Nie naruszaj jej!

 

Posted in Znalezione w sieci | Leave a Comment »

Stracił pracę, bo kandyduje na radnego z listy PiS

Posted by tadeo w dniu 2 stycznia 2011

Wiem brzmi to kuriozalnie, ale doszedłem do wniosku, że prawda jest po stronie Rafała Piotra Szymańskiego, który stracił pracę, a prezes Bogusława Kochmańska uważa swoją decyzję za trafną. Ocenę tego postępowania pozostawiam czytelnikom.

Rafał Piotr Szymański

Wszystko niby odbyło się w majestacie prawa, gdyż umowa o zarządzanie hotelem w Szklarskiej Porębie mogła być rozwiązana w dowolnym momencie bez podania przyczyny. Jednak zastanawia mnie termin podjęcia takiej decyzji, który zbiegł się akurat ze startem w wyborach na radnego z listy PiS do Rady Miejskiej w Jeleniej Górze. Tym bardziej jest to dziwne, że prezes Kochmańska sama podczas rozmowy stwierdziła, iż Szymański (na zdjęciu) pracował już wcześniej w hotelu.

Podczas rozmowy zapewniała mnie, że wiedziała wcześniej o poglądach zatrudnianego pracownika, ale nie miało to dla niej żadnego znaczenia, bo jak twierdziła uwierzyła Szymańskiemu na słowo, a ten się nie sprawdził (sic!). Przyznacie Państwo, że to dziwna logika personalna stosowana przez prezes spółki zarządzającej hotelem. Szefowa najpierw powierza obowiązki, by je następnie brutalnie odebrać twierdząc przy tym, że powodem jest start na radnego z listy PiS w wyborach do Rady Gminy, a to może szkodzić wizerunkowi hotelu, taki powód rozwiązania umowy o zarządzanie potwierdza były kierownik hotelu.

W myśl zasady, że szef ma zawsze rację Szymański jest na straconej pozycji, ale za nim stoi prawo, bo powód rozwiązania umowy można uznać za dyskryminację ze względu na poglądy. Oczywiście jak się zapewne domyślacie prezes Kochańska uważa to za absurd i twierdzi, że były pracownik musi to udowodnić. Mnie dziwi fakt, że mówi te słowa prezes będąca jednocześnie prawnikiem. W przypadku dyskryminacji, bowiem to nie pracownik musi udowodnić taki zarzut, lecz pracodawca jest zobowiązany dowieść, że nie dyskryminował pracownika, co w tym przypadku będzie raczej trudne.

Całej sprawie dodaje smaczku jeszcze fakt, że Jelenia Góra jest zarządzana przez prezydenta z PO, który nie uzyskał poparcia władz partii i obecnie kandyduje z niezależnego komitetu. Jednak wcześnie już Szymański odczuł na swoich barkach rękę partyjnej machiny, bo z poprzedniej pracy (z-ca dyrektora Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze) wyleciał po objęciu stanowiska dyrektora Muzeum przez żonę jeleniogórskiego posła PO – Marcina Zawiły (obecnie kandyduje on na stanowisko Prezydenta Miasta).

Pytani o sprawę pracownicy Hotelu nie chcą rozmawiać o sprawie byłego kierownika, bo jak twierdzą są nieupoważnieni, ale w ich głosie słychać paniczny strach. Jednak prezes uważa, że to normalne, bo nie podaje swojemu personelowi powodów zwolnienia z pracy Szymańskiego. Wszystko to jest grubymi nićmi szyte, bo jak udało się nam ustalić są przesłanki ku temu, by mówić o powiązaniach lokalnych w tym wypadku.

Szymański twierdzi, że lubił pracę w hotelu, ale jak sam podkreśla nie miał doświadczenia w branży hotelarskiej, o czym prezes wiedziała w momencie powierzania u obowiązków kierownika. Przy rozwiązywaniu umowy też twierdziła, iż to nie jest problem, bo tego mógłby się nauczyć. Jednak ten start z listy PiS, go dyskredytuje. Pozbawiony pracy twierdzi, że nie zamierzał robić nikomu świństwa, ale jego argumenty, że za tydzień będzie już po wyborach, a wynik to zawsze loteria – nie zrobiły żadnego wrażenia na prezes Kochmańskiej. Dostał wypowiedzenie, zabrał swoje rzeczy i pojechał do domu.

Ten tekst i poprzedni nie powstał z inicjatywy Szymańskiego. To ja do niego dotarłem, ponieważ uważam, że takie postępowanie należy napiętnować, bo łamie ono wszelkie standardy dobrego obyczaju. Nie można pozwolić, by w kraju prawa nie przestrzegano podstawowych wolności pracowniczych i konstytucyjnych. Postanowiłem jednocześnie wystąpić z wnioskiem do Rzecznika Praw Obywatelskich, by przyjrzał się tej sprawie, bo uważam to za swój obywatelski obowiązek.

http://www.redakcja.newsweek.pl/Tekst/Polityka-Polska/540995,Stracil-prace-bo-kandyduje-na-radnego-z-listy-pis.html

Posted in Polityka i aktualności, Standardy TuskoLandii | Leave a Comment »

Forum o piecu c.o Seko II

Posted by tadeo w dniu 2 stycznia 2011

http://forum.muratordom.pl/showthread.php?90512-Piec-Seko-II-N

Posted in Prywatne | Leave a Comment »