WIERZE UFAM MIŁUJĘ

„W KAŻDEJ CHWILI MEGO ŻYCIA WIERZĘ, UFAM, MIŁUJĘ” — ZOFIA KOSSAK-SZCZUCKA

  • Słowo Boże na dziś

  • NIC TAK NIE JEST POTRZEBNE CZŁOWIEKOWI JAK MIŁOSIERDZIE BOŻE – św. Jan Paweł II

  • Okaż mi Boże Miłosierdzie

  • JEZU UFAM TOBIE W RADOŚCI, JEZU UFAM TOBIE W SMUTKU, W OGÓLE JEZU UFAM TOBIE.

  • Jeśli umrzesz, zanim umrzesz, to nie umrzesz, kiedy umrzesz.

  • Wspólnota Sióstr Służebnic Bożego Miłosierdzia

  • WIELKI POST

  • Rozważanie Drogi Krzyżowej

  • Historia obrazu Jezusa Miłosiernego

  • WIARA TO NIE NAUKA. WIARA TO DARMO DANA ŁASKA. KTO JEJ NIE MA, TEGO DUSZA WYJE Z BÓLU SZUKAJĄC NAUKOWEGO UZASADNIENIA; ZA LUB PRZECIW.

  • Nie wstydź się Jezusa

  • SŁOWO BOŻE

  • Tak mówi Amen

  • Książki (e-book)

  • TV TRWAM

  • NIEPOKALANÓW

  • BIBLIOTEKA W INTERNECIE

  • MODLITWA SERCA

  • DOBRE MEDIA

  • Biblioteki cyfrowe

  • Religia

  • Filmy religijne

  • Muzyka religijna

  • Portal DEON.PL

  • Polonia Christiana

  • Muzyka

  • Dobre uczynki w sieci

  • OJCIEC PIO

  • Św. FAUSTYNA

  • Jan Paweł II

  • Ks. Piotr Pawlukiewicz

  • Matka Boża Ostrobramska

  • Moje Wilno i Wileńszczyzna

  • Pielgrzymka Suwałki – Wilno

  • Zespół Turgielanka

  • Polacy na Syberii

  • SYLWETKI

  • ŚWIADECTWA

  • bEZ sLOGANU2‏

  • Teologia dla prostaczków

  • Wspomnienia

  • Moja mała Ojczyzna

  • Zofia Kossak

  • Edith Piaf

  • Podróże

  • Czasopisma

  • Zdrowie i kondyncja

  • Znalezione w sieci

  • Nieokrzesane myśli

  • W KAŻDEJ CHWILI MOJEGO ŻYCIA WIERZĘ, UFAM, MIŁUJĘ.

  • Prezydent Lech Kaczyński

  • PODRÓŻE

  • Pociąga mnie wiedza, ale tylko ta, która jest drogą. Wiedza jest czymś wspaniałym, ale nie jest najważniejsza. W życiu człowieka najważniejszym jest miłość – prof. Anna Świderkówna

  • Tagi wpisów

    A.Zybertowicz A.Świderkówna Anna German Bł.K. Emmerich Bł. KS. JERZY Bł.M.Sopoćko Dąbrowica Duża Edith Piaf Jan Pospieszalski Jarosław Marek Rymkiewicz kard.Stefan Wyszyński Kardynał H. Gulbinowicz Kijowiec Kodeń Koniuchy ks.A.Skwarczyński Ks.Tymoteusz M.Rymkiewiecz Prof.Kieżun tv media W.Cejrowski Z.Gilowska Z.Kossak Z.Krasnodębski Św.M. Kolbe Żołnierze wyklęci
  • Cytat na dziś

    Dostęp do internetu ujawnia niewyobrażalne pokłady ludzkiej głupoty.

Archive for Październik 2011

Jak czytać ogłoszenia o pracę?

Posted by tadeo w dniu 31 października 2011

http://praca.wp.pl/strona,2,title,Jak-czytac-ogloszenia-o-prace,wid,13916877,wiadomosc.html

Posted in Porady różne | 2 Komentarze »

Szept Ojczyzny

Posted by tadeo w dniu 31 października 2011

 

1 i 2 listopada – niezwykłe dni pełne wiernej pamięci. 1 listopada – dzień Wszystkich Świętych! To więź zbawionych w niebiosach z nami żyjącymi na ziemi. Pochodzą ze wszystkich ras, narodów, wszystkich epok i stanów. Są wśród nich mędrcy i władcy, pastuszkowie i rycerze. Zofia Kossak-Szczucka w swoim „Roku Polskim” napisała: „Gdziekolwiek rośnie wiecznie zieleniejące drzewo wiary, rodzą się święci. Kościół przechowuje ich imiona niby perły i wyjmuje je ze skarbca, by wstawić w złoto ołtarzy. W dniu 1 listopada oddajemy im cześć, wielbiąc wszystkich świętych. Święci są opiekunami i orędownikami kraju, miłują swoje strony i swych rodaków. Ich zasługi, wstawiennictwo świętych tworzy baldachim opiekuńczy rozpostarty nad ziemią ojczystą”.


2 listopada – Zaduszki

W dniu Wszystkich Świętych Kościół pochyla się z pamięcią nad duszami tryumfującymi w niebiesiech. Dzień Zaduszny poświęcamy duszom cierpiącym. Wszystkim im ofiarowujemy wspomnienia i modlitwy. Tradycje obchodów tych dni są tak sędziwe jak sama ludzkość. Już w Starym Testamencie czytamy, że sporządzano spisy zmarłych, aby się za nich modlić. Święty Odylon, opat z Cluny, już w roku 998 ustalił, że 1 listopada we wszystkich klasztorach benedyktyńskich będzie trwał Dzień Zaduszny.
Co roku my – jałmużnicy pamięci – stajemy wiernie w cieniu powązkowskich drzew z puszkami, do których zawsze największy dar składają najbiedniejsi. Oni nigdy mnie nie omijają. We wstrząsającym testamencie, jaki zostawił nam członek ostatniego Rządu Narodowego Powstania Styczniowego, zanim zginął u boku Romualda Traugutta na Cytadeli, są słowa: „Umarli nie wołani nie przychodzą, trzeba ich kochać i obcować z nimi – a wtedy Oni wiele powiedzą!”. W dniu Wszystkich Świętych słuchamy tego, co do nas mówią, słuchamy owego „szeptu Ojczyzny” – jak napisał Żeromski.
W te dni wspominamy tych, na których mogiłach pomodlić się nie możemy, bo ich nie ma!

„Boże Wszechmogący! Pozwól modlić się dzieciom na grobach naszych”
Nie mają mogiły rodzice Adama Mickiewicza – adwokat nowogródzki i powstaniec kościuszkowski Mikołaj Rymwid-Mickiewicz i jego żona Barbara. Ich najstarszy syn – potem bohater Powstania Listopadowego – Franciszek – napisał: „Nie z bogactwa, nie z urzędów, dygnitarskich tytułów, ale z cnót własnych słynęli, ze zgodnego małżeństwa, z miłości ku bliźnim, z litości ku biednym, z religii bez bigoterii, ze szczerości, prawdy, staropolskiej gościnności, roztropności, porządnego wychowania dziatek”.
Szczęśliwe lata dzieciństwa, które Adam Mickiewicz w swych ostatnich lirykach nazwie „sielskie – anielskie” to Nowogródek – dziś na Białorusi. Uroczy dworek pełen gwaru dzieci, matczynej miłości i opieki ojca. Władysław Mickiewicz – wnuk Barbary i Mikołaja, syn Adama, napisał serdecznie: „Przykładne pożycie Mikołaja i Barbary wpajało ich dzieciom nieograniczoną ufność i wspomnienie tej spójni duchowej stało się dla Adama osłodą najcięższych chwil jego wygnańczego żywota”. A córka autora „Pana Tadeusza” – Misia, pisze, że gdy ojciec wracał do wspomnień domu rodzinnego, „nie widziałam nigdy u niego uśmiechu tak szczerego (…), gdy matkę wspominał, którą bardzo kochał”.

Kiedyż nam Pan Bóg wrócić z wędrówki dozwoli
I znowu dom zamieszkać na ojczystej roli…

Nigdy już nie zamieszkał na roli ojczystej, ale wrócił tu strofami swego genialnego dzieła, gdzie jest tyle wątków z kraju lat dziecinnych, „co zawsze zostanie święty i czysty jak pierwsze kochanie”.
Ojciec Mikołaj zmarł w roku 1812. Matka Barbara 9 października roku 1820. Mickiewicz napisał: „Dowiaduję się o śmierci mojej matki (…) Była to cała osłoda, cała pociecha. Nie mogłem jej nic pomóc, alem się nadzieją cieszył, że kiedyś może pomyślny los mój i jej będzie szczęściem. Sny te uleciały z dymem”.
Barbara i Mikołaj Mickiewiczowie pochowani byli na cmentarzu na stoku wzgórza nieopodal nowogródzkiej fary. Ich mogiła od dawna nie istnieje. W Roku Mickiewiczowskim 1998 postanowiliśmy uczcić tablicami pamięci Franciszka Mickiewicza – bohatera odznaczonego Srebrnym Krzyżem Virtuti Militari za obronę Warszawy w 1831 roku, spoczywającego w Wielkopolsce, w miejscowości Rożnowo, gdzie dokonał żywota 13 listopada 1862 roku. Dzięki pomocy wojewody wielkopolskiego harcmistrza Macieja Musiała piękna tablica została wmurowana, a szkoła w Rożnowie otrzymała imię Franciszka Mickiewicza.
Prezes Fundacji „Pomoc Polakom na Wschodzie” dr Tadeusz Samborski zadeklarował ufundowanie tablicy rodzicom Mickiewicza w farze nowogródzkiej o treści następującej:

Panie Boże Wszechmogący! Zlituj się nad
Ojczyzną naszą i nad nami, a rodzinie naszej
pozwól modlić się w kościołach miast naszych
i wiosek naszych, a dzieciom na grobach naszych.
(Adam Mickiewicz: „Księgi Narodu i Pielgrzymstwa Polskiego”)

śp.
Barbara
z Majewskich Mickiewiczowa
(1767 – 9 X 1820)

Mikołaj Rymwid-Mickiewicz
(1765 – 16 V 1812)
adwokat nowogródzki,
powstaniec kościuszkowski

RODZICE ADAMA
MICKIEWICZA

Rodem z ziemi nowogródzkiej, jej powierzyli swe prochy w nieznanej dziś mogile cmentarza Ojców Dominikanów w Nowogródku. W tej świątyni udzielono sakramentu chrztu ich pięciu synom. Największy z nich, autor „Pana Tadeusza”, powiedział: „Moje działania idą z gruntu, na którym wyrośliśmy w domu rodzicielskim”.
Niestety, nie było zgody na zawieszenie tablicy. Mamy nadzieję, że może teraz pojawi się szansa na godne uczczenie pamięci rodzicieli największego poety polskiego.

„Cieniom ich pokój wieczny”
Nie mają mogiły rodzice Stefana Żeromskiego. Wizerunek matki – Józefy z Katerlów, utrwalił w sylwetkach kobiet – matek czułych i wiernych. Dzielna matka Cezarego Baryki z „Przedwiośnia” to przecież właśnie ona. W czasach warszawskiej nędzy napisał w „Dzienniku”: „Nieprzebranym bogactwem wydaje mi się marzenie, że mam jeszcze matkę, że ona nie pomaga mi, nie ratuje, ale pisze: „Mój synu, bądź wytrwały, pracuj, nie zginaj się nigdy””. W nędzy, głodzie, opuszczeniu powie: „Gdyby mi los dawał sławę, zawołałbym – daj mi moją matkę!”. A gdy los da mu sławę, będzie podpisywał swe książki pseudonimem wziętym od matczynego nazwiska panieńskiego – Józef Katerla. Tak wydał dramat „Róża”, którego bohater mówi: „Matko moja! Ziemio polska!”.
Ojciec pisarza – Wincenty Żeromski, jeden z uczestników Powstania Styczniowego, zasłużył na taki portret w „Dzienniku” syna: „Mój najukochańszy Tatuś! Najboleśniejszy wypadek, najstraszliwsze nieszczęście wywoływało przelotną zaledwie łzę, a potem już się uśmiechał! To moc, to hart, to bohaterstwo ducha! Oto charakter ojca mojego! I dobroć, dobroć…”.
W „Ludziach bezdomnych” jest wstrząsająca scena, kiedy Joasia próbuje odnaleźć mogiłę swoich rodziców na świętokrzyskim cmentarzyku. To przeżycia samego Stefana Żeromskiego, który na próżno szukał mogiły ukochanych rodziców na cmentarzyku w Leszczynach. Znakomita znawczyni życia i twórczości Stefana Żeromskiego, wieloletnia kierowniczka Muzeum Lat Szkolnych Żeromskiego w Kielcach – Kazimiera Zapałowa, odnalazła w archiwach kościelnych rewelacyjne materiały dotyczące inicjatywy wmurowania tablicy poświęconej rodzicom Żeromskiego w mur cmentarza w Leszczynach. Piękną marmurową płytę ufundowała już w roku 1926 Oktawia Żeromska – pierwsza żona pisarza, pierwowzór Joasi z „Ludzi bezdomnych”. O zezwolenie na wmurowanie płyty ubiegała się w diecezji kieleckiej siostra pisarza – Bolesława z Żeromskich Endrychowa. Niestety, nie udało się jej tego dokonać. Wybuchła wojna, tablica przepadła. Ale na szczęście w liście Bolesi – najmłodszej siostry Stefana Żeromskiego, zachował się piękny tekst. I oto we wrześniu 2010 roku, dzięki inicjatywie dwóch wspaniałych ludzi – Włodzimierza Korony, wójta gminy Masłów, i Tomasza Laty, kierownika szkoły im. Stefana Żeromskiego, w Górach Świętokrzyskich zawisła piękna tablica na honorowym miejscu na cmentarzu w Leszczynach. Złote litery głoszą: „Rodzicom wielkiego pisarza/ których prochy/ w ojczystej ziemi świętokrzyskiej/ na cmentarzu leszczyńskim spoczęły/ ś.p. Franciszka Józefa z Katerlów Wincentowa Sariusz Żeromska/ ur. w Boczkowicach dn. 29 stycznia 1833/ zmarła w Ciekotach dn. 15 sierpnia 1879/ oraz ś.p. Wincenty Sariusz Żeromski/ uczestnik powstania 1863 r./ ur. w Lasochowie dn. 29 marca 1819 r./ zmarł w Ciekotach dn. 23 września 1883/ cieniom ich pokój wieczny/ zasłudze narodowej cześć potomnych”.

„Ratujmy ten grób!”
Nie ma mogiły matka Jana Kasprowicza. Cudowna, prosta chłopka, której syn, wyszedłszy z najuboższej chaty na Kujawach, poświęcił wiele słów miłości. Oto dramatyczna wyprawa matki niosącej ciężko chorego Janka w mglisty, wietrzny dzień do kościoła. Józefa z Kloftów Kasprowiczowa ofiarowała swego synka – jak Barbara Mickiewiczowa – Ostrobramskiej Madonnie. Od matki uczył się Jan wiary, tej najprostszej „jak krzyż postawiony pomiędzy dwoma płaczącymi wierzbami”, tej wiary, która raduje serce w kolędach i która przyprawia nas o bicie serca we wspaniałym hymnie „Święty Boże, Święty mocny”, który pojawi się w arcydziełach hymnicznych Jana Kasprowicza. Matczyne godzinki staną się motywem hymnu „Salve Regina”. W autobiograficznym poemacie o Wojtku Skibie Jan Kasprowicz „całował dłonie ojczyska ze łzami i matce ściskał nogi drżącymi rękami”. W sonetach „Z więzienia” napisał: „O matko moja! Wierz mi/ nic nie uczynię, abym nie śmiał oczu podnieść ku twoim oczom/ ale wiem o tym, ty znasz moje serce!”. Ostatni raz zobaczyła matka syna wiosną 1910 roku. Zbiegła się cała wieś Szymborze, by powitać krajana, jednego z najsławniejszych już wówczas ludzi w Polsce. Dożyła jego wielkiego sukcesu. Umarła w sylwestra 1914 roku. Na świecie szalała wojna. Syn nie mógł dotrzeć przez fronty na pogrzeb matki. A my na próżno szukaliśmy jej mogiły na inowrocławskim cmentarzu. Na szczęście udało się 11 grudnia 1990 roku wmurować tablicę pamięci w ścianę kaplicy cmentarnej Inowrocławia. Kiedy Jan Kasprowicz będzie kreślił swe ostatnie strofy tomiku „Mój świat”, już na wpół bezwładną ręką – ona jeszcze raz pochyli się nad swoim chorym dzieckiem, by je pocieszyć „księżycem, słońcem, lasem, szumem rzeki”. Wiersz nosi tytuł „Matka”.
Matka autora „Trylogii” Stefania z Cieciszowskich Sienkiewiczowa ma mogiłę na cmentarzu w Okrzei na Podlasiu. Płyta nagrobna jest w stanie katastrofalnym. Rozsypująca się i z błędami. Profesor Lech Ludorowski – prezes Towarzystwa Sienkiewiczowskiego i niestrudzony wielki ambasador Sienkiewiczowskiej sławy i chwały, rozpoczął kilka lat temu wielką akcję, by uratować tę mogiłę i postawić na niej godny pomnik. W jego przesłaniu czytamy: „Pochyleni w smutnej zadumie nad zaniedbaną, samotną, coraz bardziej niszczejącą, pokrytą pleśnią brzydoty mogiłą śp. Stefanii z Cieciszowskich Sienkiewiczowej, matki twórcy „Quo vadis?”, wołamy: Ratujmy ten grób, tę wyjątkową narodową pamiątkę przed całkowitą zagładą i godnie uczcijmy miejsce jej wiecznego odpoczywania!”. Jest piękny projekt pomnika z postacią kobiecą i chłopięcą pochyloną nad książką. Na pomniku mają znaleźć się epitafia matki i rodzeństwa Sienkiewiczów, których mogiły rozsiane są po Polsce albo – jak najstarszego syna Kazimierza, bohatera Powstania Styczniowego – nie istnieją. Aprobatę dla naszej akcji, by uczcić pamięć matki największego prozaika polskiego, wyraził łaskawie ksiądz Prymas Józef Kowalczyk. Nie tracimy nadziei, że nadejdzie taki dzień pamięci zmarłych, kiedy na cmentarzu w Okrzei stać będzie pomnik ku czci Stefanii z Cieciszowskich Sienkiewiczowej, której „twarz anielska” pojawia się w dziełach genialnego syna.

„Jej trumna i serce moje”
Był piękny i mądry projekt, by powstał album prezentujący cztery wielkie polskie nekropolie: warszawskie Powązki, krakowskie Rakowice, lwowski Łyczaków i wileńską Rossę. Niestety – album nie powstał. Ale dzięki temu pomysłowi dane mi było przeprowadzić ważne i cenne badania w Wilnie. Jest tam płyta zawsze zasypana po prostu kwiatami. Płonie zniczami i światłami – uniesiona wysoko u wnijścia na cmentarz. To tutaj 1 czerwca 1935 roku przywieziono matkę Marszałka Józefa Piłsudskiego. W tej samej metalowej trumnie, która zamykała ciało syna, gdy go zabierano z Belwederu na Wawel. 12 maja roku 1936 złożono jej u stóp, pod czarny granit – serce syna. Prosił o to: „Chcę, żeby jej trumna i serce moje leżało tam, gdzie leżą moi kochani chłopcy, którzy pomogli mi zdobyć Wilno”. Jak szare skrzydła otaczają tę mogiłę Matki i Serca Syna nagrobki jego „chłopców”. Zginęli, walcząc o Wilno z Armią Czerwoną kwietniową Wielkanocą 1919 roku. Powiedział im Komendant: „W imieniu Ojczyzny, która was na obronę swych kresów wysłała, dziękuję wam za waszą pracę, za wasze żołnierskie trudy”. Po drugiej stronie szosy, pod pomnikiem zwieńczonym pikami ułańskimi spoczywają ci, którym położono epitafium: „Wybawcom swoim – Wilno!”.
Maria z Billewiczów Piłsudska pozostawiła taką pamięć synowi: „Nieprzejednana patriotka od najwcześniejszych lat starała się rozwinąć w nas samodzielność myśli i podniecała uczucia godności osobistej. Gdy jestem w rozterce, gdy wszyscy są przeciw mnie – wtedy pytam siebie, jakby matka kazała mi w tym wypadku postąpić?”.
Apeluję do ambasady polskiej w Wilnie, by zbierano szarfy z dziesiątków wieńców składanych na mogile Matki i Serca Syna – by można je było przekazać do Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku jako dowody wiernej i wdzięcznej pamięci rodaków dla bohatera, któremu Polska zawdzięcza niepodległość.

„…i słyszysz szept Ojczyzny”
Kiedy stoję na Powązkach w słońcu czy deszczu, w gronie szlachetnie żebrzących, przypominam sobie zawsze słowa mego umiłowanego pisarza – Stefana Żeromskiego, który jako młody student warszawski zapisał takie oto wspomnienie w „Dzienniku” 18 maja roku 1888: „Byliśmy na Powązkach. Na grobie „Pięciu poległych” nie ma nawet kwiatka. Asfalt popękał – a w pośrodku kępa trawy i chwastu. Obok nas mała dziewczynka słuchała wykładu staruszka – dziadzi, co to za jedni owi „polegli”. Dulce et decorum est pro patria mori…
Tyle lat – i nie zapomniano im miłości ku matce, bo oni przekonali rodaków, że ją kochali: umarli za nią. Mijasz groby generałów, magnatów, sławnych, wielkich, bogatych – a nad grobem pięciu nieznanych gorzko i cicho płaczesz i słyszysz szept Ojczyzny, powiewem wiatru odmawiającej pacierz na wieczny spoczynek tym za dobrą matkę poległym”.
27 lutego 1861 roku wedle relacji pamiętnikarzy „z zamku wypadli kozacy, nacierając i rozpędzając nahajkami (…) nadeszła piechota, oficer zakomenderował: pal!”. Tak właśnie padło tych pięciu poległych podczas demonstracji przed Powstaniem Styczniowym. Dzisiaj na grobie pięciu poległych stoi krzyż, jakże symbolicznie przeniesiony z mogiły-symbolu prezydenta Stefana Starzyńskiego, który grobu nie ma.
I znów słyszymy tutaj szept Ojczyzny. A w ten szept wplatają się głosy żywe tych, którzy przybywają tutaj tłumnie z ognikiem wierności dla spoczywających tu rodaków – bo „Słodko i chwalebnie jest umierać za Ojczyznę”. Tak umarli ci, których nazwiska widnieją na wielkiej wstędze pamięci, jaka owija ścianę kościoła Karola Boromeusza. Przenikają się tu wszystkie epoki. Pułkownik Jan Kiliński obok łączniczki Krysi Wituskiej, zamordowanej przez Niemców w Moabicie, skąd pisała do matki, cytując piosenkę o Orlętach Lwowskich: „Tylko mi ciebie, mamo, tylko mi Polski żal”. Jest też trzynastoletni Romek Strzałkowski, który zginął w Poznańskim Czerwcu ´56, usiłując uratować padający sztandar, któremu tablicę wmurowali polscy harcerze już w roku 1986. I jest tam jedna tablica, która ewokuje w mojej pamięci wyjątkowo wzruszające chwile. To tablica Waleriana Łukasińskiego, przed którą zawsze składaliśmy kwiaty pod przewodnictwem nieodżałowanej pamięci Stanisława Mikkego – zastępcy Andrzeja Przewoźnika. Obydwaj zginęli pod Smoleńskiem. Major Walerian Łukasiński – przywódca i twórca Towarzystwa Patriotycznego, aresztowany jesienią 1822 roku, 31 lat spędził w moskiewskim lochu podziemnym, odcięty całkowicie od świata i ludzi. Jego Cesarska Mość odmawiał mu przez wszystkie lata szansy na uwolnienie. W kazamatach moskiewskich, po 40 latach więzienia, Walerian Łukasiński napisał wstrząsający pamiętnik – świadectwo niebywałej chrześcijańskiej szlachetności. „Nie przestając kochać nad wszystko moją Ojczyznę, ja nie mogę nienawidzić żadnego narodu” – wyznał. Dzięki Stanisławowi Mikkemu ma Walerian Łukasiński tablice po polsku i po rosyjsku na murach twierdzy w Szlisselburgu, gdzie przesiedział w więzieniu pół wieku. W testamencie napisał: „Moje ostatnie tchnienie będzie poświęcone mojej Ojczyźnie i ostatnia modlitwa za jej pomyślność i za pomyślność tych, którzy ją wspierali i jej służyli, i którzy zostali jej wiernymi w nieszczęściu i dzielili z nią cierpienia. Co się tyczy umarłych: Wieczna im pamięć na tym i wiekuista na tamtym świecie”. W „Modlitwie”, którą zamknął swój pamiętnik Walerian Łukasiński, napisał: „Boże wielki! Uzbrojeni ufnością w Tobie my nie boimy się rad i chęci naszych prześladowców, z których jedni chcą nam wydrzeć religię ojców naszych, a drudzy zetrzeć nas z powierzchni ziemi. (…) Jeśli będzie wola Twoja, to podniesiesz z prochu wybawiciela, dasz mu mądrość i potęgę i on uzbrojony pójdzie w Imię Twoje”.
Spotykamy się na Powązkach w dzień Wszystkich Świętych i w Dzień Zaduszny i jest to wielkie optymistyczne Braterstwo Pamięci. Otula nas miłość tych, którzy żyli przed nami. Siłę daje nam świadomość ich heroizmu i męstwa. Zarzucamy ku ich czci kotwicę pamięci, bo jak powiedział Sienkiewicz: „Pamięć o umarłych odradza żywych”.

Barbara Wachowicz, pisarka

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20111031&typ=my&id=my07.txt

Posted in Religia | Leave a Comment »

Radość świętości

Posted by tadeo w dniu 31 października 2011

Uroczystość Wszystkich Świętych to szczególny dzień chwały. Dlatego na pierwszy plan nie wysuwa się pamięci o zmarłych, bo nie jest to święto zmarłych, lecz świętych.   Tego dnia mamy możność przypomnienia sobie, kim naprawdę jesteśmy i kim być powinniśmy. Pierwsi chrześcijanie wprost nazywali się świętymi – dla nas często jest to sformułowanie „z kosmosu”, utopia, która nam zupełnie nie pasuje do rzeczywistości. Boimy się mierzyć wysoko, ponieważ wydaje się nam, że wtedy zagrożone będzie nasze wyobrażenie wolności, że Bóg, ku któremu się zwrócimy, coś nam odbierze z ziemskiego szczęścia. Ze spuszczoną głową zadowalamy się refleksami światła, choć jego prawdziwy blask jest na wyciągnięcie ręki. Cierpimy, nie wiedząc, że ratunek jest tak blisko…
Najbliższe dni to także okazja, aby przypomnieć sobie, czym jest tajemnica świętych obcowania. Ma ona dwa znaczenia: „współudział w rzeczach świętych” oraz „łączność między świętymi”, pomiędzy tymi, którzy po śmierci poddawani są oczyszczeniu (przebywając w czyśćcu) lub którzy są już zbawieni i uczestniczą w chwale Boga.

ks. Paweł Siedlanowski

Posted in Religia | Leave a Comment »

Kryzys uderzy w Polskę? „Nie liczyłbym na cud”

Posted by tadeo w dniu 31 października 2011

 

Krzysztof Rybiński (po lewej), fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta

Krzysztof Rybiński (po lewej), fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta

– Cuda się rzadko zdarzają. W sytuacji, jaką mamy na cud bym nie liczył. Kryzys przyjdzie do Europy, a ponieważ reform, które by wzmocniły polską gospodarkę nie było w wystarczającej ilości, to uderzy i w nas. Zielona wyspa przejdzie do historii. Bankructwo Włoch jest nieuniknione. To będzie potężny krach – powiedział w „Kontrwywiadzie RMF FM” Krzysztof Rybiński.

Ekonomista przyznał, że początkiem kolejnej fazy kryzysu będą właśnie problemy Włoch. Jego zdaniem „wyrok został już wydany”, a skala tego problemu jest tak duża, że nie ma dzisiaj sensownych metod, które by zatrzymały nadchodzące, nieuchronne bankructwo Włoch.

Pytany przez Konrada Piaseckiego o to, czy nie ma żadnego scenariusza ratunkowego dla Europy odparł: „Jeżeli jedynym rozważanym scenariuszem jest dodrukowanie większej ilości pieniędzy, to tego nie ma, bo to tylko opóźnia problem i on narasta”.

Rektor Uczelni Vistula przypomniał jednocześnie, że zgłaszał już pomysł, który mógłby uratować Europę przed kryzysem, ale jest on „niepoprawny politycznie” i dlatego nie zyskał szerszej akceptacji. – To jest pomysł, który utrzymuje strefę euro w obecnym kształcie, czyli w skrócie Niemcy wymieniają jedno stare euro na jedno nowe, Grecy dwa stare na jedno nowe, a Włosi półtora na jedno. W ten sposób przeprowadzona jest dewaluacja i te kraje odzyskują konkurencyjność – powiedział gość RMF FM.

Krzysztof Rybiński wyraźnie powiedział też, że nadciągający kryzys „bardzo potężnie dotknie polską gospodarkę”. Zdaniem ekonomisty w roku 2013 w Polsce będzie recesja, która może być może bardzo dotkliwa. – Skala problemu jest dużo większa. Ten kryzys zniesiemy znacznie gorzej niż ten w roku 2009. Przypomnę, że zadłużamy się w potwornym tempie. o będzie kryzys zadłużenia kraju. Więc ten dziesiąty najbardziej zadłużony kraj mocno ucierpi – przestrzegał były wiceprezes NBP.

„Spróbowałem wejść do polityki. Była to dosyć brutalna przygoda”

Ekonomista, który w tegorocznych wyborach bez skutku startował w wyborach do Senatu z list „Obywateli do Senatu” przyznał, że zakończył już swoją przygodę z polityką. – Zajmę się edukacją i biznesem – zapewnia.

– Spróbowałem wejść do polityki. Była to dosyć brutalna przygoda. Jestem zdumiony wyborami Polaków. Polityka odmóżdża? Myślę, że w tym stwierdzeniu jest dużo prawdy. Polacy, wybierając do Sejmu, Senatu, nie kierują się programem wyborczym, tylko kierują się tym, kto się ładniej uśmiecha, kto ma znane nazwisko albo lepiej zawiązany krawat. No to będą krawaciarze w Sejmie, a nie mądrzy ludzie. Trudno, takie życie, taki kraj – zakończył rozmowę Rybiński.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/kryzys-uderzy-w-polske-nie-liczylbym-na-cud,1,4894775,wiadomosc.html

Posted in Gospodarka i Ekonomia, Polityka - video, Polityka i aktualności | 1 Comment »

Kilka Prostych Prawd – o życiu, miłości i przebaczaniu

Posted by tadeo w dniu 30 października 2011

Miłość – uczucie, które przejawia się w relacji do drugiej osoby (lub obiektu) połączone z silnym pragnieniem stałego obcowania z nią, czemu może towarzyszyć pociąg fizyczny do osoby będącej obiektem uczucia.

Miłość jest przedmiotem fascynacji i źródłem inspiracji dla twórców sztuki, literatury, psychologii i religii. Przez niektórych ludzi bywa uważana za sens życia ludzkiego — czyniąca je prawdziwym i w pełni szczęśliwym.

Małżeństwo — uniwersalna instytucja społeczna łącząca małżonków, legalizująca ich wspólne życie, wiążąc je emocjonalnie i ekonomicznie. Zazwyczaj stanowi podstawę rodziny.

Zwyczaje i prawa dotyczące małżeństw różnią się w różnych społecznościach. W kulturze europejskiej małżeństwo jest instytucją prawną.

Najczęściej występującą na świecie i jedyną dopuszczalną obecnie w polskim porządku prawnym formą małżeństwa jest związek jednej kobiety i jednego mężczyzny. W niektórych państwach dozwolone są małżeństwa osób tej samej płci. W większości krajów Afryki i niektórych w Azji praktykowane są małżeństwa poligamiczne.

Posted in Filmy - Polecam, Filmy dokumentalne, Filmy religijne | Leave a Comment »

Anna Walentynowicz – Nie lękajcie się

Posted by tadeo w dniu 30 października 2011

Posted in Polityka - video | 2 Komentarze »

Exodus – Niedawno tak pewnego dnia

Posted by tadeo w dniu 29 października 2011

Posted in Muzyka | 1 Comment »

Wildstein: niekontrolowana władza. Zakończenie dzialalności przez HGW Watch to wydarzenie symboliczne

Posted by tadeo w dniu 29 października 2011

Twórca internetowej strony „HGW Watch” Michał Pretm ogłosił zakończenie swojej działalności. „Kopanie się z koniem, który od 5 lat, z roku na rok, jest silniejszy, przy obojętnej publice, przestało być zajęciem ciekawym. Żaden tekst, żaden news, żadne rozliczanie, nie sprawi, że ta władza w Warszawie zmieni chociaż trochę swój sposób działania.” Napisał w swojej ostatniej notatce.

To wydarzenie nabiera symbolicznego charakteru dla sytuacji nie tylko w Warszawie, ale w całej Polsce.
Pretm już w tytule swojej strony nawiązywał do najstarszego ujęcia profesji dziennikarskiej, zgodnie z którą dziennikarz odgrywa rolę „psa stróżującego” (watch dog) społeczeństwa obywateli. Co znamienne, określenie to współcześnie oznacza także urządzenie służące wykrywaniu i naprawie błędów danego systemu. Dziennikarz, media służą temu, aby władza nie wyrodniała, nie traciła kontroli z rzeczywistością i aby obywatele wiedzieli jak sprawuje ona powierzony przez nich mandat, a jeśli okazuje się, że robi to w sposób niewłaściwy, powołać w jej miejsce inną. Co się jednak dzieje gdy media takiej roli nie pełnią jak w III RP zwłaszcza pod rządami PO? Obywatele tracą kontakt z rzeczywistością i poruszają się w świecie symulakrów jak nazwał je twórca tego pojęcia, lewicowy myśliciel francuski, Jean Baudrillard. Pozostawiając na boku jego, dość wątpliwą, filozofię uznać trzeba za trafną obserwację, iż w naszej cywilizacji znaki przyjmując specyficzny kształt uniezależniają się od rzeczy. Jeśli jednak zjawisko takie występuje w całym zachodnim świecie to wyjątkowo intensywną i nagą formę przybiera w III RP.

Pomimo całej stronniczości zachodnich mediów, pomimo cenzury poprawności politycznej, trzymają się one jednak pewnych standardów. Jawna demonstracja prorządowej propagandy, której szczególną formą jest nieustanna nagonka na opozycję, w żadnym z krajów zachodniej demokracji byłaby nie do pomyślenia. W Polsce jest nie tylko faktem, ale nasila się, czego byliśmy świadkami w trakcie ostatnich wyborów. Zresztą po ich zakończeniu niewiele się zmieniło. Dominujące media w naszym kraju żyją sporem w łonie partii opozycyjnej i robią wszystko, aby wbrew faktom nadać mu znamiona wojny domowej. Nieomal niezauważenie przechodzi projekt budżetu państwa, wykoncypowany tak, aby o ułamki procenta nie sięgnąć konstytucyjnej granicy deficytu czyli 55 proc. PBK. Osiągnięcie tej wielkości nakładałoby na rząd konieczność ograniczeń, nic więc dziwnego, że stosuje on księgowe sztuczki, aby zademonstrować niższy deficyt. Czy jednak odbiorcy głównych mediów w Polsce, karmieni opowieściami o złym charakterze Kaczyńskiego mogą się o tym dowiedzieć?

Oczywiście, istnieją media i dziennikarze, którzy próbują ten stan rzeczy zmienić. Stanowią oni jednak nikły odsetek i nie wypływają na stan świadomości Polaków. Do takich dziennikarzy należał Pretm wart uznania również z tego powodu, że działalność jego była czysto społeczna. Pomimo jednak fachowości i rzetelności (nikt nigdy nie zarzucił mu błędu, a jedynie pisowskość, co jest w tej chwili stałym epitetem wobec przyzwoicie zachowujących się dziennikarzy) jego rewelacje nie przeciskają się do szerszej opinii publicznej. Po czterech latach fatalnego zarządzania miastem Hanna Gronkiewicz-Waltz wybrana została triumfalnie w pierwszej turze na drugą kadencję.

Niekontrolowana władza może sobie pozwolić na dużo. Stopień arogancji z jakim traktowani są Warszawiacy jest zdumiewający. Nie uzyskują nawet informacji o stanie komunikacji przy kolejnych remontach, które paraliżują miasto, a mogłyby przebiegać dużo bardziej racjonalnie.  Jedna z arterii miasta jest w połowie zamknięta już cztery miesiące, gdyż zagubiła się gdzieś dokumentacja… windy. Czym jednak się przejmować gdy mieszkańcy stołecznego miasta wiedzą, że najważniejsze to, aby PiS nie doszedł do władzy.

Zainteresował Cię artykuł?
Portret: Bronisław Wildstein

Bronisław Wildstein

Pisarz, publicysta. W czasach PRL działacz opozycji demokratycznej.

kategorie: Polityka Media

tagi: Hanna Gronkiewicz-Waltz Warszawa Wildstein

Komentarzy: 67

socjalizm tak ! wypaczenia nie ! 29 Października 2011 15:57:11 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

!

gość 29 Października 2011 16:14:20 Zgłoś nadużycie

A siejczas niczewo niet .Ni socjalizma ..ni kapitalzma ,tolko bordello a la Tuskbej !!

voln 29 Października 2011 16:27:05 Zgłoś nadużycie

Nepotyzm w PO – jak każda nomenklatura i dyktatura komunistyczna – nagradza swoich „przydupasów”. Patologie w Platformie Obywatelskiej to codzienność, a bezideowość i upartyjnianie spółek Skarbu Państwa to norma. W Polsce pod rządami koalicji PO-PSL jest gorzej niż za rządów SLD. Nie żebym tęsknił za rządami postkomuny, ale obecna sytuacja napawa grozą. Polacy zapomnieli o aferze hazardowej, pędzącym króliku i aferze Misiaka? Wydawać, by się mogło, że tak, ale fakty są inne, ale o tym się nie mówi, bo PO ma w ręku media?

RAZEM.TV 29 Października 2011 16:30:25 Zgłoś nadużycie

Panie Bronisławie proszę zakładać wraz z kolegami nowy tygodnik!

gość 29 Października 2011 16:32:22 Zgłoś nadużycie

Jak nikt babie u dołu nie odświeża ,to góra próchnieje. Całkowicie ..jedna taka ,to 50-tce widywała na ulicy prowadzące ją płazy ,gady i lemingi .

gość A 29 Października 2011 16:51:58 Zgłoś nadużycie

Dzięki ogólnie dostępnym mediom,ich sposobie prowadzenia wszelkich rozmów i narzucaniu sposobu myślenia słuchaczom i widzom, doszliśmy do absurdów w ocenach ludzi. Każdy, kto ma krytyczne uwagi na temat decyzji, lub działań władzy, natychmiast jest określany jako gorszy gatunek człowieka i nazwany „pisowcem”. Nawet ludzie w prywatnych rozmowach nie pytając czy ich rozmówca kiedykolwiek widział z bliska członka tej partii,jeżeli wyrazi opinię negatywną o „władzy”, jest automatycznie doklejany do PIS-u. To tak jakby ktoś założył, że właściwy jest tylko kolor niebieski, a każdy, komu podoba się zielony, jest głupszy i należy go wykluczać ze społeczeństwa. Rzecznika praw obywatelskich też sobie władza postawiła swojego (czyli rzecznika praw władzy) i możemy im „nadmuchać”. Taki znaleziono sposób na niwelowanie wszelkiej krytyki, a co gorsze zaczyna to odnosić sukcesy. BO ILEŻ MOŻNA SIE KOPAĆ Z KONIEM? Władza wie doskonale, że ZA WSZELKĄ CENĘ należy rozbijać opozycję, ŻEBY JUŻ NIGDY NIE POWSTAŁA SIŁA TAKA JAK SOLIDARNOŚĆ. Dlatego ciągle najważniejszym tematem są stosunki w PIS i wprowadzanie zamieszania. Udało sie raz (podpuścili durną babę trochę rozbili na drobne tą partię), to zaczynają ten taniec od nowa. NIE DAJMY SOBĄ MANIPULOWAĆ. BĄDŹMY KONSEKWENTNI I PATRZMY WŁADZY NA RĘCE. NAGŁAŚNIAJMY KAŻDĄ NIEGODZIWOŚĆ.

zaściankowinie! 29 Października 2011 18:32:31 Zgłoś nadużycie

Upiorna ta „w…adza” warszawska.WSTYD za taka „stolyce’….”gospodyni” nawet do bufetu się nie nada!

dor 29 Października 2011 20:36:37 Zgłoś nadużycie

Bardzo Pana cenię za opinie i komentarze. Myślę tak samo,pozdrawiam.

id 29 Października 2011 16:03:50 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

…ale jednak,to mieszkańcy zadbali w głosowaniu,że PIS nie rządzi w Warszawie.To jest tzw. pamięć zbiorowa,po beznadziejnych czasach Lecha Kaczyńskiego i jego partyjnych następcach.

gość 29 Października 2011 16:12:25 Zgłoś nadużycie

@ ID ..kacapku PO-lszewicki ,,łoj ,ty nie kumaty po naszemu.Toć ,nie rzadzi PO to aby stolyca nierządem HWdW stała i ryżemu kundlowi na ryj srała ? POniał? . A tu na lewo cep ,na prawo kacap -a dołem GWno płynie !

gość 29 Października 2011 16:16:15 Zgłoś nadużycie

……..nie raczej na lewo ID ,na prawo CYD a we łbie GWno płynie !

Marti 29 Października 2011 16:17:51 Zgłoś nadużycie

PR i propaganda zrobiła swoje. Czy wszyscy Niemcy tak gremialnie wsparli Hitlera? Nie, ale propaganda była tak mocna, że wyglądało to tak jakby cały naród na niego głosował i duża część poszła do urn jak barany. Efekt dania rządów ludziom pokroju Hitlera był odwleczony w czasie. Podobnie jest w przypadku głosowania na Hannę Gronkiewicz-Waltz. Nie porównywałbym jej do Hitlera jeśli chodzi o zbrodnie, ale gospodarczo na dłuższą metę Warszawiacy dużo stracą w dłuższej perspektywie.

gość 29 Października 2011 16:21:59 Zgłoś nadużycie

Pamięć zbiorowa mówi, że truchło ID, w wyroczni ID Listopadowych mówi, że mózg debila wpieprzą robale i glisty i tyle z cepa madrali zostanie ! Chwała Najwyższemu !! Bo po co cep !

ID 29 Października 2011 17:33:58 Zgłoś nadużycie

@marti & @goście-Głębokość „myśli”,styl,celność uwag i jakość polemiki z moim postem,utwierdza mnie,że warto być po drugiej stronie.Po stronie PO.

gość 29 Października 2011 17:40:06 Zgłoś nadużycie

@ ID ..pisz dalej towarzyszu ! Bo nas kacapskie rzępolenie kretyna, utwierdza ,że jesteśmy po właściwej stronie .Odwrotnie jak ciebie łajzo !Polemika z kacapem..wykluczona !

gość ! 29 Października 2011 18:20:52 Zgłoś nadużycie

Mieszkańcy Warszawy ??…hihi zobaczcie na drogi wylotowe z Warszawy jak wieś wali na wieś !!!!!!!!!!!!!! Z POwrotem do źródeł !

Kazik W. 29 Października 2011 20:42:06 Zgłoś nadużycie

ID nie przejmuj się wpisami GOŚCIA i MARTINA oni nawet jak ubiorą nowe skarpety to tak słoma z butów wystaje to ludzie dość poważnie odmóżdżeni.

prawnik 29 Października 2011 21:53:59 Zgłoś nadużycie

ID nie bądź taki zadowolony z siebie. Po stronie PO – a więc Mira, Zbycha i reszty, „demokratów” wywalających z pracy wszystkich, którzy mają inne zdanie, geniuszy w rodzaju Grabarczyka, Kopacz, Klicha /armia polska praktycznie nie istnieje/, arbitra elegancji Palikota / politycznie stworzyła go PO/itd. I to, że kilku źle wychowanych blogerów pisze chamskie wstawki nic nie zmienia. Poczytaj, co piszą miłośnicy PO na wyborczej lub onecie. Chyba jesteś trochę taki oszołomiony. Albo zauroczony urodą i mądrością HGW.

Martinos 29 Października 2011 16:13:03 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

Cóż. Widzę Pani Hanna Gronkiewicz Waltz obsadziła urząd olbrzymią rzeszą urzędników, których dobrze lub bardzo dobrze gratifikuje. Coś czytałem o wielkich nagrodach, które otrzymali przed wyborami. Poza tym władza w Warszawie bardzo dba o PR i opanowała do perfekcji propagandę. Pani Hanna obstawiła się na wielu frontach. Nie dowiemy się o tym w jaki sposób ta machina działa, bo dziennikarzom, którzy chcieliby być obiektywni już na starcie strach zagląda w oczy i chyba żaden z nich nie chce się bić z wiatrakami, a już szczególnie ci, którzy mają rodziny. Po prostu lepiej być miernym, biernym, ale wiernym Pani Hani niż czegoś szukać i na coś zwracać uwagę. I jest jak jest. Mamy już do czynienia z demokracją fasadową, której coraz bliżej do dyktatury. Polecam przeczytać przemówienie Jana Pawła II, które wygłosił w polskim parlamencie. Jak myślicie, czy On wygłosił te przemówienie przypadkowo? Czy On czegoś nie przeczuwał?

huhuhehe 29 Października 2011 16:19:16 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

Wielką tragedią dla Warszawy jest to, że Warszawianie, którzy mieszkają tam od pokoleń stanowią jakiś nikły procent. Sam znam kilkoro takich i są to normalni ludzie, niektórzy nawet popierają Kaczyńskiego. Reszta to są natomiast Warszawioki, które się tutaj zjechały, pogardzają „wsiurami” z miasteczek, wsi, mają się za jelitę i oni są „ponad” historię, powstanie warszawskie, tradycję, czy dwóch śmiesznych karzełków hehe, wszak niektórzy do dzisiaj sądzą, że Komorowski ma więcej klasy (sic!) niż miał Kaczor

gość 29 Października 2011 16:27:15 Zgłoś nadużycie

Prawdziwych warszawiaków jest może góra dziś nieco ponad 30% -reszta to wataha i horda jakichś POtępieńców ze wsi ! Widać to wieczorami w środkach komunikacji miejskiej,jak obładowani wyruszają na wieś – do swoich !

gość 29 Października 2011 16:22:34 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

Zmęczenie,apatia,brak nawyku samodzielnego myślenia – degrengolada. PS R.Sikorski: „eksport demokracji staje się specjalnością Polski..” – ktoś wyraźnie nadepnął ministrowi na mózg.

gość 2 29 Października 2011 16:36:03 Zgłoś nadużycie

……….a co z jego jajami ??

jarek ka 29 Października 2011 17:50:38 Zgłoś nadużycie

ale moze sie zastanowicie czemu wiekszosc nie chce pisu.czemu.

gość 29 Października 2011 18:06:04 Zgłoś nadużycie

@ JAREK K…znów na wieczór debila muchi obsrały ? Kacapku ..zobacz na wschód kraju .. u mnie PO-lszewię kopią ! Tu większość nie chce POlszewii. Kretynie, 5 mln fajansu to większość ? Jajcarz z kacapka,łoj jajcarz !

Gość 29 Października 2011 16:35:38 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

ciemna masa ktora naplynęła do Warszawy a nazywa sie obecnie: wyksztalcona z duzego miasta,,,,nie jest z tym miastem zwiazana emocjonalnie i taka bufetowa im pasi….

gość 29 Października 2011 16:45:54 Zgłoś nadużycie

….jak na wsi…

Irena Jurand 29 Października 2011 16:39:54 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

Czym jest zagubiona dokumentacja windy wobec ZAWIERUSZONEJ dokumentacji, ktora otrzymal Tusk od Amerykanow a ktora to dokumentacja dotyczyla zamachu Smolenskiego. I co? I nic. Nikogo to nie interesuje.Nikogo, no, prawie nikogo nie interesuje 2-milionowa partia glosow niewaznych . Wiekszosc tego skundlonego narodu nie potrafi korzystac z demokracji. Pana redaktora pozdrawiam.

AC 29 Października 2011 17:11:10 Zgłoś nadużycie

A nie mowilem, ze jest pani durniejsza od kapusty?

gość 29 Października 2011 17:45:39 Zgłoś nadużycie

@ AC ..towarzysz jełop z Kacapowa Dolnego ?? Witamy ścierwo ! Towarzysz niech kontynuuje. Kontynuujcie towarzyszu ..byle PO linii i bazie kacapku !

gość z USA 29 Października 2011 16:40:41 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

Nic nie jest w stanie zasłonić PKiN -u w Warszawie, nic nie jest w stanie wykastrować komunistycznego myślenia w tym prowincjonalnym mieście.

Kc 29 Października 2011 16:45:26 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

Bolszewickie hordy mają większość sejmie i trzeba z tym żyć.

Gość 29 Października 2011 16:58:09 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

myślam ze stopień obrzydzenie w komunie był mxymalny….ale POlszewia i to bierne ,bezwolne spoleczenstwo, dały impuls dla bagna dla ktorego nie ma skali…po mordzie smolenskim bez spolecznej reakcji..zrobia z wami wszystko

gość 29 Października 2011 17:01:28 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

Uprzejmie zwracam uwagę, że mieszkamy w stolicy gdzie prezydent miasta nie wydaje zgodny na manifestację uczczenia Niepodległości Polski!!! Żle wypełniono formularz! A jak nie poprawią do 8.11,. to manifestacji nie będzie. Z paradami równości,miłości,gejów,lesb itp. problemów nie ma. Bezbłędnie wypełniają „stosowne” dokumenty, a jak sie pomylą, to urzędasy HGW chętnie poprawią. Ewropa! Ktoś w sieci napisał: W-wa – miasto debilaków zakochane w HGW i Tusiu którzy ich mają w najgłębszym tyle i… mają racje..

gostek 29 Października 2011 17:02:06 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

….”że najważniejsze to, aby PiS nie doszedł do władzy”. Masz rację Bronek, to jest właśnie najważniejsze.A odgrzewane kotlety w stylu łkania po tej mało ciekawej stronce, zostaw sobie dla swojego wypłakanego (opłakanego) programiku w TVP.

GOSTEK 29 Października 2011 17:06:31 Zgłoś nadużycie

Uwaga zidentyfikowano psychopatycznego antypisiora

gostkowa 29 Października 2011 17:25:43 Zgłoś nadużycie

GOSTEK GOSTKOWI hihi uczył Marcin Marcina….

ASPAL 29 Października 2011 17:07:00 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

Oj,przydałby się Herakles do oczyszczenia tej cholernej stajni Augiasza,oj przydałby się…no ale heros ów już od dawna ucztuje w gronie bogów Olimpu i ma w rzyci sprawy ziemskie.Póki co Bufetowa zachowuje wyniosłe i pogardliwe milczenie w wobec pospólstwa,bo wszak „odi profanum vulgus..”

dobra rada 29 Października 2011 17:08:42 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

Bronek, zlikwiduj ten przedziałek, bo wyglądasz jak kelner.

gość 29 Października 2011 17:17:01 Zgłoś nadużycie

Dobra rada – kup sobie pilnie nową d… – stara ci pękła i wyglądasz w niej fatalnie…

gość 29 Października 2011 18:00:31 Zgłoś nadużycie

…..do ciecia , Tuskbeja ..dalieko łoj dalieko tawariszcz !Że o matole nie wspomnę !

olo 29 Października 2011 17:20:05 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

Potrzebna jest milionowa demonstracja w obronie wolności słowa. Taka, o której mówiłby świat.

adaś 29 Października 2011 17:28:27 Zgłoś nadużycie

OLO, ekum tejkum, ratuj,co za głupotka.

gość ! 29 Października 2011 17:51:19 Zgłoś nadużycie

@ ADAśku ..pedałowiec wydmuchany czy mało doświadczony??.Ratuj się durniu !

Luka 29 Października 2011 17:23:54 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

Należy zrobić zrzutkę, a także wspomóc Michała Pretma w redagowaniu jego portalu. TAKA INICJATYWA NIE MOŻE POLEC.

sarmata 29 Października 2011 17:27:11 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

Po latach komunistycznego terroru i niewoli sowieckiej przyszedł czas pogardy, neinawiści, arogancji, agresji. Teraz wkraczamy w czas tyrani i despotyzmu.

kanar 29 Października 2011 17:36:47 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

Wygląda to na ostatnie pożegnanie kolejnego kontrolera systemu, odgrywającego rolę „psa stróżującego” pisowego ludu, Bronisława!!

Demokrata 29 Października 2011 17:52:09 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

Potwierdza się stwierdzenie Mackiewicza, że prawdziwe polskie miasta to Wilno, Lwów, Grodno, Witebsk a Warszawa to małe żydowskie miasteczko (mój dopisek: w którym ponoć odnowiona w Duchu Świętym HGW rządzi)

TSK 29 Października 2011 17:55:00 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

Niestety, po katastrofie smolenskiej zostalo nam jedynowladztwo Tuskowej Platformy i to na wszystkich szczeblach i obszarach.

gość 29 Października 2011 18:15:26 Zgłoś nadużycie

…..olej cepów .

Lori 29 Października 2011 17:59:18 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

Panie Bronisławie.W obliczu protuskowej,antypolskiej dyktatury medialnej proszę uruchomić swój intelekt i znajomości w świecie biznesu i finansjery(dla której Polska coś jeszcze znaczy) i powołać do życia niezależną telewizję (od rządu,od zdrajców narodu,od sprzedajnej swołoczy).Zna się Pan na tym,do współpracy jest armia wykluczonych (przez tuskomatołów i zdrajców narodu) wspaniałych,prawdziwych dziennikarzy.

qqryq 29 Października 2011 18:09:46 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

jeden z ostatnich wpisów Michała Pretma na Twitterze” Akurat dzisiaj przyznano 5 nagród rocznych dla prezesów spółek miejskich za prawie 180 tys zł ponownie bez uzasadnień”…. Naprawdę trudno zrozumieć głupotę, ślepotę itp. ludzi patrząc na wyniki wyborów czy samorzadowych w warszawie, czy też ostatnich parlamentarnych… 180 tys. nagród to pewnie z opłat za przedszkola, czy też z zamykania stołówek w warszawskich szkołach (ceny obiadów dla dzieci ze średnio 4-5 zł podskoczyły do 8-9 zł!)… wynieniac by długo… ta władza kiedyś jednak bedzie rozliczona przez ludzi z honorem i godnością, nie plastikowych, za których myślą michnik i tym podobni, karmiący ich kolorowymi gazetkami czy też programami typu „taniec z gwiazdami”…. !

gość 29 Października 2011 18:14:23 Zgłoś nadużycie

….ja tam ich dymam. Mój jamnik tez dyma . No i Kaśka z Piwnej tez dyma PO-lszewicką trupiarnię .

Kto liczy głosy 29 Października 2011 20:30:36 Zgłoś nadużycie

ten ma władze. Nie myślcie, ze wybory były uczciwe. Nie były

wea 29 Października 2011 18:59:15 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

Wilsztajn ma rację. Cieszą się że PIS nie rządzi, a korki problemy to nie ich rzecz. Ze mamy zapyziałą stolicę – szkoda pisać.

p/opty 29 Października 2011 19:05:12 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

PYSKUJĄC na tych portalach tracimy tylko energię – to czyta /i pisze tu/ zamknięty i niewielki krąg ludzi którzy myślą wprawdzie tak samo ale z tego zupełnie , ale to zupełnie nic nie wynika – nie należy się wymandrzać – należy się ZWOŁYWAĆ inaczej nasza energia idzie w gwizdek ku uciesze naszych tryumfujących wrogów

Wymądrzać 29 Października 2011 20:27:57 Zgłoś nadużycie

jakby co

Skazywał, a teraz liczy glosy 29 Października 2011 20:26:03 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

W stanie wojennym mjr St. Kosmal skazywał za rozpowszechnianie ulotek, dziś stoi na straży legalności demokratycznych wyborów

Maciek 29 Października 2011 20:36:45 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

a kto POzostał w tej Warszawie? POtomkowie fornali z czworaków?? Bezmózgowcy palikota i jemu POdobni?? HGW to przykład zaprzaństwa i kompletnej degrengolady zarządzania miastem – POdwyżka goni POdwyżkę a głupiutki narodek rechocze POd budką z piwem i wybiera HGW „by żyło się lepiej” ale tylko im….

Felek 29 Października 2011 20:39:22 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

HGWW zamknięta bo i tak ta władza nic sobie z krytyki nie robi, mają gdzieś społeczeństwo, nawet tych którzy ich wybrali mają w dupie, wiedzą że zrobią co chcą i nikt im nie piśnie, bo kto miałby to zrobić. Możemy sobie protestować. Słowem niczego się nie zwojuje. Niczego.

Aurelia Siwa Poznań 29 Października 2011 20:47:42 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

Bardzo liczymy na to, że założycie Panowie nowy tygodnik. Za chwilę nie będziemy mieli nic do czytania poza internetem. Dla ludzi przyzwyczajonych do papieru to dość przykra sytuacja. Internet jest dla nas tylko dopełnieniem.

A -B Sobczak 29 Października 2011 20:54:31 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

Szanowny autorze, realia jakie są zna Pan równie dobrze, jak wielu Pańskich kolegów po piórze, więc dam sobie spokój z diagnozowaniem rzeczywistości, bo już mi to zbrzydło. Czekam (nie powiem by spokojnie) na nieodległą przyszłość. Jej wariantów jest kilka, a pewnik tylko jeden. W ciągu najbliższych 8 miesięcy czeka nas kryzys, którego postać nieliczni tylko potrafią sobie wyobrazić, skutki zaś – na dzisiaj, chyba nikt. Pisząc o wariantach mam na myśli np to, że Bruksela (czytaj: „rząd ekonomiczny Unii”) będzie nadal ślepa na wirtualną księgowość Rostowskiego, która przecież nawet obecnie jest tam doskonale znana. Myślącym pozostawiam rozwinięcie tego tematu, bo miejsca tu mało i strach się bać. Niestety jestem optymistą (gdy we flaszce jest połowa mówię, że jeszcze pół zostało, a nie, że już pół wypite) i w moich wariantach wszystko skończy się kryterium ulicznym. Pozdrawiam.

szary człowiek 29 Października 2011 21:10:46 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

Pozdrawiam. Rzeczpospolita się sypie. Moje posty bez pardonowo usuwają. Trzeba coś zrobić. Osobiście chętnie bym wsparł groszem. Nie tracę nadziei – „szary człowiek”

politczuk 29 Października 2011 21:21:18 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

cudzy a jaki madry

Ew Ka 29 Października 2011 22:11:56 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

Pozdrawiam Pana Wildsteina, ale to najsmutniejszy artykuł, jaki ostatnio przeczytałam. To jest nie do pojęcia, co dzieje się z nami? co trzeba zrobić z luźmi, którzy lecą jak lemingi na zatracenie. Czytając niektóre wpisy nie widzę nadziei na przywrócenie ich do normalności. Rzeczywiście, rdzennych mieszkańców Warszawy jest pewnie ze 30%, (skutki II WŚ) cała reszta to ludność wiejska, którą przwieziono tu na furmankach do odgruzowywania miasta, albo w ramach awansu społecznego zrzucono ich na odcinek stołeczny. Ostatnie dwie dekady to kolejna fala poszukujących wrażeń, pracy i kariery. Socjolodzy powinni mieć pełne ręce roboty.

Bredzisław Bul Komo_ruski- oni mnie wybrali! 29 Października 2011 22:21:38 Odpowiedz Zgłoś nadużycie

..bo mieszkańcy „stołecznego miasta”.. to w dużej części napływowe buraki.. PO_lszewia odniosła tryumf przede wszystkim na nowych osiedlach, które powstały ostatnimi laty.. Tam ulokowali się kredyciarze, ludzie z awansu społecznego, kombinatorzy, dla których konsumpcja jest celem samym w sobie… „Browiec i gryl”…a reszta, choćby i koniec świata… To do tych ludzi była i jest adresowana cała ta socjhotechnika o „nowoczestności, otwrartosci i postępie popzrez wyrzeczenie się wszystkiego i pogrążenie się w rozpasaniu”… To kompleksy tych małomiasteczkowych mieszkańców „stołecznego miasta” mają być w ten sposób „leczone”…I jak widać, to działa… OKROPNE!

http://wpolityce.pl./artykuly/17195-wildstein-niekontrolowana-wladza-zakonczenie-dzialalnosci-przez-hgw-watch-to-wydarzenie-symboliczne

Posted in Polityka i aktualności | 4 Komentarze »

Krzysztof Rybiński: unia się wali, a polscy politycy o aborcji, marihuanie, krzyżu

Posted by tadeo w dniu 29 października 2011

 

PAP/EPA

Ten tydzień powinien nam zapaść w pamięć, na długo. Unia Europejska się sypie, dzień po przełomowym szczycie strefy euro oprocentowanie obligacji włoskich wzrosło do rekordowego poziomu, co zapowiada nadchodzący kryzys finansowy o biblijnych proporcjach. Kolejne unijne banki mają kłopoty, nadciąga ciężka recesja.

A o czym dyskutują politycy w Polsce. O czym mówią w czołówkach główne programy telewizyjne. O legalizacji marihuany, o zdjęciu krzyża z sali sejmowej, o kłótni o pokoje sejmowe, o książce traktującej o aborcji, o tym czy można łączyć mandat posła z funkcją prokuratora.O reformach ani mru mru.

Pamiętam programy telewizyjne z czasów komuny. Wtedy też w mediach nie mówiono o ważnych sprawach, ale reżim komunistyczny narzucał taką retorykę, reżimu komunistyczny ukrywał przed Polakami ważne sprawy. Ale teraz mamy wolne media, telewizja sama decyduje co ma pokazać. Zatem jakie mechanizmy powodują, że przeciętny Polak w telewizji  znajduje taką prymitywną papkę, że o ważnych sprawach może powie TVN CNBC, może Polsat News, czyli telewizje niszowe, oglądane przez nielicznych. Ale masowo oglądane programy skupiają się na bzdetach.

Oglądalność! To decyduje. Władze telewizji masowych podejmują decyzję, że pokażą to co masy chcą oglądać. Coś lekkiego, prostego, grającego na niskich prymitywnych emocjach. No bo przecież edukacją zajmują się szkoły, uczelnie, a telewizja ma mieć oglądalność.

Widocznie tak musi być. No to może chociaż ktoś wpadnie na pomysł serialu o kryzysie finansowym, będzie miłość maklera i celebrytki, będzie morderstwo lub samobójstwo, może wtedy będzie szansa na edukację o problemach finansowych Europy.

Nadchodzą czasy, kiedy każdy  z nas zacznie się bać, czy jego oszczędności są bezpieczne. Z emeryturami już się pożegnaliśmy, ale jak się zachować, żeby nie stracić oszczędności. Przeciętny Polak bombardowany papką informacyjną o marihuanie i aborcji nie ma szans na taką refleksję, o przyszłości swojej i swoich dzieci.

Kiedyś mówiło się że naród potrzebuje chleba i igrzysk. Mój kolega, prawnik, twierdzi, słusznie, że teraz liczy się pełna micha i dobre seriale. Tak długo jak naród ma michę i ciekawy serial, nie ma problemu. Ale nadchodzą czasy, gdy zabraknie pełnej michy. Nadchodzą czasy gdy pytanie “jak żyć” nabierze nowego, praktycznego znaczenia. Przekonali się już o tym młodzi Hiszpanie, z których co drugi nie ma pracy. W 2013 roku przekonają się o tym też młodzi Polacy.

Media powinny przygotować ludzi na to co nadchodzi. Politycy, przynajmniej Ci którzy rozumieją powagę sytuacji powinni o tym zacząć mówić i powinni podjąć odpowiednie działania. Ale jak pokazałem w czwartkowym artykule w Dzienniku Gazecie Prawnej naród się tym nie interesuje, a telewizja masowa o tym nie mówi.

Zielona wyspa żyje w wirtualnej rzeczywistości, ale szybkimi krokami nadchodzi zderzenie z realną rzeczywistością. I będzie to bardzo bolesne zderzenie.

Zainteresował Cię artykuł?

Dziennik Krzysztofa Rybińskiego

Portret: Krzysztof Rybiński

Krzysztof Rybiński

Ekonomista, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego. Były wiceprezes Narodowego Banku Polskiego, pracownik sektora prywatnego, obecnie rektor Uczelni Vistula w Warszawie. Jest także profesorem nadzwyczajnym Szkoły Głównej Handlowej. W młodości ćwiczył karate. Pod adresem http://www.rybinski.eu prowadzi swój popularny blog.

http://wpolityce.pl./dzienniki/dziennik-krzysztofa-rybinskiego/17205-krzysztof-rybinski-unia-sie-wali-a-polscy-politycy-o-aborcji-marihuanie-krzyzu

Posted in Gospodarka i Ekonomia, Polityka i aktualności | Leave a Comment »

Granica 1921 r. ZSRR-Polska

Posted by tadeo w dniu 28 października 2011

W marcu 1921 skończyła się krwawą polsko-sowiecka wojna. Według podpisanego w Rydze traktatu pokojowego zachodnia część Białorusi została włączona do nowo odrodzonego państwa polskiego, zaś wschodnia Białoruś pozostała za bolszewikami. Granica między państwami znajdowąła się w odległości kilkadziesięciu kilometrów od Mińska. Białoruskie miasto Zasław pozostało po stronie sowieckiej, a znajdująca tam stacja kolejowa, wkrótce otrzymała nazwę ‚Białoruś’, bo była ostatnią stacją przed Polską.

BSRR: Zasław – Chmiełówka

Pierwsze odziały pograniczników radzieckich zaczęli przybywać na granicę, już w 1921 roku. Na Białorusi zostały stworzone 6, 10 i 21 osobne brygady straży granicznej. Na granicy stwarzają bariery w postaci postów. Granica została podzielona na dzielnice. Sztaby wojsk granicznych znajdowały się w Mińsku i Witebsku. W 1922 roku, ochrona granic została przekazana do radzieckiej policji politycznej – GPU.
Na zachodniej granicy budowano przejścia graniczne. Jeden z nich pojawił się w Zaslawiu. Wkrótce (w 1924 r.) w Zasławiu został stworzony 15-ty oddział graniczny (15-ый Заславский погранотряд). Jednym z jego pierwszych kierowników był Białorusin, przyszły szef radzieckich wojsk granicznych NKWD Aliaksandar Kawaliou.
Jedną z głównych zadań radzieckich wojsk granicznych była walka z działalnością antyradziecką.
W obszarach przygranicznych, wysiedliali mieszkańców. Tak został wysiedliony własciciel folwarku Chmiełówka (Na terenie tego folwarku teraz mieszka autor tego artykulu).
Granica 1921 r. ZSRR-Polska

Przez granice próbowali przejść jak z Polski, tak i z ZSRR. Sporo ludzi pod wplywem propogandy bolszewickiej próbowali przekroczyć granice w kierunku Zasławia. Ale większość ‚Polaków’, osiedlili się w okolicznych wioskach. Według zeznań mieszkańców Zasławia wielu z tych ludzi, którze zeznali wszystkie korzyści ‚raju bolszewickiego’, próbowałi ponownie wrócić do Polski. Próbowali uciec do Polski i wschodnie Białorusini.

Polska: Shapowały – Peliksze

Po przeciwnej stronie granicy władze polskie też próbowali organizować ochrone granicy. Policja Państwowa, chronąca granice państwową od 1923 r. była bezsilna wobec narastającej fali przestępczości granicznej. Rozwijał się przemyt, mnożyły się wykroczenia o charakterze kryminalnym i celnym. Ponadto na pograniczu działały odzialy partyzantów radzieckich, znajdujące poparcie po wschodniej stronie granicy. Apogeum niepokojów i aktów dywersyjnych przypadł na rok 1924, w którym doszło do 189 napadów rabunkowych i dywersyjnych oraz 28 zamachów sabotażowych. Na łamach prasy atakowano wówczas rząd za bezsilność wobec rozwijającej się niebezpiecznie sytuacji, domagano się podjęcia zdecydowanych kroków i zaprowadzenia ładu i porządku na pograniczu.

W sierpniu 1924 r., obradująca pod przewodnictwem Prezydenta RP Stanisława Wojciechowskiego Rada Ministrów, uwzględniając wnioski szefów resortów Spraw Wewnętrznych oraz Wojskowych, podjęła uchwałę o powołaniu zorganizowanego na wzór wojskowy – korpusu granicznego dla ziem wschodnich.
Radzieckie koszary w Zasławiu. 2011

12 września 1924 r. Ministerstwo Spraw Wojskowych wydało rozkaz w sprawie utworzenia Korpusu Ochrony Pogranicza, a 17 września opracowaną przez Sztab Generalny WP instrukcją określono wojskową strukturę formacji. W jej skład wchodziły: dowództwo, sztab, służby specjalistyczne, brygady ochrony pogranicza oraz kompanie i strażnice. Zadaniami związanymi z wyszkoleniem kadry zajmowały się szkoły podoficerskie: podoficerów zawodowych piechoty, podoficerów zawodowych kawalerii, tresury psów służbowych, kompanie szkolne podoficerów służby czynnej. W ramach KOP swoje zadania wypełniały: dywizjon żandarmerii oraz szefostwo wywiadu.

Korpus podporządkowany został dwóm resortom: Ministerstwu Spraw Wojskowych – pod względem personalnym, organizacyjnym, operacyjnym i wyszkolenia oraz Ministerstwu Spraw Wewnętrznych – pod względem ochrony granicy, bezpieczeństwa w pasie granicznym oraz budżetu. Od maja 1938 r. w sprawach wywiadu oraz przygotowań do zadań wojennych KOP podlegał również Generalnemu Inspektorowi Sił Zbrojnych.

Zawarte pomiędzy ministrami spraw wewnętrznych i wojskowych porozumienie przewidywało organizację KOP w trzech etapach: pierwszy od 01.11.1924 r., drugi – do 01.03.1925 r. i trzeci – do 11.03.1926 r. W okresie 1929 -1938, było wiele zmian w strukturze organizacyjnej KOP.
Po przeciwnej stronie od Zasławia znajdowali się polskie strażnice ‚Wiazyńka’, ‚Szapowały’ i ‚Peliksze’ pierwszej Kompanii ‚Dubrowy’ Batalionu KOP „Iwieniec”. Jesienią 1924, w składzie 2 Brygady Ochrony Pogranicza został sformowany 6 Batalion Graniczny. Dowództwo jednostki mieściło się w Iwieńcu. W 1927 batalion wyłączony został ze składu 2 BOP i podporządkowany dowódcy 3 Brygady Ochrony Pogranicza. Latem 1929 pododdział przemianowany został na 6 Batalion Graniczny ‚Iwieniec’ oraz ponownie podporządkowany dowódcy 2 Brygady Ochrony Pogranicza ‚Nowogródek’. W ramach tej brygady, razem z 28 Batalionem Odwodowym i 2 Szwadronem Kawalerii ‚Iwieniec’, utworzył Pułk KOP ‚Wołożyn’. Dwa lata później jednostka przemianowana została na Batalion KOP ‚Iwieniec’.

17 września 1939. Rozkaz: przekroczyć granicę

W dniu sowieckiej agresji o godz. 8.00 nad miasteczkiem Iwieniec przeleciało sześć dwumotorowych bombowców z gwiazdami pod skrzydłami. Poleciały na Zachód. Przed południem do iwienieckiego szpitala przywieziono rannego żołnierza ze strażnicy KOP-u w Wołmie. Żołnierz opowiadał o boju na granicy.
17 września 1939 r., strażnica KOP „Szapowały” co znajdowała się na przeciwko folwarku Chmiełówka pod dowódstwem kpr. Niedzielskiego została atakowana przez sowiecki 144. pulk kawalerii przy wsparciu baterii artylerii. Baon KOP „Iwieniec” kpt. Edwarda Nowrata, ponosząc stosunkowo niewielkie
straty w walkach o strażnice, wycofał się w kierunku Lidy. W rejonie m. Żukowy Borek nad Niemnem, w trakcie przerwy w marszu, baon zaatakowany został przez 145 pułk kawalerii mjr. Karpenki z 4 DKaw.
W zaciętej walce baon stawił skuteczny opór 145 pułkowi kawalerii. Został on jednak złamany po wprowadzeniu przez nieprzyjaciela do walki pułku artylerii. Baon „Iwieniec” uległ niemal całkowitemu rozbiciu. Jednak i nieprzyjaciel w walkach poniósł dotkliwe straty. We wspomnieniach dotyczących działań 6 KKaw. późniejszy marszałek Związku Radzieckiego Andriej J. Jeremienko poniesione straty 145 p. kaw. usprawiedliwia brakiem doświadczenia dowódcy pułku. Szwadron kawalerii KOP „Iwieniec” rtm. Ksawerego Wejtki wycofując się bez walk z nieprzyjacielem dotarł w całości do granicy litewskiej, przekraczając ją.

Po przyłączeniu Białorusi Zachodniej do BSRR „polsko-radziecka granica 1921 r.” nie znikneła i istniała do samego napadu Niemiec na ZSRR w czerwcu 1941 r. Ostatecznie zachodnia granica Białorusi uksztaltowana po 1945 r.
… We wrześniu 2011 r. na cmentarze miasta Głębokie (Obw. Witebski) zostałi przechowane szczątki dowódcy polskiej strażnice KOP Pawła Palczyńskiego, który zaginął w walkach z armiją czerwoną 17 września 1939 r. Na pogrzebie było wielu Białorusinów i Polaków. Ludzie oddali hołd człowiekowi, który do końca pozostał wernym przysięgi.
Granica 1921 roku stała jednym z najczarniejszych epizodów w białoruskiej historii narodowej. Wiele pytań pozostaje w odniesieniu do ‚освободительного похода красной армии в Западную Беларусь 17 сентября 1939 г.”. Faktem pozostaje to że jego wynikiem skutkiem było połączenie ziem białoruskich w jednym kraju. Jednak nie mamy prawa zapomnić o tym że w okresie tego polączenia zgineło sporo ludzi, tak Polaków, jak i Białorusinów i przedstawicieli innych narodowości. Pamięć o tych ludzi, niezależnie od ich narodowości i religii musi żyć z nami, ponieważ z tych historii ludzkich, tworzy sie nasza historia narodowa.

Ihar (Ihar Melnikau)
więcej tego autora 
 Białorusini w Wojsku Polsk… Białorusini w Wojsku Polskim 1939 (II Wojna Światowa)

http://www.dobroni.pl/rekonstrukcje,granica-1921-r-zsrr-polska,8536

Posted in Historia | 2 Komentarze »

Polski punkt widzenia – 24.10.2011 – Zbigniew Ziobro

Posted by tadeo w dniu 27 października 2011

Posted in Polityka - video, Polityka i aktualności | 1 Comment »

Z Izabelą Brodacką, wdową po Michale Falzmannie – odkrywcy afery FOZZ – rozmawia Tomasz Kwiatek

Posted by tadeo w dniu 27 października 2011

 

Za: Niezależna Gazeta Obywatelska w Opolu

Co się zmieniło w głośniej sprawie zabójstwa Pani męża, śp. Michała Falzmanna, urzędnika NIK, który ujawnił aferę FOZZ?

Ja bym powiedziała, że jeśli się coś zmieniło, to na gorsze. Sąd wydał wyroki w tej sprawie. Zostały skazane dwie osoby, które niewątpliwie były jakimiś tam marionetkami to znaczy Grzegorz Żemek i pani Chimowa [Janina, za-ca Dyrektora Funduszu]. Żemek kończy odsiadywanie wyroku i być może zabłyśnie jako jakiś biznesmen i w ten sposób ta sprawa została odłożona ad acta. A nawet więcej, została zasypana, schowana pod dywan, tak jak i zresztą wiele innych podobnych spraw. Ja uważam, że w państwie, w którym policja nie potrafi wykryć morderców swego komendanta, myślę tu o morderstwie gen. Papały, to właściwie dalsze komentarze są zbyteczne. Bo właściwie wszystkie komendy policji na całym świecie są solidarne i przynajmniej przez solidarność zawodową powinni stanąć na głowie, czyli widać, że tutaj są silniejsze, prawda, jakieś dźwignie, bo nawet solidarność zawodowa policjantów nie ma znaczenia, czyli trudno sobie wyobrazić, że ktokolwiek będzie chciał się tym w ogóle interesować. Takich spraw niewyjaśnionych są setki.

Jak dokładnie z tą aferą FOZZ było? Mogła by Pani przypomnieć naszym czytelnikom, bo Pani zapewne wie wszystko najlepiej?

Oczywiście że wiem. Media piszą o tym różnie. Mąż wykrył aferę FOZZ i to właściwie zupełnie przypadkiem. Pewna osoba, która była prawnikiem jakiejś firmy zauważyła niesłychanie dziwne transakcje i podejrzewała, że są zupełnie fikcyjne. Chodziło o jakieś takie przelewy pieniężne przez jakieś takie wyspy „Hula Gula”, które potem wracały gdzieś do Szczecina. Miały płynąć jakieś kontenery z jakimiś urządzeniami i okazało się, że nie płynęły – nie było ani kontenerów, ani urządzeń. Mąż zaczął się tym zajmować w Izbie Skarbowej i wtedy został ściągnięty do specjalnego zespołu przez pana [Anatola] Lawinę, który też już nie żyje bo został pobity przez nieznanych sprawców.

Wracając do Pani męża…

Mąż został ściągnięty do tego specjalnego zespołu i potem to już była kwestia działania tego zespołu. No ja mogę powiedzieć, że przekazuję tylko to, co mi mówił mąż. On miał podejrzenie, że Lawina tak do końca, to wcale nie chce niczego wykryć i ujawnić, no ale to może była jakaś taka specjalna podejrzliwość męża. Innymi słowy, mogło być tak, że ten zespół został powołany po to, żeby kontrolować to co się dzieje w tej sprawie. W każdym bądź razie ponieważ mąż był odwoływany, przywracany, odwoływany i to było związane z Baniem Handlowym prawda, który bardzo czynnie przeciwstawiał się kontrolowaniu jego akt, to zdecydował się opublikować artykuł w „Spotkaniach” – nie najpierw w CDM „Głos Wolnego Robotnika”, dwa artykuły na temat kradzieży w systemie.

I się ujawniło?

Tak, to znaczy oczywiście kto miał wiedzieć, to i tak o tym wiedział. Natomiast wtedy został postawiony zarzut o działaniu przeciwko państwu.

Że ujawnił?

Tak, że ujawnił coś, co było tajemnicą. Chodziło o to, że wykup długu na rynku wtórnym jest działalnością nielegalną i na pewno nie może tego prowadzić państwo. A FOZZ został powołany właśnie do tego, aby rzekomo wykupywać długi na rynku wtórnym. Ale to wszystko bzdura. FOZZ został powołany, jako taki rezerwuar, to się nazywało pierwotna kumulacja kapitału, tak to zresztą pani prof. Staniszkis nazwała, żeby kto trzeba zgromadził jakiś tam kapitał i odtąd mógł stać się biznesmenem. No i jakoś tamte kurki zostały zakręcone i można powiedzieć, że udało się osiągnąć tyle, że właśnie te kurki zostały zakręcone.

A doktor Sławomir Cenckiewicz pisze książkę na temat afery FOZZ. Zresztą w książce „Długie ramię Moskwy” też jest o tym mowa.

Książki jeszcze nie widziałam. Przekazałam mu notatki męża i wybieram się na promocję książki.

Czy jest szansa, że przyjedzie Pani na promocję tej książki do Opola?

Ograniczę się raczej do Warszawy. Sprawa FOZZ-u będzie tylko fragmentem tej książki.

Dziękuję za rozmowę.

/rozmowa przeprowadzona 18 września 2011 r./

Michał Tadeusz Falzmann – polski urzędnik państwowy, inspektor Najwyższej Izby Kontroli, wykrył nieprawidłowości w Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego i doprowadził do ich ujawnienia. Wynikiem tego była tzw. afera FOZZ. Zmarł nagle 18 lipca 1991, mając 38 lata. Osierocił pięcioro dzieci.

Fundusz Obsługi Zadłużenia Zagranicznego – fundusz powołany na mocy ustawy z 15 lutego 1989 roku przez Sejm PRL IX kadencji, jako jeden z państwowych funduszy celowych, którego oficjalnym celem była spłata polskiego zadłużenia zagranicznego oraz gromadzenie i gospodarowanie środkami finansowymi przeznaczonymi na ten cel. Rzeczywistym zadaniem funduszu było skupowanie na wtórnym rynku zagranicznych długów PRL po znacznie obniżonych cenach, wynikających z niskich notowań długu.

Ekonomiczny sens istnienia funduszu polegał na znacznym obniżeniu wielkości długu wobec zagranicznych wierzycieli, którzy de facto zgadzali się na utratę dużej części swoich wierzytelności w zamian za szybkie odzyskanie stosunkowo niewielkiej jej części na wtórnym rynku. Wykup długów odbywał się przez „podstawione”, często stworzone w tym celu spółki. Operacja ta była niezgodna z obowiązującym prawem międzynarodowym, stąd też przeprowadzana była w tajemnicy.

W praktyce działalność Funduszu doprowadziła do jednej z największych w historii III RP defraudacji środków publicznych oraz kilkunastoletniego procesu sądowego. Do 2011 roku FOZZ funkcjonuje wciąż jako instytucja „w likwidacji”, a utrzymanie biura likwidacyjnego kosztuje ok. 1 mln zł rocznie.

http://wpolityce.pl./wydarzenia/17046-z-izabela-brodacka-wdowa-po-michale-falzmannie-odkrywcy-afery-fozz-rozmawia-tomasz-kwiatek

Posted in Afery i przekręty, Wywiady | 4 Komentarze »

Zofia Kossak (Errata do biografii)

Posted by tadeo w dniu 26 października 2011

APC - 2014.02.04 21.58 - 001.3d

http://gloria.tv/?media=566183

https://vimeo.com/user11095620/videos

https://vimeo.com/85176124#at=0

Posted in SYLWETKI, Zofia Kossak-Szczucka | Leave a Comment »

Józef Mackiewicz (Errata do biografii)

Posted by tadeo w dniu 26 października 2011

Józef Mackiewicz budzi emocje. Niektórzy uważają go za jednego z największych polskich prozaików XX wieku, inni za zdrajcę i kolaboranta.

Był i jest niewygodny. Przez swój bezkompromisowy antykomunizm, przez ostry język, przez przywiązanie do prawdy.

Był i jest potrzebny. Jego zwolennicy cenią go za to samo: za antykomunizm, za ostry język, za przywiązanie do prawdy.

Jest znany i zapoznany zarazem. Był, jak wynika z bibliografii druków podziemnych, pisarzem najczęściej wydawanym w tzw. „drugim obiegu”. Żadna jego książka nie trafiła jednak dotąd na listy lektur szkolnych. Umarł kilkanaście lat temu, a dyskusje wokół jego osoby do dziś budzą emocje. Polemiki na temat Mackiewicza zajmują całe strony poważnych polskich dzienników i tygodników, a zarazem, paradoksalnie, sensowny i wyważony o nim artykuł można znaleźć na stronie internetowej polskich skinheadów.

O żadnym innym polskim pisarzu współczesnym, może prócz Gombrowicza, nie napisano tylu książek. Jego dzieła zebrane ukazują się w Londynie, w wydawnictwie Niny Karsov, które swą nazwę – podobnie jak niniejsza wystawa – zaczerpnęło od najbardziej znanej książki Mackiewicza („Kontra”).

Był zaprzeczeniem politycznej poprawności. W swych książkach stale kwestionował autorytety. Przed wojną w tomie reportaży (Bunt rojstów) piętnował zacieranie w imię polskiej racji stanu językowego, religijnego i kulturowego zróżnicowania kresów wschodnich. W czasie wojny w konspiracyjnych broszurach, a po wojnie w powieści „Nie trzeba głośno mówić” zarzucał władzom podziemnym, że poprzez wymianę informacji de facto współpracowały z Armią Czerwoną. W publicystyce przedwojennej krytyczny wobec ekspansji ekonomicznej Żydów, dał w latach czterdziestych wstrząsające świadectwo tragedii Żydów wileńskich w Ponarach, ze współczuciem pisał o losie mieszkańców wileńskiego getta. Naoczny świadek ekshumacji grobów katyńskich, przyczynił się do rozpowszechnienia na całym świecie prawdy o tej zbrodni i o jej sprawcach. W książce „Kontra” przedstawił dramatyczny los kozaków, którzy zostali wydani przez aliantów Związkowi Radzieckiemu – na niepewny los, często na śmierć. W latach siedemdziesiątych atakował Watykan i kościół katolicki w Polsce za ugodową politykę w stosunku do komunizmu.

Był znakomitym prozaikiem. Jego powieści odznaczają się precyzją konstrukcji, sugestywnością szczegółu, żywością języka i świetnym osadzeniem w realiach geograficznych, historycznych i przyrodniczych. Do tradycji realizmu wnoszą nowoczesne traktowanie przestrzeni, płynnie łączą znaczące detale ze śmiałą wizją historiozoficzną.

http://tylkoprawda.akcja.pl/

Posted in SYLWETKI | Leave a Comment »

Antoni Ferdynand Ossendowski (Errata do biografii)

Posted by tadeo w dniu 26 października 2011

Ferdynand Ossendowski – Wikipedia, wolna encyklopedia

Ferdynand Antoni Ossendowski (ur. 27 maja 1876 w Lucynie, zm. 3 stycznia 1945 w Żółwinie) – polski pisarz, dziennikarz, podróżnik, antykomunista, nauczyciel akademicki, członek Akademii Francuskiej, działacz polityczny, naukowy i społeczny.

Po wojnie skazany na zapomnienie, umieszczony w „zapisie cenzorskim.” Wszystkie jego utwory objęte były w 1951 roku zapisem cenzury w Polsce, podlegały natychmiastowemu wycofaniu z bibliotek. Dopiero od roku 1989 jego prace mogą być w Polsce oficjalnie wydawane.

W 2004 władze Milanówka sfinansowały nowy nagrobek pisarza na miejscowym cmentarzu, jego imię nosi jeden z miejskich skwerów. W 2006 wmurowano pamiątkową tablicę na domu przy ulicy Grójeckiej 27 na warszawskiej Ochocie, gdzie pisarz mieszkał w czasie wojny; wskutek protestów wspólnoty mieszkańców, usunięto z tablicy napis „antykomunista”. W 2009 r. odsłonięto pamiątkową tablicę na domu pisarza w Nieszawie. W Michalinie (dzielnica miasta Józefów) powstaje Muzeum Podróżników Polskich zawierające ekspozycję o podróżach pisarza. Antoni Ferdynand Ossendowski – postać tajemnicza i mało znana.

Antoni Ferdynand Ossendowski – Errata do biografii

APC - 2020.10.17 20.35 - 001.3d

http://es.gloria.tv/?media=530328

Przeczytaj także:

Antoni Ferdynand Ossendowski – postać tajemnicza i mało znana.

Posted in SYLWETKI | 8 Komentarzy »