Archive for 18 kwietnia, 2011
W hołdzie JP II i Poległym w Katastrofie Smoleńskiej
Posted by tadeo w dniu 18 kwietnia 2011
Posted in Filmy i slajdy, Katastrofa smoleńska, Polityka i aktualności | Leave a Comment »
Padre Pio
Posted by tadeo w dniu 18 kwietnia 2011
Posted in Filmy i slajdy, Filmy religijne, Ojciec Pio, Religia | Leave a Comment »
Święty Ojciec Pio – Zeszyt Miłości
Posted by tadeo w dniu 18 kwietnia 2011
Cz.2 http://gloria.tv/?media=147057
Cz.3 http://gloria.tv/?media=147064
Cz.4 http://gloria.tv/?media=147278
Cz.5 http://pl.gloria.tv/?media=147288
Cz.6 http://pl.gloria.tv/?media=147296
Cz. 7 http://pl.gloria.tv/?media=147425
Cz.8 http://pl.gloria.tv/?media=147428
Posted in Ojciec Pio, Religia | Leave a Comment »
Kocham Biblię – z prof. Anną Świderkówną rozmawia Milena Kindziuk
Posted by tadeo w dniu 18 kwietnia 2011
Ostatni wywiad, którego śp. prof. Anna Świderkówna udzieliła „Niedzieli”
Milena Kindziuk: – Jedna z książek Pani Profesor zatytułowana jest: „Prawie wszystko o Biblii”. Dlaczego właśnie tak?
Prof. Anna Świderkówna: – Taki tytuł zaproponował wydawca i, prawdę mówiąc, trochę się go przestraszyłam. Wydawał mi się zbyt śmiały. Ale potem znalazłam wytłumaczenie: może to być prawie wszystko, co o Biblii powinien wiedzieć człowiek wykształcony.
– Dlaczego akurat o Biblii?
– Bo jest ona istotną częścią całej europejskiej kultury. By tę kulturę zrozumieć, trzeba do Biblii sięgnąć. Myślę, że zdają sobie z tego sprawę wszyscy, nie tylko wierzący. Pamiętam, kiedy w czasach uniwersyteckich, jeden z moich profesorów, zdeklarowany ateista i komunista, walczył o wprowadzenie do szkoły Biblii. Tłumaczył, że bez niej nie można mówić o dziejach naszej cywilizacji. Nie wystarczy poznać mitologię grecką czy rzymskie kodeksy prawne.
Mam nadzieję, że ta książka trafi do wszystkich. Chciałam zresztą ją tak napisać, by pomagała uczniom i nauczycielom, ale też każdemu z nas coś rozumieć z Biblii. Bo my z niej tak naprawdę niewiele rozumiemy.
– A co w tej księdze mogą znaleźć niewierzący?
– Myślę, że mogą lepiej zobaczyć, w co wierzą ci, którzy wierzą.
– A co znaczy słowo Biblia?
– Oznacza księgę, a raczej zbiór ksiąg. Stąd jest ona swoistym księgozbiorem, można powiedzieć biblioteką. Zresztą powstawała bardzo długo, ponad tysiąc lat. W dodatku była pisana w trzech językach: hebrajskim, greckim i aramejskim. Zawiera też różne formy literackie, różne rodzaje i gatunki. Słowo „Biblia” oddaje całe bogactwo tej jedynej w swoim rodzaju księgi. Do tego należy dodać wyjątkowo liczne jej przekłady. Nie ma bowiem w dziejach innej księgi, która miałaby tylu czytelników, co Biblia. Żadnego dzieła też nie tłumaczono na tak wiele języków.
– Czy można powiedzieć, jaki przekład jest najlepszy?
– Każdy jest niedoskonały, bo taka jest sama natura przekładu. Na ogół jednak największe zaufanie zyskały te, które doczekały się większej liczby wydań, ponieważ każde następne wydanie powinno być w stosunku do poprzednich poprawione.
– Wspomniała Pani Profesor, że Biblia to także księga święta.
– Otóż Biblia nie jest tylko zbiorem różnych reguł życia, jakie spotykamy nieraz w innych religiach czy kulturach. Hebrajski przymiotnik „święty” nie odnosił się pierwotnie do doskonałości moralnej. Święty naprawdę był tylko Bóg. Świętym stawało się też wszystko, co do Niego należało. Dotyczyło to również Biblii. Jeżeli nazywamy ją Pismem Świętym, to nie dlatego, że opowiada o doskonałych ludziach, ale dlatego, że jest dla chrześcijan Słowem Bożym i mówi o świętym Bogu, który ma ciągle kłopoty z ludźmi. Ludźmi – podobnymi także i do nas.
Biblia ma też charakter uniwersalny. Niezależnie bowiem od przekonań i światopoglądu czytelników, dla wszystkich pozostaje księgą kulturową, która wywarła największy wpływ na literaturę, sztukę i sposób myślenia każdej epoki historycznej.
– Dlatego też napisała Pani Profesor, że „mówiąc o Biblii każde pokolenie znajduje w jej słowach nową, aktualną dla siebie naukę”?
– Bo tak jest, chociaż w każdej epoce istnieją różne interpretacje Biblii. Wszystkie jednak są mniej lub bardziej wierną próbą odczytania pierwotnego tekstu.
– Wiele uwagi poświęca Pani Kazaniu na Górze, nazywając je „programem życia”. Skąd takie określenie?
– Kazanie na Górze jest zbiorem podstawowych zasad moralnych i teologicznych, które należy realizować w życiu. Stanowi ono syntezę całej Dobrej Nowiny. Ewangelista połączył w nim w sposób misterny i logiczny różne nauki Jezusa, wypowiedziane zapewne nie jednego dnia i nie w jednym miejscu. To jakby szczyt nauczania Jezusa skierowanego do uczniów, zawierający samą istotę chrześcijaństwa.
– Wstępem do tego Kazania są błogosławieństwa…
– Tak, ale dobrze uświadomić sobie, że przymiotnik „błogosławieni” po grecku znaczy: szczęśliwi. Nie jest to bynajmniej zapowiedź szczęścia, które zrealizuje się dopiero w przyszłości czy po śmierci. Adresatów tych błogosławieństw już teraz Jezus nazywa szczęśliwymi, choć oni sami na pewno jeszcze za takich się nie uważają.
– Jak to rozumieć?
– Że szczęśliwi są ci, w których wszyscy widzą nieszczęśliwych: ubodzy, smutni, płaczący, głodni i spragnieni sprawiedliwości, cierpiący prześladowanie. Bo sprawiediwość w świecie biblijnym rozumiana była inaczej, niż w naszym. Oznaczała przede wszystkim życie w pełnej zgodzie z wolą Boga, i to zarówno w relacji z Nim samym, jak i z drugim człowiekiem. Znajdowała zatem wyraz w pełnym posłuszeństwie Prawu Bożemu. W Nowym Testamencie ta sprawiedliwość rozumiana jest już nieco inaczej. Jezus, który ustanowił Nowe Przymierze, wzywa do nowej sprawiedliwości. Posłuszeństwo woli Boga oznacza już nie tylko posłuszeństwo prawu, ale posłuszeństwo nowej nauce Jezusa, obejmującej relacje z Bogiem i ludźmi.
– Według Pani Profesor najbardziej uniwersalna w Biblii jest Księga Psalmów. Dlaczego?
– Dobrze oddaje to pewna historia, którą przytoczę. Otóż, abp Henryk Muszyński opowiadał mi kiedyś, że jego znajomy ksiądz trafił z fałszywymi papierami do obozu w Treblince, gdzie przebywali głównie Żydzi. Kiedy się zorientował, że jest tam jedynym kapłanem, zataił ten fakt i niósł pomoc wszystkim umierającym. Do Żydów przychodził właśnie ze słowami Psalmów. I zdarzyło się, że jeden z nich usłyszawszy słowa: „Z głębokości wołam do Ciebie Panie”, powiedział przed śmiercią: „Dziękuję ci rabbi, że jesteś tutaj ze mną”!
Psalmami, w tłumaczeniu na niezliczone języki świata, modlą się już prawie od trzech tysięcy lat ludzie różnych krajów i narodów, przede wszystkim zaś żydzi i chrześcijanie. Ta modlitwa może stawać się więzią, przezwyciężającą nawet zadawnione bolesne podziały.
– Niektóre rozdziały Pani najnowszej książki stanowią niemal osobne traktaty. Księga Hioba na przykład przybliża tajemnicę niezawinionego cierpienia.
– Tak, to genialny poemat o niezawinionym cierpieniu, będący wielką rozprawą na temat sprawiedliwości Boga. Zaczyna się żałosną skargą Hioba przeklinającego dzień swoich narodzin. Na Hioba, który zawsze był sprawiedliwy, spadają niezliczone nieszczęścia. Jest chory i opuszczony. Następnie Księga ta przechodzi w wielki dialog Hioba z przyjaciółmi, by zakończyć się spotkaniem Boga z Hiobem. Ta Księga nie rozwiązuje oczywiście problemu cierpienia, ale stara się ukazać postawę, jaką człowiek może wobec niego przyjąć. Aktualność Księgi Hioba każe nam utożsamiać go bez reszty z każdym cierpiącym, a przynajmniej z cierpiącym niewinnie, również i dzisiaj.
– Mimo iż Hiob w pewnym momencie buntuje się przeciw Bogu, oskarża Go o obojętność czy nawet okrucieństwo, nie podważa Jego istnienia. To znaczy, że nie przestaje wierzyć w Boga?
– Dla ludzi tamtych czasów, nie tylko w Izraelu, lecz na całym starożytnym Bliskim Wschodzie, nie ulegało wątpliwości, że światem włada jakaś siła lub siły boskie, Bóg czy bogowie. Wiara w Biblii nie jest zatem nigdy intelektualnym przyjęciem istnienia Boga, ale przede wszystkim zawierzeniem, oddaniem. Tak więc rozdarcie Hioba nie wynika z wątpliwości, czy Bóg jest, czy Go nie ma. Hiobowi otworzyło oczy końcowe spotkanie z Bogiem. Wtedy ujrzał swe prawdziwe miejsce w świecie i w planie Bożym.
– Ale problem cierpienia pozostał dla niego tajemnicą.
– I pozostaje tajemnicą także dla nas. Dręczące pytania nieraz się w nas odzywają. Bunt się wtedy łatwo pogłębia. Burzy wszystko, niekiedy spycha w otchłań rozpaczy. Tymczasem, podobnie jak dla Hioba, jedyną odpowiedzią może być tylko spotkanie z żywym Bogiem. Powinno ono być łatwiejsze dla tych, którzy wierzą, że ten Bóg stał się człowiekiem i umarł na krzyżu. Musimy bowiem przedzierać się do Niego przez własną niemoc, niewiedzę i beznadziejność, by wreszcie nauczyć się czym naprawdę jest wiara. A wtedy bez trudu powtórzymy za św. Tomaszem: „Nic nie może się zdarzyć, jeśli nie chciałby tego Bóg. A wszystko, czego On chce, chociaż mogłoby się nam wydawać najgorsze, jest dla nas najlepsze”.
– Księga Hioba zatem, paradoksalnie uczy ostatecznie ufności i nadziei. Czy podobnie jest z Apokalipsą, która w powszechnym rozumieniu raczej odstrasza i napawa lekiem, prawda?
– Tak, Apokalipsa zupełnie niesłusznie kojarzy nam się z jakąś straszliwą katastrofą czy kataklizmem. Jest przecież „objawieniem”, a więc odsłonięciem tajemnicy zakrytej ludzkimi oczami. Przyjście Królestwa Bożego porównane jest do nadejścia lata, w naszym klimacie powiedzielibyśmy: wiosny. To zatem wezwanie do nadziei a nie do rozpaczy. Choć oczywiście, Apokalipsa nie jest lektura łatwą. Pisana jest językiem symbolicznym. Symbolami są wszystkie występujące w niej liczby: siedem – doskonałość, sześć – niedoskonałość, dwanaście – Izrael, tysiąc – bardzo wiele, itd. Symbolami są również kolory i pewne tradycyjne obrazy. Pamiętajmy jednak, że Apokalipsa powstała po to, żeby dodać ludziom odwagi i wspomóc ich wiarę, żeby powiedzieć, jak Jezus: „Nabierzcie ducha i podnieście głowy, bo zbliża się wasze odkupienie”.
– Jaka jest ulubiona księga biblijna Pani Profesor?
– Kocham całą Biblię, ale najbardziej chyba Księgę proroka Izajasza. Szczególnie do mnie przemawia. Jest to tekst pełen radości, zaufania, zawierzenia Bogu. Lubię też początek Księgi Rodzaju.
– A jak często czyta Pani Biblię?
– Codziennie.
http://www.niedziela.pl/artykul_w_niedzieli.php?doc=ed200834&nr=50
Jezus opuszczony – rekolekcje z Anną Świderkówną (14.03.2003)
Posted in BIBLIA, Religia | Otagowane: A.Świderkówna | Leave a Comment »
Anna Świderkówna „chodzić po wodzie”.
Posted by tadeo w dniu 18 kwietnia 2011
Pociąga mnie wiedza, ale tylko ta, która jest drogą. Wiedza jest czymś wspaniałym, ale nie jest najważniejsza. W życiu człowieka najważniejszym jest miłość. Nie można nauczyć się pływać, nie skacząc najpierw do wody. Nie można nauczyć się chodzić, póki nie postawimy pierwszego kroku. Nie można się nauczyć kochać, póki tego nie spróbujemy, póki nie zaczniemy z tym drugim człowiekiem żyć.
Ludzie nie odróżniają wiedzy od wiary. Wiara polega na tym, że nie można czegoś udowodnić. Wówczas się w to wierzy albo nie. Niektórym się wydaje, że można przekonać do religii poprzez tylko wyjaśnienie wszystkich założeń. Wiary nie można udowodnić. Na przykład jeżeli jeden z naszych znajomych pojechał na Saharę i po powrocie opowiada nieprawdopodobne rzeczy, to przecież w żaden sposób nie można ci udowodnić, że to wszystko faktycznie się zdarzyło. Jeżeli coś zostanie udowodnione, to już nie będzie w co wierzyć. I w tym tkwi nagminny błąd wielu, którzy mówią: „Udowodnijcie mi, że Bóg jest, wtedy uwierzę”. Wtedy przecież będzie wiedział, a nie wierzył.
Wiara nie jest jednostkową decyzją ale jest całym swoim życiem. Ludziom niewierzącym, takim którzy utracili wiarę lub też tym, którym się zdaje, że ją utracili, często się wydaje, że człowiek wierzący żyje stale w aureoli wiary, w poczuciu bliskości Boga. Natomiast wierzący bardzo często nie odczuwa nic, jednak kto raz zakosztował prawdziwej wiary, ten wie, że to jest uczucie absolutnej pewności. Takiej pewności nie mam w stosunku do niczego innego. Wierzyć to znaczy zaufać. Wiara jest przede wszystkim zawierzeniem, i to zawierzeniem bezgranicznym. A to często bywa bardzo trudne. To tak samo, jak tato uczy swego syna pływać, chociaż on doskonale zdaje sobie, że tato nie pozwoli mu utonąć, to najczęściej bardzo się boi i często jeszcze płacze ze strachu. Tak samo zachowujemy się w stosunku do Boga; wiem, iż leżę na Jego rekach, że On mnie trzyma, a mimo to wyrywam się, boję się i drę w niebogłosy. Przekonanie, że Bóg rzeczywiście istnieje to dopiero początek wiary, to pierwszy krok w jej kierunku. Z wiary musi wynikać cała postawa człowieka, bo inaczej nie jest to wiara prawdziwa. Rozumieją to przeważnie lepiej od pobożnych chrześcijan ateiści, dla których Boga może nie być, bo gdyby się nagle pojawił, oznaczałoby to przemianę całego ich życia. Trzeba mieć świadomość, czego Bóg od nas wymaga, a wymaga wiele. Chce nas całych dla siebie. Nikt nie mówił, że to będzie łatwe. Mocy Bożej doświadczymy tylko wtedy, gdy zawierzymy Mu całkowicie, gdy oddamy się Mu bez reszty. Doświadczymy jej na tyle, na ile zdołamy Mu naprawdę zaufać. Nasza wiara, nasze zawierzenie Bogu jest miarą tego, co możemy od Niego otrzymać. I nie tylko miarą. Zawierzenie to wyznacza niejako sposób i zasięg, w jaki Jego moc w nas się objawia.
Dlaczego św. Piotr idąc do Jezusa po wodzie nagle zaczyna tonąć?. Bo się wystraszył, zwątpił. Do tej chwili patrzył tylko na Jezusa, nie widział nic innego, tylko Jego, i szedł po wodzie. W chwili kiedy zwrócił uwagę na samego siebie, zaczął myśleć, kim jest, nawet jeśli myślał o sobie z pokorą: „Jestem marnym człowiekiem. Czego mi się zachciało?”, kiedy z przerażeniem stwierdza, że robi coś niemożliwego, wtedy właśnie zaczyna tonąć. Najważniejsze jest jednak, że przestał patrzeć na Jezusa. Na szczęście dla samego siebie zawołał: „Panie, ratuj”. Jezus ocalił mu życie, lecz jednocześnie zganił go za brak wiary. Stąd wypływa dla nas bardzo ważna nauka. Niekiedy zdaje się nam, że Bóg żąda od nas rzeczy niemożliwych. I jest to w pewnej mierze prawda, przynajmniej dopóty, dopóki patrzymy na siebie. Życie prawdziwie chrześcijańskie bywa czasem „chodzeniem po wodzie”, ale nie darmo św. Paweł powtarza słowa proroka Habakuka wołającego, że „sprawiedliwy będzie żył wiarą”. (Rz 1,17; Gal 3,11). Wiara jest spojrzeniem utkwionym w Jezusie. Róbmy więc to, czego On chce, nawet gdy nasze zajęcia są całkiem prozaiczne. Jedno jest tylko ważne: że przez wszystko idziemy ku Niemu. Jeśli zaś w jakieś chwili wiatr się nam wyda zbyt silny i wiara w nas się zachwieje, zawołajmy jak Piotr: „Panie, ratuj mnie!”, a Pan na pewno nie zwiedzie. Chodzi o to, żeby nie patrzeć na siebie, nie myśleć o sobie. Wtedy wszystko może się zdarzyć, wtedy będziemy mogli chodzić po wodzie.
http://www.jezuici.pl/parakow/pismo1/2003/12/lektury.htm
Posted in Książki (e-book), Religia | Otagowane: A.Świderkówna | 2 Komentarze »
Sprawiedliwość – Ks. Jan Twardowski
Posted by tadeo w dniu 18 kwietnia 2011
Prof. Annie Świderkównie
Gdyby wszyscy mieli po cztery jabłka
gdyby wszyscy byli silni jak konie
gdyby wszyscy byli jednakowo bezbronni w miłości
gdyby każdy miał to samo
nikt nikomu nie byłby potrzebny
Dziękuję Ci że sprawiedliwość Twoja jest nierównością
to co mam i to czego nie mam
nawet czego nie mam komu dać
zawsze jest komuś potrzebne
jest noc żeby był dzień
ciemno żeby świeciła gwiazda
jest ostatnie spotkanie i rozłąka pierwsza
modlimy się bo inni się nie modlą
wierzymy bo inni nie wierzą
umieramy za tych co nie chcą umierać
kochamy bo innym serce wychłódło
list przybliża bo inny oddala
nierówni potrzebują siebie
im najłatwiej zrozumieć że każdy jest dla
wszystkich
i odczytywać całość.
Ks. Jan Twardowski
Posted in Religia, Wiersze | Leave a Comment »
Wspólne mieszkanie przed ślubem – „Małżeństwo to nie prawko”
Posted by tadeo w dniu 18 kwietnia 2011
Wspólne mieszkanie przed ślubem – „Małżeństwo to nie prawko…”
„Małżeństwo to nie prawko, wspólne mieszkanie to nie kurs jazdy” – około 150 studentów dyskutowało w Ponaniu nt. za i przeciw mieszkania razem bez ślubu.
Organizatorem spotkania, które odbyło się 16 lutego na Politechnice Poznańskiej, było Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży.
– Z badań wynika, że w małżeństwach, które mieszkały ze sobą przed ślubem częściej dochodzi do rozwodu. Związek nie jest stabilny, gdyż obie strony mniej się w małżeństwo angażują – tłumaczyła podczas debaty psycholog Barbara Koralewska. W rozmowie prelegenci wskazali na aspekt socjologiczny, prawny, psychologiczny i moralny wspólnego zamieszkania przed ślubem. Przytaczano dane statystyczne i badania socjologów oraz psychologów. Zastanawiano się nad korzyściami i kosztami podjęcia decyzji o konkubinacie.
– Kohabitacja przed ślubem to decyzja młodych na udawanie małżeństwa, gdyż nie ma zobowiązań – stwierdził ks. dr Paweł Pacholak. Przewodniczący referatu rodzin w Kurii Metropolitalnej przekonywał, że wiele par nie zdaje sobie sprawy ze zgorszenia i nie zastanawia się nad tym, ilu znajomych, zachęconych ich stylem życia, podjęło podobną decyzję.
Radca prawny Tadeusz Kieliszewski przypomniał, że Konstytucja Rzeczypospolitej patrzy na małżeństwo w perspektywie rodzicielstwa. Jego zdaniem życie razem przed ślubem przyzwyczaja ludzi do współżycia z uniknięciem zapłodnienia, a przyzwyczajenie unikania przechodzi do życia małżeńskiego i skutkuje postawą antykoncepcyjną.
Celem młodych z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, którzy zorganizowali debatę jest przypomnienie młodym ludziom o wartościach, które w dzisiejszym świecie coraz bardziej są zapominane. – Chcemy szerzyć chrześcijańską wizję narzeczeństwa i rodziny i skłaniać innych do refleksji – mówi Natalia Kaczmarek, rzecznik prasowy Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży Archidiecezji Poznańskiej.
źródło – ekai.pl/wydarzenia/x38647/wspolne-mieszkanie-to-nie-kurs-jazdy
Ks. Piotr Pawlukiewicz o mieszkaniu bez ślubu
http://pl.gloria.tv/?media=147691
WAŻNE PYTANIA (http://www.mcj.org.pl/)
Posted in Ks. Piotr Pawlukiewicz, Małżeństwo i rodzina, Religia | Leave a Comment »
Znalezione w sieci
Posted by tadeo w dniu 18 kwietnia 2011
Mniejszość jedynie świętuje Zmartwychwstanie Pańskie.
Pozostali „dzień zajączka”
Posted in Nieokrzesane myśli, Znalezione w sieci | Leave a Comment »
Raport rządu Tuska
Posted by tadeo w dniu 18 kwietnia 2011
Raport nie druzgocze rządu Tuska. Jest w stosunku do rządów Tuska zbyt łagodny. Poruszę tylko JEDEN problem, który Polskę może kosztować setki milionów Euro kar.
Spośród 33 projektów ustaw wdrażających prawo europejskie, które miały trafić do Sejmu w pierwszym kwartale 2011 roku, znalazły się tam tylko dwie.
Spośród 33 projektów ustaw wykonujących prawo europejskie z listy MSZ-owskiej jedynie dwa projekty zostały zgłoszone do laski marszałkowskiej.
W przypadku siedmiu projektów ustaw terminy ich realizacji – przewidziane przez UE – już minęły w grudniu ubiegłego roku lub na początku marca tego roku.
13 projektów ustaw, wskazywanych przez MSZ jako priorytetowe, nie znalazło się w ogóle w projekcie prac legislacyjnych Rady Ministrów na 2011 rok.
M.in. nowelizację prawa lotniczego, nowe prawo pocztowe oraz projekt ustawy o funduszach inwestycyjnych.
To tylko malutki wycinek pracy rządu Tuska. A co resort , to gorzej.
Posted in Polityka i aktualności, Standardy TuskoLandii, Znalezione w sieci | Leave a Comment »
Fundacja im. Zofii Kossak
Posted by tadeo w dniu 18 kwietnia 2011
Posted in Zofia Kossak-Szczucka | Leave a Comment »
Zofia Kossak
Posted by tadeo w dniu 18 kwietnia 2011
Posted in Zofia Kossak-Szczucka | Otagowane: Z.Kossak | Leave a Comment »
Małżeństwo i rodzina
Posted by tadeo w dniu 18 kwietnia 2011
Posted in Małżeństwo i rodzina | Leave a Comment »